ROZDZIAŁ 30. Odchodzę.

7.9K 445 83
                                    

Rozdział dedykuje Nikitka1326.

Will

Powoli wstawał ranek, a ja myślałem nad zdarzeniami tej nocy. ,, Ten dupek przeczytał mój list, ale teraz zastanawiając się nad tym głębiej to, pomógł mi. Może dzięki temu Bell go zauważy! Przeczyta! Zrozumie... Wciąż zastanawiam się co myśleć o tym chłopaku. Jest jakiś taki sztuczny!? Nie wiem co o tym sądzić, choć kiedy przeczytał list, mogłem zauważyć w jego oczach łzy. Czyli ma uczucia..."

Nagle w pokoju dało się usłyszeć dźwięk wstawania z łóżka. Bella się obudziła! Patrzyłem na nią z troską w oczach. Dziewczyna napiła się wody, po czym zamknęła oczy. Prawdopodobnie zaczęła myśleć o zdarzeniach z nocy. Nieźle zaszalała. 

Po chwili jej wzrok zatrzymał się na kopercie. ,, Tak! Weź to! " Moje prośby zostały wysłuchane i przyjaciółka zaczęła czytać moje ostatnie słowa. Po chwili w jej oczach dostrzegłem łzy. Potem było ich coraz więcej i więcej. ,,Nie płacz! Proszę cię... To nie była twoja wina! Bell! Proszę!" Zacząłem krzyczeć, ale przecież ona nie nie słyszała. 

Gdy już skończyła czytać, z jej gardła wydarł się szloch. Czułem się tak bezsilny jak nigdy. Miałem dość.  Dziewczyna sięgnęła po srebrny medalik ode mnie i przyciągnęła go do serca. Podszedłem do niej bliżej i położyłem jej dłoń na ramieniu. Nagle w pokoju rozległ się dźwięk dzwoniącego telefonu. Gdy spojrzałem jej przez ramię, to dostrzegłem numer jej przyjaciółki. 

-Bell?! Gdzie jesteś? Wszystko dobrze?-Meg  zaczęła pytać bardzo szybko- Mów co, się stało z tobą wczoraj?! Tak nagle zniknęłaś! Martwiłam się chorobliwie!

-M...Meg- zaczęła, ale jej głos się załamał. Nie powstrzymywała już łez i zaczęła szlochać- J...jestem w do...domu...

-Zaraz jestem u ciebie, kochana- rzekła starając się dodać jej otuchy. Wierzyłem, że ta mała istotka wiele zmieni w życiu mojej przyjaciółki. Cieszyłem się, że znalazła kogoś takiego.

15 minut później...

Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi, w których dostrzegłem kolorową postać. Wyglądała na taką zatroskaną i pełną czułości. Miałem nadzieję, że ten uparciuch jej zaufa i opowie wszystko. Nie mogła, przecież cały czas tego ukrywać. To by ją zniszczyło. Megan podeszła do Belli i tak po prostu ją przytuliła. Postąpiła wspaniale. 

-Chcesz mi powiedzieć, co się stało?- spytała troskliwie Meg. 

-Nie wiem, od czego zacząć!- powiedziała ciągle płacząc. 

-Wiesz, najlepiej od początku...- uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco. Dostrzegłem w jej oczach wrażliwość. 

  Do...dobrze- podciągnęła nosem i usiadła na przeciwko przyjaciółki- Zacznijmy od te...tego, że przeprowadziłam się pewnego dnia do Bentley. Wtedy ten czas był dla mnie bardzo trudny. Z dnia na dzień czułam się coraz gorzej. W nocy nie mogłam spać przez koszmary, związane z moją matką. Pamiętam do dziś, jak zostawiła mnie w wieku dziesięciu lat. Jej słowa ciągle brzmią mi w głowie. Czułam jej pocałunek na policzku. Nie potrafiłam sobie z tym wszystkim poradzić, więc mój ojciec stwierdził, że lepiej będzie mi, zacząć w nowym miejscu. I tak się stało! Właśnie tam poznałam cudownego chłopaka. Miał na imię William i był moim przyjacielem. Pomógł mi poradzić sobie z tym wszystkim. To ta osoba o której wspomniała moja Bunia. Był dla mnie bardzo ważny...najważniejszy. To dla niego tańczyłam i wygrywałam te wszystkie konkursy. Przed tym wszystkim byłam bardzo aktywna fizycznie. On mnie w tym dopingował, a...ale pewnego dnia odszedł. Zostawił mnie samą na tym świecie. On się powiesił, a ja widziałam jego martwe ciało. Ja go ściągałam z tego jebanego wisielca. To tak bolało, że nie mogłam go uratować. Nie dawał rady. Nie d...dziwię mu się, ponieważ o...on został wielokrotnie zgwałcony! Ja nie dałam rady mu pomóc, ponieważ n...nie miałam o tym pojęcia. Gdy on odszedł, to jakaś cząstka mnie też umarła. Znów przestałam sobie radzić, przestałam chodzić do szkoły...wtedy mój ojciec postanowił o mojej przeprowadzce, dlatego tu jestem...  

,, Udało się! Ona jej zaufała... To najcudowniejsze co mnie do tej pory spotkało! Nie mogę w to uwierzyć! Jestem z niej taki dumny. Postąpiła najlepiej jak potrafiła i moim zdaniem wybrała dobrą drogę. To ta dziewczyna ją z tego wyciągnie i wesprze...teraz to już nie będę ja..."

Spojrzałem w ich kierunku. Przytulały się. Poczułem dziwne ciepło, więc rozejrzałem się wokół i dostrzegłem coś nowego. Było to piękne światło, które mnie przyciągało. Było przepasane złotymi i lśniącymi pasami. Czułam jakbym patrzył na gwiazdy, które tak kochałem. ,,Czyli to już koniec? Bell, wiem, że mnie nie słyszysz, ale chcę ci powiedzieć, że zawsze będę przy tobie...w twoim sercu i wspomnieniach. Nigdy nie będziesz sama..."

Wziąłem rękę z jej ramienia i dotknąłem jej serca. Po tym ruszyłem w stronę moich, cudownych gwiazd. Czułem się spełniony i gotowy, ponieważ wiedziałem, że dziewczyną ma się już kto zająć. Wyciągnęłam rękę w tamtym kierunku.

,,Żegnaj! Będę bliżej niż myślisz, kochana..."

Zniknąłem.

-----------------------------------------------------

Co wy na taki rozdział? 

Przepraszam, że tak późno :(.


ONA. Inna niż wszystkie...Where stories live. Discover now