Śledzisz mnie?

1K 72 2
                                    

Minęły dwa miesiące,niby nie wiele ale jednak od wydarzeń które zmienił wszystko, nie tylko w życiu Caroline. Która to odkryła swoją nową, morderczą stronę. Zmieniła się nie do poznania choć wciąż wyglądała tak samo.

Jednak życie Klaus również wywróciło się do góry nogami. Chciał tego, jednak ja kto w życiu bywa można planować, dążyć do celu po wyznaczonych wcześniej punktach, które później okazują się nie powodzeniem.Właśnie tak było. Pierwotny chciał aby Caroline poznała swoja ciemną stronę, która skrywała w środku samej siebie przez tak długi czas. Klaus chciał aby Caroline stała się bardziej bezwzględną, aby nie oceniała go po tym co wydarzyło się w przeszłości. On chciał aby wampirzyca poznała wszystkie zalety bycia wampirem. Jednak nie spodziewał się, ani on, ani nikt inny że to posnucie będzie miało takie skutki. Caroline zapamiętała wszystkie rady Klausa i to one stały się jej zasadami. Nikt nie miała prawa jej oceniać, nikt nie miała prawa jej zranić. Dlatego też nie ufała nikomu, nawet Klausowi. Wpadła w paranoje, chciała kontrolować wszystko i wszystkich. Caroline co jakiś czas spotykała się z Klausem jednak zawsze na jej zasadach. Nie lubiła niespodzianek.

Tego dnia tak jak zawsze wampirzyca siedziała w miejscowym barze z kielisznikiem martini w dłoni. Na swoim stałym miejscu, na wysokim stołku przy barze.

Miała na sobie jedynie kusą, krótką, obcisła sukienkę i buty na wysokim obcasie.Chciała przyciągać wzrok, w końcu po co szukać  jeśli  ofiary same zaczynały rozmowę tym samym prosząc się wampira o uwagę?

Nie musiała długo czekać na coś na ząb. Już po chwili przysiadł tuż obok niej dobrze zbudowany brunet w garniturze. Czyżby wyjazd służbowy? Pomyślała wampirzyca po czym odrzuciła w seksowny sposób włosy i spojrzała na nieznajomego.

-Witaj co ty na drinka?

Zapytał głębokim tonem głosu, blondynka musiała się powstrzymać aby nie prychnąć śmiechem. Taki tekst na podryw? No proszę tandeta szczególnie że powoli sączyła martini. On jest ślepy?

-Podziękuję ale ty się napij. I rozluźnij ten krawat.

Powiedziała przeciągle po czym wyjęła z drinka wykałaczkę aby już po chwili powoli zębami zdjąć z niej oliwkę która sprawiła ze w jej ustach pojawił się gorzki smak. Brunet tak jak mu doradziła blondynka zamówił sobie drinka po czym wyciągnął dłoń w jej kierunku.

-Nick.

Przedstawił się po czym ona wyciągnęła   dłoń jednak on jej nie ujął w taki sposób w jaki ona sobie to wyobrażała. Miał ucałować jej wierzch za to on ścisnął ją mocno. Człowiek biznesu i nie dżentelmen? Kto by pomyślał?

-Caroline.

Rozmowa nie trwała długo,tak naprawdę blondynki ona nie interesowała. Bardziej interesowała ją zawartość jego żył. Opóźniła już kolejne martini z kolei po czym obróciła się w kierunku Nicka oparła się na łokciach o blat baru i wyszeptała zmysłowym głosem.

-Wyjdźmy stąd. Mam ochotę na coś bardziej pikantnego niż miejscowy bar.

Oznajmiła przepełnionym popadania głosem po czym językiem zwilżyła swoje wargi. Mężczyzna skuszony namiętnymi uniesieniami już po chwili u boku blondynki opuścił bar. Po kilku minutach znaleźli się na granicy lasu. To tu zawsze działo się to co dla wampirzycy było codziennością.

Przycisnęła bruneta do drzewa aby już po chwili wgryzać się w jego szyje, nie używała perswazji. Bo po co? Krzyk jej ofiar był dla niej niczym okrzyk zwycięstwa. Nie zwracała uwagi na krew która tryskała z szyi jeszcze żywego mężczyzny, nie zwracała uwagi na nic. Kiedy nawet kropelka krwi nie została w ciele a dusza je opuściła, zaciągnęła martwe zwłoki na środek ulicy Chwaliła się tym, nie zajmowała się ukrywanie ciał. Była wampirem i była dumna z tego ile krwi przelała. Kiedy sunęła przed tak znaną jej ulice nowo zdobytym czarnym porschem tuż przed nim pojawił się Klaus. Instynktownie zahamowała, jednak zaczęła tego żałować już po sekundzie, w której to pierwotny wsiadł do jej nowego auta. Klaus się martwił o nią o jej zachowanie. Dobrze wiedział ze jej człowieczeństwo wciąż jest włączone, jednak ona jak nikt inny potrafiła je ignorować.

-Śledzisz mnie?

Rzuciła oskarżycielsko blondynka, zerkając na hybrydę.

-Nie muszę, wystarczy że niczym Jaś i Małgosia podaże za wskazówkami tylko zamiast kamyków są ciała co to za różnica.

Przyznał ilustrując Caroline od góry do dołu, po czym dłonią wskazał na lusterko.Ona momentalnie w nie spojrzała po czym kciukiem otarła swoje wargi z krwi po czym go oblizała.

-I kto to mówi pan wiem wszystko, zabijam wszystko i jestem królem.

-Caroline przesadzasz.

-Klaus jesteś moim ojcem?Hmm nie mój ojciec umarł dawno temu.

Oznajmiła bez większych oporów po czym obróciła głowę w stronę Pierwotnego który zacisnął wargi w wąską linie. Był zmęczony, bieganiem za Caroline. Próbowaniem na nowo zbuntować granice,  które zniknęły przez niego.

-A może jesteś moim mężem?

Zapytała udając podekscytowaną.

-Nie, męża nie mam.

Przyznała po czym uniosła oczy ku górze.

-A może moją matką? A nie ja dobrze wiem jaki masz sprzęt w spodniach więc jesteś facet.

Przyznała kręcąc głową.

-Co się z Tobą stało?

Zapytał wampir choć nie oczekiwał odpowiedzi, pomimo to ja otrzymał.

-Nie chciałeś dobrej,kochanej Caroline i takiej też nie chcesz. Och jak mi przykro.

Udała zranioną i dotknęła dłonią miejsca w którym znajdowała się jej serce.Klaus warknął.

-Tu nie chodzi o nas.

Przyznał chłodno.Caroline prychnęła śmiechem.

-O nas?

Zapytała rozbawiona,blondyn uniósł oczy ku górze w geście bezradności i się poprawił.

-Tu nie chodzi o mnie ale o moje miasto. Zabijesz każdego kogo spotkasz na ulicy i nawet nie zawracasz sobie głowy zakopywaniem ciał.

-A czy ja wyglądam na kogoś komu pasuje łopata? No właśnie, masz swoich ludzi niech oni się tym zajmą. Dzięki tym wszystkim ciała ziemia będzie tak dobrze odżywiona że drzewa będą rosnąć bardzo szybko. Widzisz jaka ze mnie obrończyni natury?

-Nie będę za tobą biegał nie jestem pierwszym lepszym wampirem, jestem pierwotnym, hybrydą nie będę chodził za Tobą i próbował na Ciebie wpłynąć.

Przyznał Klaus próbując odnaleźć w jej oczach ten błysk, błysk dobroci za którym tak bardzo tęsknił.

-Nie musisz, dobrze wiesz że wcześniej czy później zapukam do twoich drzwi gotowa na zgorszenie twojego łóżka jeszcze bardziej.

Przyznała blondynka przechylając głowę w bok i zbliżając swoje usta do jego ust. Caroline dobrze znała Klaus wiedziała że on pragnie ja tak samo jak ona jego. Jednak seks którego w ich życiu ostatnio było wiele może nawet za dużo. Nie wystarczał Klausowi. Przez długi czas nie chciał się do tego przyznać ale tak właśnie było. Ciężko było mu się jej oprzeć jednak wiedział że właśnie to musi zrobić.Inaczej nic się nie zmieni. Założył delikatnie kosmyk jej blond włosów za ucho.

-Choć wyglądasz tak samo, to nie jesteś Caroline w której się zakochałem.

Stwierdził po czym musnął ustami jej czoło i opuścił auto w wampirzym tempie. Tym samym zostawiając ją sama z mętlikiem w głowie. Pierwszy raz przyznał otwarcie że ją kocha i po prostu zniknął.

***********
Mamy kolejny rozdział :D Narracja  trzecioosobowa :D

Jak się podoba?

Mówię z góry że rozdział nie pojawi się dopóki nie pojawi się z 10 gwiazdek lub 5 komentarzy.

A dlaczego tak? Bo po co mam pisać i tracić czas jeśli nikt nie czyta moich wypocin?


Vampire Barbie Donde viven las historias. Descúbrelo ahora