Tutaj jest bezpieczniej.

822 65 3
                                    

Każdy kolejny łyk szkarłatnej cieczy dodawał mi sił fizycznych, ból znikał a ja czułam się lepiej. Jednak moje zdrowie psychiczne nie było w najlepszym stanie. Byłam przytłoczona, czułam żal do Siebie,zawiodłam siebie samą. Nigdy nie sądziłam że kiedyś będę czuła tak wiele niedegeneratywnych emocji naraz. W końcu oderwałam swoje usta od przedramienia Klausa, ciemne żyłki pod moimi oczami momentalnie zniknęły a zęby wróciły do ludzkiej długości. Nie chciałam płakać, nie przy Klausie. Momentalnie wstałam na równe nogi tym samym opuściłam kolana Klausa. Rozejrzałam się po moim salonie. Po czym nic nie mówiąc kucnęłam przy telewizorze i wyjęłam z odtwarzacza dvd plyte po czym włożyłam ją do albumu który powędrował na półkę. Klaus milczał i sądziłam ze tak jest najlepiej. W milczeniu opuściłam salon i po schodach dostałam się do mojej sypialni. Momentalnie wyjęłam z szafy szary sweter i leginsy aby już po chwili znaleźć się pod prysznicem. Chciałam poukładać w głowie wszystkie myśli, uczucia. Ale to nie było proste. Czułam do Siebie wstręt, jak mogłam się tak zachowywać?Raniłam Klausa, Enza i wszystkich innych. Gorąca woda spływała po moim nagim ciele, dowala mu ukojenie. Jednak mojej skołatanej duszy nie. W końcu wyszłam spod strumienia wody wytarłam się dokładnie po czym nawet nie susząc włosów wciągnęłam na Siebie wcześniej przygotowane rzeczy i związałam włosy w wysokiego kucyka.Wiedziałam że Klaus wciąż czeka, oczekiwał wyjaśnić.Przynajmniej tak sądziłam i choć przeciągałam jak tylko mogłam w końcu opuściłam łazienkę i znalazłam się w salonie.

Ustałam w drzwiach, Klaus na mnie czekał kiedy tylko mnie zobaczył ustał na równe nogi. Aja od razu spuściłam głowę. Westchnęłam cicho.

-Przepraszam i dziękuję.

Oznajmiłam wpatrując się w moje bose stopy które w tym momencie były takie interesujące.

Zapadła cisza, Klaus się nie poruszył ja również wiedziałam ze to za mało, że pierwotny wciąż czeka na kolejne słowa.

-Wiem że wpadłam z skrajności w skrajność. Przepraszam za wszystko co mówiłam...

Przerwałam na moment ponieważ poczułam ruch powietrza Klaus znalazł się tuż obok mnie. Uniosłam niepewnie głowę i bez problemu odnalazłam błękit jego tęczówek.

-Nie myślałam i nie myślę tak.

Przyznałam pewnie Klaus zmrużył oczy, intensywnie wpatrywała się w moje błękitne tęczówki z nieodgadnionym wyrazem twarzy.

Westchnęłam cicho.

-Nie wracam do Nowego Orleanu, przyśle ekipę od przeprowadzek  po mojej rzeczy.

Przyznałam niepewnie po czym wyminęłam Klaus i skierowałam się do kuchni.

-Nie.

Odpowiedział jedynie stając mi na drodze. Momentalnie się zatrzymałam.

-Co nie?

-Nie po to walczyłem o Ciebie, aby Cie stracić.

-Klaus ja..

Zaczęłam po czym opuściłam głowę.

-Ja tak nie mogę,ta łatwo można mną manipulować. Tutaj jest bezpieczniej bo..

Klaus nagle mi przerwał.

-Bo nie ma mnie.

-Ja tego nie powiedziałam.

Odpowiedziałam od razu Klaus dłonią uniósł moją twarz abym na niego spojrzała.Nie chciałam tego.

-Ale pomyślałaś.

Oznajmił po czym spojrzał gdzieś w bok nie wiem ile trwała cisza która między nami się pojawiła jednak w końcu pierwotny ponownie skierował twarz w moim kierunku.

Vampire Barbie Where stories live. Discover now