Nawiązania #1

356 37 15
                                    

Góra Sprawiedliwości 15 Lipca 13:53

-Masz za mało hp aby użyć mocy specjalnej! - krzyknął Bart.

-Ale mój pocisk zabija twojego trolla ochronnego! - odpowiedział Virgil.

Chłopcy skakali na równoległych sobie kanapach, które oddzielał tylko stolik do kawy, wykrzykując hasła znane tylko nastolatkom.

Bart, ubrany w krótkie spodenki i koszulkę z logiem STAR Labs skoczył gwałtownie w prawo unikając lecącej w jego stronę poduszki a kanapa zaskrzypiała niebezpiecznie. 

-Wysyłam zmasowaną chordę uzbrojonych wróżek na twoje królestwo, paladynie! - Virgil, ubrany w jasny T-shirt z logiem JL i swoją starą bejsbolówkę złapał paczkę chipsów i cisnął resztkami we wroga.

Bart podskakiwał na poduszkach jak mała piłeczka i zasłonił się tylko ręką, aby odłamki wróżek nie wpadły mu do oczu. Kiedy pierwsza fala minęła a przeciwnik zaczął zbierać wojsko na następny atak Bart skoczył na stolik do kawy przypadkowo strącając gazetę i kubek na podłogę.

Virgil widząc nadchodzące niebezpieczeństwo przetoczył się po swoim królestwie na najdalsze jego granice po to, aby ukucnąć skulonym za poduszką i czekać na nadejście wroga. Kiedy Bart podszedł wystarczająco blisko, Virgil zaatakował go całą amunicją jaką miał pod ręką, chłopak leżał teraz pod trzema poduszkami na środku kanapy.

-Wygrałem! Poddaj się waszmość a może oszczędzę twą głowę!

-Nigdy! - Bart odbił jedną z poduszek w stronę Virgila - Odynie! Przyzywam cię! Spuść na tego haniebnego człowieka, zatruwacza tlenu swój gniew!

-Twoi Bogowie ci nie pomogą! - krzyknął znowu powalając go na kanapę - nim dwadzieścia cztery tyki minął, twój żywot zakończy mój potężny SMOK!

Bart przeturlał się na samą granicę spadając na podłogę. Przeczołgał się pod stolikiem do kawy, przy okazji chwytając gazetę która spadła tam wcześniej. Znów znalazł się po drugiej stronie i zaczął formować małe kulki z papieru.

-Czarny Paladynie! Nie masz szans w starci z moimi laserami mocy! Ciu, ciu, ciu - rzuty kawałkami gazety wspomagał akompaniamentem odgłosu lasera.

Potęga Gwiezdnego Imperium Lorda Barta nie trwała długo. Rebelia nasilała się z każdą sekundą.

-Ile można was prosić!? - ryknęła zdenerwowana Megan. Z jej twarzy można było wywnioskować, że zaraz zacznie ziać ogniem - sprzątnij to...Obaj! W ogóle co wam przyszło do głowy?! Wyjdźcie na dwór zamiast tutaj robić taką rozrób!

-Na dworze jest jesteś czterdzieści stopni - Virgil nadal skakał po kanapie, z jej środka dało się słyszeć ciche skrzypienie sprężyn - po za tym wypiliśmy dwa kubki kawy! I nie wiemcowemniewstąpiłoaleCZUJESIĘŚWIENIE! - wrzasnął robiąc obrót w powietrzu.

Megan spojrzała na obu krytycznie. Postanowiła się jednak oddalić i nie mieć nic wspólnego z tym, co może zrobić nadpobudliwy speedster.

-To jeszcze nie koniec - mruknął Virgil zeskakując z kanapy i podnosząc strącony kubek - klątwa nadal na tobie ciąży.

Bart już miał poszczuć go chordą Olbrzymów Jaskiniowych kiedy mury ich królestwa przekroczyła nowa para. 

-Kruki niosą wieść z północy... Spójrz towarzyszu, chyba wiem jak mogę odczynić klątwę - Bart objął Virgila ramieniem i wskazał na Cassie i Tima właśnie wchodzących do kuchni - pocałunek księżniczki!

Bart w mgnieniu oka znalazł się obok nich. Virgil odstawił jeszcze kubek i w miarę poukładał rozwalone poduszki. Znalazł się obok przyjaciela kiedy negocjacje już trwały. Pan i Władca Allen chyba sobie nie radził.

-Weź tą rękę, abo ci ją złamię - powiedziała Cassie.

-Ależ błagam uczyń mi tą przyjemność i zostań mą małżonką...

-Czy ty jej się właśnie oświadczasz? - spytał Virgil z odrazą. 

-Mocium Panie, nie przeszkadzaj - skarcił go wyciągając rękę w stronę Cassie. 

Tim obserwował to wszystko obojętnym wzrokiem znad swoich czarnych okularów.

-Bart - zaczął - nie możesz ożenić się z moją dziewczyną - powiedział bez żadnych emocji. 

Chłopak złapał się za brodę i zaczął wdrażać tok myślowy. Zanim jednak zdążył odpowiedzieć Tim odepchnął go lekko i usiadł obok Cassie. 

-Cóż, niech nasze królestwa pozostaną w pokoju - ukłonił się nisko - mam nadzieję, że w przyszłości nasze dzieci zwiąże pakt małżeński co również zbliży na do siebie - znacząco poruszył brwiami w stronę Cassie.

-Moja córka nigdy nie tknęła by twojego syna, Mocium Panie - powiedział Virgil otwierając lodówkę i wyjmując z niej dwa gotowe obiadki do podgrzania w mikrofali. Jeden podał Bartowi i obaj zdarli karteczki informujące do kogo należy owy posiłek. Kraść jedzenie można. Tylko potem lepiej być daleko, gdy właściciel się zorientuje.

-Jeżeli oczywiście miał byś z kim spłodzić tą córkę, Mocium Panie - odpowiedział mu Bart zdejmując górę opakowania.

Udało się im upchnąć dwa obiadki na raz, więc po trzech minutach mieli smaczny, parujący posiłek.

-Przypominam, że ty również nie masz dziewczyny, Mocim Panie - odpowiedział mu Virgil krojąc pulpeta sosie koperkowy na pół.

Góra Sprawiedliwości 15 Lipca 14:03

-Co się stało? - Conner od razu objął Megan która przyszła na salę treningową

Dziewczyna westchnęła

-Trzeba zmusić Małego aby posprzątał w salonie... Czekasz na kogoś - spytała. 

-Właściwie to patrzę jak Kaldur zbiera bęcki - uśmiechnął się pod nosem patrząc jak jego przyjaciel znowu upada podczas sparringu. 

Rozpoznano Red Hood B13

Rozpoznano Red Arrow B06

Mężczyźni dziś w nocy wylatywali na wyspę Santa Prisca z misją od Nightwinga. Tylko ich drużyna miała składać się z trzech osób, Roy mówił, że to niespodzianka. Jason nie lubił niespodzianek.

-I niby kto jest tym elitarnym wojownikiem? - spytał Jason zakładając sobie ręce na piersi.

Roy delikatnie wskazał głową na pole do walki gdzie Kaldur upadł na ziemię po raz kolejny.

-Przecież to ciota! - oburzył się Jason - Baba go pobiła!

Roy delikatnie zaczął kiwać głową z łobuzerskim uśmiechem.

-CO!? Nie, nie, nie, nie, ja się na to nie piszę! To nie jest miejsca dla kobiet! - Jasonowi nie podobała się perspektywa współpracy z kobietą.

-Spokojnie, popatrz - wskazał gestem na pole do walki.

Nastąpiła teraz zmiana, Kaldur zszedł (a raczej się z czołgał) z maty i na jego miejsce wszedł Superboy. Nie utrzymał się na nogach zbyt długo, wystrzał zielonym laserem z oczu załatwił klona w kilka sekund.

-Niezła jest - mruknął Jason zalotnie poruszając brwiami - lubię takie.

-Zapomnij... jest z twoim bratem.

-To jest CASSIE!? - wrzasnął niemal się ksztusząc tak, że Roy aż podskoczył.

-Z Dickiem idioto! Kori pozwól tutaj - zawołał dziewczynę.

Starfire była wyższa od obu o głowę. Jason już miał rzucić jakimś obleśnym tekstem, jednak Roy go ubiegł.

-Panie przodem - puścił dziewczynę pierwszą do platformy ZETA - Nawet o tym nie myśl Todd, to najpotężniejsza laska jaką w życiu spotkałem - powiedział Roy kiedy Starfire już zniknęła. 

-Ja już mówiłem, lubię takie.

-Dlatego zdarza ci się umierać - powiedział Roy po czym zniknął w błysku światła.

Liga Młodych? Liga Młodych.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz