Czuje tak wiele.

873 60 2
                                    

Klaus wciąż powtarzał Caroline że ma się skupić na jednym uczuciu, na jednej emocji.Pierwotny dobrze wiedział jak to jest kiedy przez pewien czas człowieczeństwo jest wyłączone. Po jego włączeniu zalewa Cie fala uczuć i emocji. Aby nie zwariować trzeba wybrać jedno.Caroline jednak nie wiedziała które wybrać. Było ich tak wiele.Chociaż dzięki Klausowi poczuła się zdecydowanie lepiej, jej humor się polepszył. Nie wiedziała czy zajmie się muzyką na poważenie, w końcu to nie było możliwe. Gdyby nawet jakimś cudem udało jej się zabłysnąć i stać się gwiazdą sceny to ludzie w końcu zauważyliby to że się nie starzeje,  blondynka już zawsze będzie wyglądać tak jak w tej chwili. Para razem opuściła bar spędzili tam naprawdę miło czas. I choć Klaus nie wiedział co między nimi jest to na razie nie chciał o to pytać. Mikaelson był pierwotnym lubił klarowne sytuacje a ta zdecydowanie taka nie była.

-Czuje tak wiele.

Przyznała blondynka kiedy kroczyli już otoczonymi mrokiem ulicami małego miasteczka.

-Skup się, pomyśl.Musisz wybrać bo zwariujesz.

Caroline obdarzyła pierwotnego chłodnym spojrzeniem. Czy on nie rozumiał że to nie jest takie proste?

-Z pewnością czujesz coś bardziej, mocniej intensywniej. Co to takiego?

Zapytał blondyn pewnie krocząc tuż obok wampirzycy.

-Chęć zniszczenia samej siebie, myśli destrukcyjne.

Przyznała od razu, taka była prawda, dusza Caroline na zawsze została naznaczona  cieniami morderstw. Klaus pokręcił przecząco głową.

-Coś innego. Pozytywne uczucie.

Sprostował Klaus. Caroline zmilkła. Tak naprawdę zastanawiała się nad tym co czuje do pierwotnego. Co to było? Czy to pozytywne  uczucie? Nie wiedziała,a może zastanawiała się za krotko. Klaus oczekiwał prostej odpowiedzi jednak kiedy nie otrzymał żadnej zniecierpliwił się.

-Caroline ale ty jesteś niezdecydowana.

-Wiem.

Przyznała od razu po czym zatrzymała się i usiadła na jednej z ławek.

-Nie rozmawiajmy ciągle o mnie. Nie jestem aż taka samolubna ciągle tylko ja i ja.

Przyznała pewnie po czym położyła sobie dłonie na klonach. Klausa to rozbawiło jednak się nie zaśmiał tylko uśmiechnął.

-Nie ma o czym mówić.

Przyznał pewnie usiadł i dokończył

-Nic nowego, jestem tutaj z Tobą, byłem z Nowym Orlenie z tobą. Tylko miejsce się zmieniło.

Przyznał pewnie, nie chciał mówić tego że kiedy był wściekły na blondynkę spalił jej portret który namalował jakiś czas temu. Spalił wszystkie szkice, obrazy wszystkie na których była ona. Lepiej aby tego nie wiedziała,

-Nie wierze, nic nie działo się w życiu wielkiego Klausa Mikaelsona.

Zapytała i oparła się o oparcie drewnianej ławki.

-Nic oprócz pościgu za bezwzględna blondą która z premedytacją robiła mi na przekór i czerpała z tego niesamowitą satysfakcje.

-Przestań znowu o mnie?

Zapytała retorycznie.

-Pochłaniasz cały mój czas.

Przyznał pewnie i posłał w jej stronę łobuzerski uśmiech.

-No proszę tyle uwagi poświecą mi Król mam czuć się zaszczycona?

Zapytała rozbawiona.

-Powinnaś.

Vampire Barbie Where stories live. Discover now