Właśnie wtedy go zobaczyłam, kiedy wirowałam w tańcu z jakimś nieznajomym. Zrobił wielkie wejście i właśnie o to mu chodziło. Wszyscy zerknęli w kierunku pierwotnego w otoczeniu radosnych i roześmianych kobiet. Pełen życia przekroczył próg domy Marcela. Klaus. Ubrany jak zawsze nienagannie z jakimś nieznanym mi brunetem. Wszystkie oczy zostały skierowane z ich stronę myślę że właśnie to chciał osiągnąć. Momentalnie posmutniałam jednak kiedy zdałam sobie sprawę że ustałam w miejscu i przestałam tańczyć momentalnie się uśmiechałam. Możenie był to szczery uśmiech ale czy to ważne? Sądzę że nie. Po chwili poczułam jak coś odciąga mnie na bok nie coś a raczej ktoś była to Amber położyła mi dłonie na ramiona zrobiłam to samo.Ona się uśmiechała ja robiła tą samo.
-Gdzie Enzo?
Zapytała brunetka.
-Tańczy gdzieś z jakąś laską.
Przyznałam obojętnie kołysząc się w rytm muzyki.
-Nie jesteś zazdrosna?
-Nieee no co ty.
Przyznałam zgodnie z prawdą po czym kontynuowałam.
-A gdzie Marcel?
-Poszedł na zewnątrz z Klausem..
-Po co?
-Nie mam pojęcia. Ale jak wróci dam Mikalesonowi w pysk, należy mu się.
-Przestań nie rozmawiajmy o tym.
Oznajmiłam z udawaną obojętnością.
Obok nas pojawiła się blondynką jedna z tych które przyszły z Klausem zdjęła swoją maskę. Była całkiem ładna.
-Jestem Freaya. Porozmawiamy?
Momentalnie się zatrzymałam i spuściłam dłonie. Siostra Klausa? A może to zbieżność imion?
Amber chwyciła mnie za dłoń.
-Pewnie napijmy się czegoś.
Oznajmiła radośnie ciągnąc nas do jednego z stolików niechętnie usiadłam i chwyciłam w dłoń szklankę z drinkiem który przyniosła Freya.
-Caroline i Amber prawda?
Obie równocześnie skinęliśmy głowami.
-Jesteście w niebezpieczeństwie.
Oznajmiła całkowicie poważnie pokręciłam głową niedowierzająca.
-Nie znasz nas to ma być tani żart?
-Nie słuchaj Marcel i Klaus nie chcą was w to mieszać.
-Nie interesuje mnie nic co dotyczy Klausa.
Przyznałam zgodnie z prawdą po czym wstałam w celu oddalenia się jednak wtedy znaleźliśmy się w całkiem innym miejscu w białym pokoju bez drzwi i okien. Wiedźma. Byłam tylko ja i Blondynka Amber z nami nie było.
W wampirzym tempie znalazłam się przy niej i ujęłam jej szyje w dłoń i uniosłam do góry.
-Co ty robisz?!
Krzyknęłam i wtedy poczułam ogromny ból głowy momentalnie puściłam blondynki i złapałam się za głowę i schyliłam się, pisnęłam z bólu.
-Przestań!
Krzyknęłam łamiącym głosem i w tym momencie ból momentalnie minął, wyprostowałam się i momentalnie znalazłam się przed Freya.
-Czego chcesz?
Zapytałam oschłym głosem.
-Pochodzisz z linii Klausa.
YOU ARE READING
Vampire Barbie
FanfictionCzy miłość jest wieczna ? Czy po mimo starań nie można przestać kochać ? Jedna znajomość może zmienić wiele , nie wierzyłam w to do momentu w którym go poznałam . Romans , który nie miałam prawa powstać , uczucie które nie miała prawa się narodzić...