Takie życie.

808 75 9
                                    

Caroline zaciągnęła bezwładne ciało Klausa do piwnicy. Tam go porzuciła zamykając metalowe, ciężkie drzwi. Dobrze wiedziała że to go nie zatrzyma.Jednak blondynce chodziło o szok który przeżyje kiedy jego świadomość wróci. Była wręcz pewne że gdyby nie to on nie zauważył by tego że jej emocje zostały wyłączone. Klaus obudził się kilkanaście minut później momentalnie wstając na równe nogi i rozglądając się dookoła. Teraz już wiedział że pusty wzrok Caroline naprawdę był pusty a jej uczucia zniknęły, wszystkie uczucia. Był wściekły, na Siebie, na wampirzyce, na cały świat.Prychnął kiedy zobaczył żelazne drzwi po czym jednym mocnym kopnięciem wyważył je tak że odbiły się o ścianę które znajdowały się na wprost nich. Klaus wiedział że plan jego rodzeństwa nie zadziała jej emocje zniknęły i nawet amnezja tego nie zmieni.

-Caroline!

Klaus warknął wściekły jak nigdy wcześniej. Jak ona mogła? W co ona z nim grała.

Caroline jak gdyby nigdy nic stała przy blacie szafki kuchennej i właśnie nalewała wrzątek do kubków tym samym parząc kawę.

-Kochanie tu jestem.

Krzyknęła zadowolona z Siebie i odstawiła czajnik na miejsce. Pierwotny momentalnie stanął tuż przed nia ujął jej chude ramiona w dłonie  i potrząsnął.

-Jak mogłaś?

-Co?

Zapytała z szyderczym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy. Klaus był na granicy szaleństwa.Potrząsnął ją intensywnie.

-Zdradziłaś mnie,okłamałaś.

-Nic nowego w końcu wszyscy to tobie robią.

Przyznała lekceważąco blondynka.

-Wyłączyłaś to.

-Pewnie.

Pisnęła radośnie po czym wyrwała się z jego uścisku aby już po chwili ująć w dłońkubek z kawą i upić z niej nie wielki łyk. Po czym kusząco oblizała usta.

-Teraz już nic mnie nie ogranicza, żadne uczucia, nawet ty. Wolność, cudowne uczucie.

Przyznała pewnie po czym wzruszyła ramionami. Klaus pokręcił głową niedowierzająca w to co się dzieje.

-Lepiej by było gdybyś nigdy nie przyjechała do Nowego Orleanu.

Właśnie tak wtedy myślał. Gdyby nigdy nie pojawiła się w Nowym Orleanie była by jego najcudowniejszym wspomnieniem. A on mógłby o niej skrycie śnić i kochać.

Skomentowała jedynie po czym opuścił jej dom. Ona nie była jego Caroline. Była nieobliczalna.

-Auć zabolało.

Zażartowała po czym zaśmiała się.

-Wszyscy od Ciebie uciekają nawet twoja córka wolała śmierć.

  Caroline krzyknęła za nim.  

Przyznała wrednie. Klaus to słyszał, Caroline przekroczyła granice. Jak mogła wspomnieć o jego małym aniołku. Cofnął się, niczym sędzia ponownie przekroczył próg jej posiadłości w wampirzym tempie znalazł się obok niej. Był wściekły, nie kontrolował się. Chwycił w dłoń lampę która stała nie daleko i przebił nią brzuch wampirzycy.Ukazał swoje wilcze oblicze po czym wgryzł się w jej szyje tym samym skazując ją na śmierć. Pchnął ją na ścianę po czym rękawem kurtki otarł swoje usta.

-Ugryzłeś mnie. Umrę.

Przyznała zaszokowana Caroline wyjęła z swojego ciała lampę po czym odrzuciła ją na bok po czym dotknęła swoje szyi na której znajdowało się ugryzienie.

Vampire Barbie Where stories live. Discover now