ROZDZIAŁ 17. Lekcja wychowania ''fizycznego''.

8.9K 447 52
                                    

Eren

Szedłem właśnie na moje dwie ulubione ostatnie lekcje. Wychowanie fizyczne. Mogłem tu bezkarnie patrzeć na piękne części ciał kobiet. Teraz lekcja jest jeszcze bardziej kusząca. ,,Dlaczego?'' Ciekawi mnie jak wygląda dupeczka tej nowej. Cały czas nosi duże koszulki, więc nie da się zobaczyć wszystkiego. Wydaje mi się, że ma dobrą figurę. 

Dochodziłem właśnie pod szatnię,  gdzie miał czekać na mnie John. Miał mnie poinformować o przebiegu akcji związanej z Megan. Martwiłem się, że coś pójdzie nie tak jak chcę, a nie mogę już odpuścić sobie Izabelli, czyli nie ma tu miejsca na jakieś drobne błędy.   Chciałem, podjąć się czegoś trudnego i udowodnić wszystkim, że żadna mi się nie oprze. Może i jestem okrutny, ale taka prawda. W końcu jestem zajebisty! 

Dostrzegłem brązową burzę włosów. To John, mam nadzieję, że tego nie spieprzył, bo tego pożałuje. Podszedłem do niego i położyłem mu rękę na ramieniu.

-No i co stary, udało się?- spytałem zniecierpliwiony. To była najważniejsza część planu.

-Nie wiem. Dziś zabieram ją na  kawę, a w piątek spytam czy poszła by ze mną na imprezę, spoko?- spytał znudzony. Ale on potrafi wkurwić. Chwyciłem go za koszulkę i podniosłem do góry. Spojrzałem mu w oczy, w których dostrzegłem strach. Wszyscy wiedzą, że ze mną się nie zadziera. 

-Ma się, kurwa, udać!- nawrzeszczałem na niego, po czym go puściłem. Widziałem jak odchodzi w pośpiechu. 

Wszedłem do szatni i zaczęłam się przebierać. Po chwili do szatni wbiegł Chris. Wyglądało na to, że ma dobry humor. 

-Siema!- uśmiechną się do mnie z troską. Traktuję go jak starszego brata, zawsze tak było. Jesteśmy nierozłączni. Zawsze mogę na nim polegać.

-Cześć, Chris -odpowiedziałem, skupiając się na wiązaniu sznurowadeł. 

-Ej, coś się dzieje? Jak się dziś czujesz? -spytał zmartwiony. Czasem mnie tym denerwował.

-Nie, nic. Myślę jak zdenerwować tą nową-odparłem z chytrym uśmieszkiem. Przyjaciel odwzajemnił mi się tym samym.

Już po chwili staliśmy pod salą gimnastyczną. Zastanawiałem się nadal nad tą imprezą, czy wszystko wypali? Aż nagle dostrzegłem nauczyciela. Szybko weszliśmy do środka i mieliśmy biegać wokół sali. Po chwili dziewczyny do nas dołączyły. Wzrokiem wypatrywałem zielonookiej, ale nie mogłem jej znaleźć. W pewnej chwili drzwi się lekko uchyliły, zauważyłem blade, szczupłe nogi. Nad nimi znajdował się najcudowniejszy tyłek, jaki widziałem. Taki jędrny, ale zarazem szczupły. Powędrowałem wzrokiem do góry i spostrzegłem dwie, średniej wielkości piersi. Ta osoba miała idealną figurę i kształty. Tylko kto to? Gdy mój wzrok powędrował do góry, dojrzałem piękne, szmaragdowe oczy. Były lekko speszone, ale za razem tak pociągające. Już wiedziałem, kim jest ta osoba. Była to dziewczyna o węgielnych, długich włosach opadających za ramiona. O idealnych tęczówkach i najbardziej seksownych, malinowych ustach jakie widziałem. W dodatku miała idealną figurę oraz każdy detal jej ciała był seksowny. Najbardziej lubiłem w niej trudny charakter. Wydawała się taka słaba i delikatna, a tak naprawdę jest silniejsza, niż większość z nas. To dlatego, tak bardzo chciałem ją wykorzystać i zniszczyć!  Była idealna, a przecież kobiety są naiwne i nic nie warte, chciałem to potwierdzić, że nawet ona taka jest.

Zaczęła biegać. Z tego co widzę to ma dobrą kondycję, czyli wcześniej musiała uprawiać jakiś sport. Zaczyna robić się ciekawie. Pobiegłem do niej i posłałem jej jeden z moich uśmiechów.

-Cześć, księżniczko. Nie wiedziałem, że jesteś aż taka pociągająca. Gdyby nie ci nauczyciele...-zauważyłem, że mnie zignorowała i po prostu odbiegła. Nie pozwolę jaj tak łatwo się ode mnie uwolnić. Biegłem za nią całą lekcję, ponieważ nauczyciel uznał, że bieganie dobrze nam zrobi. Byłem zdziwiony, że ta dziewczyna cały czas biegała równym, szybkim tempem. Zaskoczyła mnie. Kiedy wychodziliśmy z szatni, poczekałem na nią przy drzwiach i kiedy wszyscy poszli, podszedłem do niej od tyłu. Przyparłem ją do ściany i przybliżyłem usta do jej ucha.

-Księżniczko, nie wiedziałem, że jesteś, aż taka podniecająca. Najchętniej wziąłbym...-nie skończyłem zdania bo usłyszałem jej krzyk.

-Zamknij się! Nie masz prawa, nawet tak o mnie myśleć! Nie porównuj mnie do tych wszystkich dziwek, z którymi spałeś. Z resztą, sam nią jesteś! Mam cię dość! Odpuść sobie! Nic dla mnie nie znaczysz i nigdy nie będziesz!- zdziwiła mnie jej reakcja. Zaczęła odchodzić, ale złapałem jaj ramię.

-Jeszcze mnie pokochasz, skarbie...

-Chyba śnisz! -zniknęła z drzwiami swojej szatni.

,,Nie odpuszczę sobie ciebie ! Rozkocham cię jeszcze w sobie. Przekonasz się sama.''


ONA. Inna niż wszystkie...Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang