Czas na zakupy #2

583 49 0
                                    

-Nie wejdę do męskiej toalety-Artemis skrzyżowała ręce na piersiach. 

-Ale nas jest czterech, a was tylko dwie-zaprzeczył Wally pokazując palcem najpierw na nas a potem na Megan i Artemis.

-Trudno, Megan choć, widzimy się za dwie godziny-obie dziewczyny weszły do przeciwległego kibla

Galerie zamykali koło dwudziestej drugiej, więc mieliśmy bite dwie godziny siedzieć w łazienkach przy kinie. Kaldur, jako dowódca zdecydował że ustąpimy dziewczyną. Przyznam że w damskiej pachnie ładniej. 

Wodnik nakleił na sześciu kabinach kartki z napisem- ,,Toaleta nieczynna'', to miało odwrócić uwagę ochroniarzy przy ostatnim obchodzie przed zamknięciem.

-Szanowni klienci, uprzejmie informujemy że galeria zostanie niedługo zamknięta, prosimy o kończenie zakupów, życzymy miłego dnia-Dało się słyszeć kobiecy głos z głośników rozmieszczonych w całej galerii.

Siedzenie i czekanie było najgorsze, dzięki mojemu wyostrzonemu słuchowi wiedziałem kiedy do toalet wszedł ochroniarz. Machą tylko latarka parę razy nawet nie wchodząc głębiej... Po odczekaniu jeszcze paru minut mogłem wyprostować kości.... i tyłek... jeżeli tak się da.

Zanim się obejrzałem już schodziliśmy z (w nocy nie działających) ruchomych schodów.

-Cicho-usłyszałem głos Wodnika w głowie, Marsjanka musiała nas już połączyć-Słyszycie to?

Wytężyłem wszystkie moje zmysły, zobaczyłem grupkę ludzi w kominiarkach.

-Robin-szepnąłem do kolegi-siódemka... TERAZ!

Klęknąłem na jedno kolano i pomogłem wzbić się przyjacielowi. Zostaliśmy zauważeni gdy był w powietrzu.

-Wally biegnij!-krzyknął Kaldur obejmując dowodzenie.

Robin wylądował idealnie obok biegnącego Wallego. Dalej już nie mogłem obserwować poczynań kolegów bo od tyłu zaatakował mnie jakiś gruby wyrostek. Szybko jednak powaliłem go na ziemię.

Kilka naście minut później było już po wszystkim.

-Idzie nam coraz lepiej, powinnyśmy dostać podwyżkę-stwierdziłem

-To my w ogóle coś zarabiamy?!-spytał Robin

-Nie, Wally-usłyszeliśmy krzyk Artemis-nic ci nie jest?-spytała zatroskana

Pomagała właśnie wstać chłopakowi któremu ciekła krew z nosa.

-Nie... chcesz pocałować?-spytał zalotnie.

-Nic mu nie jest-powiedziała dość brutalnie zrzucając jego rękę z ramienia co spowodowało że chłopak znowu leżał na ziemi

-Ała moja ręka... ała moja noga... ała moje wszytko-jęczał. W zasadzie to nic mu nie było. Ale Artemis już nie reagowała

Robin  pomógł wstać koledze.

-Czy wciąż jestem piękny?-spytał

W dobrych humorach wróciliśmy do bio-rakiety 




Kto następny? Może zostawmy już Super boya.Następny rozdział chyba będzie z perspektywy postaci z 2 sezonu 

Liga Młodych? Liga Młodych.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz