To był ten...no... Robin #1

903 52 0
                                    

Nie wiem jak długie to będzie ale na pewno ze trzy rozdziały zajmie


Nareszcie! Po miesiącach dochodzeń Nightwing był tak bliski rozwiązania kim jest ten tajemniczy mężczyzna... jeszcze tylko chwila skupienia, wyostrzy zdjęcie i... 

-Wally oddaj mi to natychmiast!-Rudy chłopak uciekał z torebką Artemis, potrącając żuczka który przewrócił się na zieloną kanapę .

Szedł właśnie chodem pod jaranej nastolatki na obcasach wielkości ludzkich żeber .

-O nie! Ale ja tam mam....PODPASKI!-teraz oboje szarpali się na środku saloniku, totalnie zasłaniając Conner'owi, Wodnikowi i Mal'owi mecz piłki nożnej, kwalifikujący drużyny którym kibicowali do euro.

Na kanapie siedzieli jeszcze Tim i Bart, jednak ten drugi był zajęty wpierdzielaniem chrupek, które prawdopodobnie nie należały do niego. I nie był zainteresowany patrzeniem jak dwudziestu dwóch spoconych mężczyzn ugania się za piłką dostępną w każdej Biedronce za dwie dychy.

Tim, który usilnie co jakiś czas proponował swoją pomoc Nightwingowi, denerwując go przy tym jeszcze bardziej zrzucał właśnie z kolan Jaime który wbił się łokciem w jego wątrobę.

Do ogólnego rozgardiaszu weszli jeszcze Garfield z Virgilem co wywołało głośny okrzyk Connera który przestraszył się zielonego stworka zobaczonego kątem oka

-Co ty tu robisz?

-Mieszkam-obojętnie odpowiedział zielony-chyba nie jestem aż taki brzydki...

Dick miał minę jakby jego oczy zaraz miały przebić się przez maskę i wydrzeć gardło Wallemu i Artemis. Do tego dochodziły jeszcze okrzyki kłótni Robina i żuczka, o kilka decybeli za głośne ,,hej'' Bestii, zapach nie pozmywanych naczyń, nie wyrzuconych pudełek po pizzy, krzyki Kaldura aby blondynka i rudzielec przesunęli się z przed telewizora bo właśnie jakiś piłkarz o niewymawialnym nazwisku podbiegał do pustej bramki...

Conner wstał, wyrwał torebkę Wallemu i oddał ją Artemis a chłopaka przerzucił sobie (mimo jego sprzeciwu) przez ramię i posadził na kawałku wolnej kanapy

-CZY W TYM DOMU WARIATÓW MOGŁO BY BYŁ CHOĆ PRZEZ CHWILĘ PÓŁ TONU CISZEJ!!!-wszyscy spojrzeli na Dicka.

Wiedzieli o jego poszukiwaniach nieznajomego... każdy wiedział. Cała Liga Młodych od miesięcy próbowała dowiedzieć się kim jest. Kiedy już Roy'owi udało się dotrzeć na miejsce, rozpłyną się w powietrzu... Nie  był to jakiś typowy sezonowy bohater który zabiera bogatym i daje biednym, czy pilnuje najciemniejszych uliczek w mieście. Kradł tylko dla siebie, ale nie  można go było nazwać przestępcą. Kilka kamer zarejestrowało jak bronił kobiety przed napadem...

Nightwing zakrył twarz dłońmi. 

-Co mamy robić...wodzu-zagadną Wally.

Chłopak spojrzał na niego wdzięcznym wzrokiem.

-Znajdźcie jak najwyraźniejsze zdjęcie twarzy... albo... odciski palców...

Tim podszedł do jednej z nielicznych osób które zastępowały mu rodzinę. Nie zdążył nawet zareagować jak Dick szybkim ruchem godnym Wallego, Barta czy Flasha wyrwał z jego rąk kubek i zaciągną wielkiego łyka.

Po chwili jednak wypluł wszystko na chłopaka

-Co to?! To nie kawa? 

-Herba..-mrukną i wyrwał mu kubek z rąk i prychną-jestem jeszcze dzieckiem. Nie piję kawy.

Conner podszedł do przyjaciół

-Hej, Dick! Mam pomysł gdzie możemy zacząć. Ty siedź nad zdjęciami i zadzwoń jakbyś się czegoś dowiedział a ja wezmę-tu zaczął wskazywać palcem na chłopców- Gara, Żuka Barta i Virgila...

-A ja?-spytał zrezygnowany Tim

-Ty mi się przydasz tu-powiedział Nightwing kładąc rękę na ramieniu Robina.

Po chwili wszytko było już ustalone. Chłopcy wzięli Sferę i rozsiedli się w miękkich fotelach. Virgil, a teraz już Static starał się ukrywać swoje podniecenie, gdyż był członkiem Ligii od niedawna i każdą misję traktował jak niesamowitą przygodę... Jednak jego aktorstwo nie było aż tak dobre bo każdy widział uśmiech, niczym ten Jokera na ustach chłopaka.

Maszyna wylądowała dopiero obok komisariatu policji. Korzystając z tego że był środek nocy drużynie udało się wejść bez wykrycie. Kiedy znaleźli się za drzwiami wyglądającymi jak każde drzwi w tym budynku Bart zagadał

-Czego my tu właściwie szukamy? No chyba nie zostawił kartki z napisem ,,szukajcie mnie pod starym mostem'' albo...

-Nie-przerwał mu Super Boy- zgubił rękawiczkę.

Chłopcy chyba nie zrozumieli... bo wiadomość o przepoconej rękawiczce nieznajomego jakoś nich nie podnieciła. Conner zaczął tłumaczyć tak jak mówi się do małych dzieci aby zamiast z pieluch zaczęły korzystać z nocnika, albo starszym ludziom aby przestali chować sobie po szafkach ibupromy i apapy skoro potem nie mogą ich znaleźć.

-Po prostu szukajcie czarnej rękawiczki, bez palców.-westchnął 

Na początku szukali, i to całkiem z zapałem. Ale potem Bart zaczął się nudzić... na szczęście za nim wyciął by Virgilowi jakiś głupi dowcip Jaime krzykną (zbyt głośno jak na tajną misję).

-Hej, Amigos! Chyba coś mam.

Faktycznie, trzymał w rękach to o co właśie chodziło Connerowi.

-Świetnie-wyrwał mu ją z rąk i podstawił Bestii pod sam nos-szukaj, no dawaj!

-Czy ja ci wyglądam na labradora?!

-Zmień się w psa-Conner wzruszył ramionami-dobra zanieśmy do Dickowi.

Liga Młodych? Liga Młodych.Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu