ROZDZIAŁ 12. Nowa szkoła.

10.7K 479 25
                                    

Izabella

Dziś zaczynają się moje męki. Od tego dnia będę musiała widywać innych ludzi. Znosić ich wzrok na sobie. Wiedzieć, że mówią o mnie za plecami. Przeczuwać ich fałszywe uśmiechy, które doprowadzają mnie do szału. Nawet jak nie będę mieć znajomych, to i tak wszyscy będą na mnie patrzyć, bo jestem nowa. Nienawidzę tego uczucia! Mam nadzieję, że szybko im się znudzę  i w końcu dadzą mi spokój. 

Wcześniejsze dni nie były najgorsze. Byłam nawet parę razy na ogródku babci oraz pomagałam jej troszkę w drobnych czynnościach domowych. Uważam to za duży postęp, wcześniej nie wychodziłam z pokoju, więc teraz jest dobrze. Mimo tego, że starałam się zapomnieć o przeszłości, to i tak często zanosiłam się szlochem nie do opanowania. Bunia nic wtedy nie mówiła, tylko trzymałam swoją rękę na moim ramieniu. Bardzo jej za to dziękuję, pomagało mi to wrócić to rzeczywistości. 

Byłam w drodze do szkoły, mijałam różnego rodzaju osoby. Jedni na mnie spoglądali, a dla innych byłam niezauważona. Szczerze, cieszył mnie ten fakt. Byłam ubrana w czarne jeansy z wysokim stanem oraz zwykłą czarną bluzkę z długim rękawem. Na nogach widniały moje ulubione czarne Vansy. Włosy pozostawiłam rozpuszczone, lubiłam jak rozdmuchiwał je wiatr, lubiłam to uczucie całkowitej błogości. Dziś zrobiłam mocniejszy makijaż, aby zamaskować wory pod oczami. Dziś podkreśliłam oczy bardziej niż zwykle, ale nie na tyle mocno aby przyciągały uwagę. Na to wszystko zarzuciłam czarny, jesienny płaszcz ten sam który miałam na pogrzebie. Na ramieniu widniała czarna, skórzana torba na książki, a w uszach słuchawki, w których grała właśnie głośna muzyka. Tak przygotowana ruszyłam do szkoły. Byłam ciekawa czy spełnią się moje modlitwy o wtopieniu się w tłum.

Widziałam już budynek szkoły, nie znajdował się daleko od domu babci. To więzienie było całe zielone, były duże okna i wielkie oszklone drzwi. Czy wyglądało, aż tak źle? Byłam zaskoczona, ale nie. Ruszyłam do wrót tej męczarni. Popchnęłam je do przodu i postawiłam pierwszy krok w tym budynku. Wiem, że miałam najpierw udać się do pokoju dyrektora, który przydzieli mi szafkę i resztę głupot. Podeszłam do jakieś starszej kobiety, pewnie jest woźną.

-Dzień dobry. Przepraszam, ale jestem nową uczennicą. Gdzie znajdę biuro dyrektora?-spytałam na tyle uprzejmie na ile było mnie stać.

Kobieta zmierzyła mnie wzrokiem, po czym posłała mi szczery i radosny uśmiech. 

-Och, złociutka. Pozwól, że cię tam zaprowadzę- powiedziała, ruszając w nieznany mi kierunek.

Już po kilku minutach byłam pod drzwiami na których widniał napis ''Gabinet Dyrektora". Cicho podziękowałam i nieśmiało zapukałam. Usłyszałam krzyk, który miał mnie informować o tym, że mam wejść do środka. Nadusiłam klamkę i pociągnęłam ją w swoją stronę. Moim oczom ukazało się pomieszczenie w odcieniach brązu. Było ładne. Na środku znajdowało się dębowe biurko, a za nim starszy mężczyzna siedzący w skórzanym fotelu. Ogarnęłam spojrzeniem całe pomieszczenie. Była tam jeszcze szafa z dokumentami i mnóstwo dyplomów na ścianach. Na biurku panował chaos. Na jego widok kąciki moich ust lekko się podniosły. Kiedy podchodziłam w stronę mężczyzny, zauważyłam postać siedzącą na fotelu, na przeciwko niego. Dopiero teraz ją zauważyłam. Był to chłopak o ciemnoczekoladowych włosach. Miał ładne rysy szczęki, lecz uwagę przyciągnęły mnie jego oczy. Były ciemnogranatowe, ale gdy się im przyjrzałam, zauważyłam, że mają odcień czerni. Był on dobrze zbudowany, ale nie wyglądał na jakoś bardzo napakowanego.  Był ubrany w koszulę koloru jego oczu i czarne obcisłe jeansy i tego samego koloru Nike. W uchu zauważyłam granatowy kolczyk. 

Patrzył na mnie, jakby zobaczył ducha, lecz po chwili pokazał mi jeden ze swoich olśniewających uśmiechów. Czy mnie ruszyło? Nie, widziałam lepsze. Byłam pewna, że nie tylko mnie go pokazuje, więc tylko przewróciłam oczami i minęłam jego spojrzenie. Spojrzałam w stronę mężczyzny o siwych włosach. Miał już zmarszczki i cienie pod oczami. Wyglądał na zmęczonego, ale w jego oczach było widać iskierki radości. Był dumny ze swojej pracy. Podeszłam bliżej całego tego chaosu.

-Dzień dobry. Jestem nową uczennicą. Miałam się tu stawić- rzuciłam sucho.

- Och tak, tak. Poczekaj już szukam tych papierów dla ciebie. Tu nic znaleźć nie można!!! Och, przepraszam. Nie mogę znaleźć reszty. Tu masz numer szafki oraz plan zajęć i lekcji dodatkowych będących w naszej szkole, a tak w skrócie to reszta była o zasadach. Myślę, że umiesz się, choć troszkę zachowywać, więc oszczędzę troszkę drzew na kolejnym druku, pasuje taki układ? W razie jakiś niedogodności zgłoś się do mnie, a teraz możesz już iść- powiedział ze szczerym uśmiechem. Wydawał się porządnym człowiekiem. Wiem, że go polubię.

Wyszłam z tego pomieszczenia kierując się do szafki. Moją głowę zaprzątały różne myśli.

,,Kim był ten chłopak? Czemu tak na mnie patrzył? Wydaje mi się, że skądś go kojarzę. Czy to możliwe? Z resztą, nie ważne. Nie potrzebuję dupków do życia. Przeczuwam, że on tyczy się tej grupy. Pora zacząć nowy etap...'' 

Odnalazłam swoją szafkę i wsadziłam do niej niepotrzebne rzeczy. Moją pierwszą lekcją była matematyka. Kiedyś bardzo ją lubiłam, ale czy teraz też ją polubię? Miałam taką nadzieję...

Ruszyłam do klasy, gdzie miałam odbywać się dana lekcja. Stanęłam przed drzwiami i wzięłam głęboki oddech. Zapukałam cicho. Usłyszałam ciche ''proszę''. Weszłam do środka. Ukazałam mi się kobieta w średnim wieku, była ubrana w beżową garsonkę, wydawała się miła. 

-O co chodzi?- spytała patrząc na mnie z uśmiechem.

-Ach tak, przepraszam. Jestem nową uczennicą i z tego co wywnioskowałam, mam chodzić właśnie do tej klasy- odparłam troszkę zdezorientowana. 

-Przepraszam!- rzuciła szybko- Całkiem zapomniałam! Proszę przedstaw się nam.

,,Czy naprawdę muszę? Nie mam na to najmniejszej ochoty. Czy podpaść już od razu pierwszemu nauczycielowi? Czy tak ryzykować? NIE! To miał byś nowy początek.''

Spojrzałam na swoje buty, starając wymyślić się coś sensownego. Doszłam do wniosku, że i tak niczego nie ułożę. Pora improwizować!

-Oczywiście. Nazywam się Izabella Conor, ale jeżeli ktoś chciałby ze mną porozmawiać proszę, aby zwracał się do mnie Bella. Nie lubię pełnego imienia. Przyjechałam tu z troszkę mniejszego miasta, Bentley. Raczej nie jestem ciekawą osobą, więc proszę nie zwracać na mnie zbytnio uwagi.-rzekłam poważnie.

-Dobrze, dziękujemy. Jakieś pytania do koleżanki?- spytała przyjaźnie nauczycielka. 

Zauważyłam kilka rąk w górze. O, nie! Mam już dość. Mogę uciec? Nie lubię pytań. Oby to szybko minęło, ale z tego mogłam wywnioskować, że klasa jest zgrana i przyjazna. Pani wskazała na pierwszą osobę, była to szczupła dziewczyna o rudych włosach. Miała w nosie kolczyk. Uśmiechała się do mnie przyjaźnie.

- Czym się interesujesz?- spytała zaciekawiona.

- Kiedyś moje zainteresowania były wszechstronne. Rozwijałam się w każdy możliwy sposób. Obecnie teraz nie mam żadnych zainteresowań. Ogólnie rzecz biorąc, po prostu, nic nie robię- rzekłam nie podnosząc wzroku.

- Dlaczego?- usłyszałam kolejne pytanie.

-Są z tym związane sprawy z przeszłość, ale nie chcę o tym rozmawiać.- rzuciłam, omijając temat.

- Czy zawsze ubierasz się na czarno?-padło kolejne pytanie.

-Tak, już na zawsze.- drugą część zdania powiedziałam bardzo cicho.

- Jaki lubisz przedmiot?- usłyszałam jakiś dziecięcy głos.

-Szczerze, to żaden, ale którego najmniej nienawidzę? To raczej sztuka.

Padło jeszcze kilka bezsensownych pytać, aż usłyszałam dziwny głos. Był niski, ale przyjemny dla mojego ucha.

-Czy kolor tych oczu jest prawdziwy? Jakoś nie mogę tego sam stwierdzić.-  rzucił ktoś próbując, zmusić mnie do podniesienia oczu. Usłyszałam kilka próśb ''Pokażesz je?''

-Tak, jest on całkowicie naturalny.-po tych słowach podniosłam wzrok. Usłyszałam ciche westchnienia zachwytu, aż moje oczy napotkały te ciemną głębie. To oczy tego chłopaka. To on zadał to pytanie, a teraz bezczelnie się na mnie gapił z tym głupkowatym uśmiechem, który miał mnie doprowadzić do szału na jego punkcie. Czy tego dokonał? Mógł sobie pomarzyć! Już go nie lubię i nigdy to się nie zmieni... 

 ,,Jakoś przejdę przez to wszystko dla ciebie, Willi...''

ONA. Inna niż wszystkie...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz