Misja z... wybuchem #2

825 52 12
                                    

  -Wally, siadaj i zapnij pasy-rozkazała Marsjanka rudemu.

-Przestań nie jestem dzieckiem!-oburzył się.

Megan nie tolerowała sprzeciwu w swojej rakiecie więc zahamowała tak mocno że nieprzypięty chłopak poleciał, zgodnie z siłą grawitacji przed siebie, a pęd jego ciała zatrzymała przednia szyba.

-Jesteśmy na miejscu!  

Kid flash zebrał resztki swojej godności z szyby i zaczerwienił się gdy usłyszał śmiech Artemis.

Od lądowania minęło coś około dwóch godzin, obie drużyny kończyły swoje zadania bez żadnych przeszkód. Jednak chłopakom z grupy Beta uganianie się za dziećmi i nastolatkami poprzebieranymi za Superbohaterów nie sprawiało radości.

Virgil kłócił się właśnie z chłopakiem, może rok starszym od niego przebranym z Bartmana

-Stary, to miejsce jest zagrożone... wybuchem. Musicie się z stąd ewakuować! 

-A co ci do tego?! Myślisz dzieciaku że jesteście jakąś Alfą i Omegą? Ja jestem BATMAN i nie można rozkazywać, ble ble ble!

-Dokładnie to Alfą i Betą-szepną sam do siebie-Bartman wcale nie mówi ,,ble, ble ble''

-Skąd wiesz? Za kogo ty się w ogóle przebrałeś? Ajm Batman nanananananananana Batman!-śpiewał łamanym angielskim. 

-Podłożyliśmy ładunki i pobraliśmy próbki, czy okolica jest czysta-Virgil usłyszał w głowie głos Nightwinga

-Dzieciaki odmawiają posłuszeństwa-skarżył się Bart-co mamy zrobić.

Cisza... Bardzo niepokojąca. Grupa Beta nie słyszała reszty przyjaciół. Ich nie pokój jednak nie trwał długo, przerodził się w jeszcze większy. Budynek przeznaczony do zniszczenia przez grupę Alfa wybuchnął i stanął w płomieniach. Wszystko było by dobrze, no, bo oto w końcu chodziło w planie, ale... nikt z grupy Beta nie słyszał swoich przyjaciół. Nie wspominając już o dzieciach i nastolatkach przebranych z bohaterów leżących pod gruzami. 

Virgil usłyszał sygnały karetek, sam podbiegł do ,,Bartmana'' z którym rozmawiał chwilę wcześniej. Wyciągną go spod resztek budynku i przekazał w ręce sanitariuszy. Kontem oka zobaczył kilku mężczyzn w czerwonych szatach... Wyznawcy kultu Kobry, misja nie udana

$%$

-Co się tam stało?-zapytała Megan kiedy już wszyscy bezpieczni, na szczęście bez uszczerbku na zdrowiu wracali do siedziby Ligii

-To wszystko moja wina, było ich za dużo... i w tedy-Nightwing mówił z twarzą schowaną w dłoniach

-Nie... nie twoja-Wyprostował się Super boy- Mogłem się was posłuchać a nie dać się ponieść emocją

-Ale gdybym strzelił choć trochę celniej-Artemis chciała wsiąść na siebie winę

-Nie powinniście się tak zamartwiać-Megan pocieszyła grupę Alfa-w końcu to prze... zemnie... nie udało mi się uratował tych dzieci... czy było ich tam dużo?

-Megan-zaczął Wally-to nie jest wasza wina. To MY za wcześnie podłożyliśmy ładunki...

-Ale gdybyśmy ich szybciej z stamtąd zabrali. Mogłem użyć swojej mocy i... no.... Zabrać ich siłą przed wybuchem... Przynajmniej dobrze że wam nic nie jest-Bart spojrzał na grupę Alfa.

-Tak... a co powiemy Lidze?

%$%

-TO BYŁA PROSTA MISJA! JAK MOŻNA BYŁO ZROBIĆ COŚ TAK GŁUPIEGO! Dick, myślałem że wyszkoliłem cię lepiej!

W hali stał Batman, Red Tornado, Superman oraz Black Cannary. Obie grupy... nie teraz już nie grupy. Wszyscy stali w jednym rzędzie czekając na werdykt

Nightwing nie mógł znieść tonu swego mentora, nie pamiętał aby ostatnio był aż tak zdenerwowany. Ostatnim razem wtedy kiedy Jason...

Conner nie patrzył w oczy Supermana, unikał jego wzroku... zaczęło już być tak dobrze. Poczuł dotyk Megan na jego ramieniu.

W tym samym momęcie Wally wziął za rękę Artemis.

Black Cannary położyła rękę na ramieniu Batmana, mężczyzna pomasował sobie skroń jedną ręką pytając

-Kto zawinił? Ta osoba musi ponieść konsekwencje!

Tego nikt się nie spodziewał. Cała ósemka jak jeden mąż zrobiła krok do przodu;

-To moja wina.

Batman spojrzał na Supermana, a on na Red Tornado, Cannary tylko się uśmiechała. Wyszła na przeciw bohaterom.

-Widzę że dziś nauczyliście się więcej niż na nie jednym treningu-westchnęła-niech obie grupy zdadzą raport. I... powinniście się wykąpać. 

Liga Młodych? Liga Młodych.Where stories live. Discover now