ROZDZIAŁ 23. Impreza

8.6K 382 56
                                    

Izabella

Po wyjściu z domu Meg, dało się zauważyć jak John pożera dziewczynę wzrokiem. Czułam się jak piąte koło u wozu. Może jednak powinnam zostawić ich samych? Czułam, że będę im wadzić w zabawie.  Widziałam jak moja jedyna przyjaciółka posyła mu  szczery uśmiech. Spojrzałam na nich i poczułam ukłucie w sercu. ,,Czy to zazdrość? Chyba tak...Wstyd mi za siebie samą. Jak mogę być zazdrosna o szczęście kogoś innego? Ja też kiedyś czułam się tak wyjątkowo, wtedy kiedy był Will...''

-Bell!- oprzytomniał mnie głos Megan- Wsiadamy do samochodu- uśmiechnęła się do mnie pokrzepiająco. Musiałam dać radę! ,,Na pewno nie będzie tak źle!''

Wraz z tymi słowami wsiadłam do wnętrza pojazdu i czekałam na to, co przyniesie wieczór. 

Około 30 minut później...

Zaparkowaliśmy przed jakimś domem. Był średniej wielkości, ale było widać, że właścicielom nieźle się powodzi. Z podjazdu już dało się usłyszeć muzykę i pijackie wrzaski. Ruszyliśmy w tamtym kierunku. 

Już po kilku minutach wchodziliśmy do środka budynku. Wraz z otwarciem drzwi parę osób skupiło wzrok na nas. Dało się usłyszeć ciche szepty na mój temat. Czułam się skołowana, więc chwyciłam dłoń przyjaciółki, a ta uśmiechnęła się do mnie szczerze. 

-Ej, to ta nowa?- spytał ktoś z boku. Poczułam się lekko speszona takim zainteresowaniem moją osobą. Nawet w starej szkole nie robiłam takiego zamieszania. 

-Bella, spokojnie- powiedziała do mnie Meg- Wyglądasz bosko! Na pewno każdy facet z tej imprezy chciałby cię zaliczyć. To dlatego wszyscy na ciebie patrzą. Nie zwracaj na to uwagi i chodź się zabawić- na jej słowa poczułam przyjemne ciepło. Kiwnęłam do niej głową, że taka opcja jest dla mnie bardzo zachęcająca.

Szliśmy wgłąb domu, aż w końcu trafiliśmy do celu. Była to kuchnia w której znajdował się tymczasowy bar. Spojrzałam na dziewczynę pytającym wzrokiem. ,,Czy ona chciała się upić?"

-No przestań, napijmy się- zaproponowała z uśmiechem. Może ma rację? Pora troszkę wyluzować- Poczekaj tu na mnie chwilkę, zaraz wrócę.

-Ehh, no dobra, ale szybko!- krzyknęłam za nią. Pewnie nawet nie usłyszała.

Teraz musiałam stać sama przy barze, zastanawiając się czy się czegoś napić. Dziwnie się z tym czułam, ale chciałam chodź raz zaszaleć, więc weszłam wgłąb kuchni, aby przygotować sobie drinka. Moją uwagę od razu przykuła wódka. Pamiętam jak z Willem parę razy piłam ten napój z colą i dlatego postanowiłam, że dziś to będzie mój drink dnia. Wyjęłam szklankę i do połowy nalałam czystej wódki, dorzucając kostki lodu. Obróciłam się chwytając butelkę coli i dolewając ją do szklanki. Postanowiłam, że pierwszego wypiję na raz, więc szybkim chu-sem zawartość szklanki wylądowała w moim żołądku. Po chwili usłyszałam za sobą śmiech, więc obróciłam się w tym kierunku. Zobaczyłam przystojnego bruneta o czekoladowych oczach. Skądś go kojarzyłam, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Ale w tamtej chwili to nie było ważne, bo alkohol już zaczynał mi szumieć w głowie. 

-Czy coś nie tak?- spytałam z uśmiechem na ustach. Wydawał się miły, więc co szkodzi mi chwilę z nim porozmawiać .

-Nie, nic. Przepraszam za śmiech- odpowiedział z szczerym uśmiechem. - Po prostu nigdy nie widziałem, aby dziewczyna tak szybko piła wódkę z colą. W takim tempie szybko się upijesz, a jestem pewien, że tego nie chcesz. W końcu wielu facetów ma na ciebie ochotę, a jak będziesz pijana...no to wiesz?  Więc pozwól, że to ja zrobię ci drinka, co?

-Rzeczywiście, masz rację -zaśmiałam się przyjaźnie- Z chęcią spróbuję drinka od ciebie- odparłam zalotnie. 

Po tych słowach podszedł do szafki i wyciągnął parę butelek, których nie potrafiłam nazwać, więc grzecznie się przyglądałam jego smukłym palcom. Już po chwili podał mi napój.

-Proszę- puścił do mnie oczko- A tak w ogóle nazywam się Chris Jonson, a ty?

- Zapomniałam się przedstawić! Przepraszam! Jestem Bella Conor- rzekłam zażenowana. Czułam jak moje policzki mnie pieką.

-Oooo- nagle jego głos stał się smutniejszy- Czyli to ty. Wiesz, wybacz ale muszę poszukać przyjaciela- rzekł obojętnie i odszedł.

  ,,Co to miało znaczyć? Przecież wszystko było dobrze. Nic już z tego nie rozumiem. Ehhhh...I o co chodziło z tym :(,,czyli to ty..") ''  Przyłożyłam szklankę do ust i wypiłam jej zawartość. Postanowiłam zrobić sobie jeszcze jednego mocniejszego drinka i iść zatańczyć, bo po Meg zaginął ślad. 

Godzinę później...

W moim ciele buzował już alkohol, a w głowie szumiały mi myśli. Jestem pewna, że już się nie kontroluję.  Dzięki temu poczułam się odważniejsza, więc od jakiegoś czasu tańczę na środku parkietu. Widzę spojrzenia chłopaków skierowane w moją stronę. Czy to nie zabawne, że zwrócili na mnie uwagę dopiero, kiedy ubrałam się w tę kieckę? Dało się w ich oczach zobaczyć pożądanie. Ale jak na ironię, ja teraz pragnęłam zobaczyć kogoś innego! Chciałam, aby ktoś inny teraz, tak na mnie patrzył. Był o mnie zazdrosny. Ubiegał się o mnie! Ale nigdzie nie dało się go zobaczyć, więc postanowiłam go poszukać!

-Eren, kofanie! Nadsiągam- rzekłam do siebie z uśmiecham na ustach i ruszyłam przed siebie....

--------------------------------------------------------------------------------------

Błędy w wypowiedziach dziewczyny są celowe, ponieważ jest pijana. 

ONA. Inna niż wszystkie...Where stories live. Discover now