Dywersja

347 39 23
                                    

Góra Sprawiedliwości 14 Czerwca 15:57

Wally leżał teraz na wznak z rozłożonymi rękami i twarzą zwróconą ku górze. Został pokonany. Nic mu już nie zostało. Zamknął oczy.

-To koniec

Góra Sprawiedliwości 13 Czerwca 14:33

Tim i Bart siedzieli w Górze, a konkretniej w bazie ich drużyny. Ten pierwszy od ponad kwadransa zwierzał się Bartowi z tego co czuje do Cassie. Oczywiście przypominało to bardziej monolog, gdyż chłopak mówił w stronę swoich rąk czasami rozglądając się na boki a rudy podpierał się jedną i przeglądał ze znudzeniem swój telefon. Allen nie był najlepszą osobą do zwierzania się ze spraw sercowych.

-Mhm, i co ty w tedy powiedziałeś, jak ona to powiedziała - mruczał nawet nie skrywając znudzenia rozmową.

-No ona mówiła, że jestem za mało... no ten, romantyczny?

Bart pokiwał głową z udawaną miną znawcy. Od kilku miesięcy przestały go ruszać ich kłótnie.

-Pewnie ma okres czy coś - podniósł wzrok na stół - daj jej tego kwiatka - powiedział podtykając pod nos Timowi oklapniętego storczyka który stał na środku stołu.

-Jest sztuczny.

-Właśnie - uśmiechnął się Bart - zupełnie jak moje zainteresowanie tą rozmową - powiedział po czym poklepał rozczarowanego kolegę po plecach i odszedł.

Szybko znalazł się w swoim pokoju, na łóżku razem z laptopem na kolanach.

Góra Sprawiedliwości 14 Czerwca 15:30

-Panowie - Kapral Wally West chodził wzdłuż szeregu jego wiernych towarzyszy broni. Chłopcy stali wyprostowani czekając na dalsze rozkazy - taka okazja nie zdarza się często, właściwie już nigdy w życiu może nie nadarzyć. Lata moich błędów i poległych towarzyszy popchnęły mnie do wymyślenia IDEALNEJ STRATEGI!

-Właściwie to - Virgil podniósł nieśmiało rękę - Megan robi to średnio raz na dwa tygodnie i...

-SZEREGOWY HAWKINS WYSTĄP! - wrzask jaki rozniósł się po salonie zmroził wszystkim krew w żyłach - czy kwestionujecie moje taktyki, szeregowy?!

-Nie szefie! - krzyknął nastolatek występując przed szereg i stając na baczność.

-Czy uważacie, że lepiej znacie się na planowaniu strategi?!

-Nie szefie!

-To po kiego czorta PRZERYWACIE MI MÓJ GENERALSKI MONOLOG?! - wydarł się prosto do ucha Virgila.

-To się więcej nie powtórzy, szefie!

-Spocznij! - odparł i wrócił do swojej wcześniej przerwanej czynności - jak już wspominałem...

-Możesz przestać terroryzować te biedne dzieci, Mały? - Conner opuścił jakieś mało istotne czasopismo, od kiedy on czyta czasopisma? Obrzucił wzrokiem zdenerwowanego Westa i piątkę członków młodszego składu zaangażowanych w wojnę.

-Dla ciebie PANIE GENERALE KAPRALU MONARCHO PAPIEŻU WEST! - wrócił do swojej poprzedniej pozycji stając na wprost szeregu chłopców - jak już mi haniebnie przerwano. Taka okazja szybko się nie powtórzy...Reyes, Allen - dywersja! Jesteście odpowiedzialni za zdekoncentrowanie wroga, Logan, Hawkins - atakujecie od frontu! Macie za wszelką cenę przechwycić towar! Drake i ja zajmiemy się eskortą! Odmaszerować.

Kapral generałów papież Wally West dzierżąc za swą broń poduszkę ruszył w stronę kuchni. Był gotowy. Do tego się urodził. Szkolił się do tego całe życie. Nigdy więcej porażek.

Kucnął.

Przetoczył się przez całą kuchnię, przez przypadek uderzając piszczelem w bok krzesła i wydając cichy jęk. Ale to nic, czołgał się teraz powoli z poduszką pod brzuchem, aby nie było u za twardo. Przyklęknął pod wyspą na której stała ona - czysta ambrozja. Ra, Afrodyta, Fred Weasley Thor, Odyn, Apollo, Percy Jackson i Richie Tozier w jednej postaci. Wstał, tak aby jego oczy mogły obserwować to cudo spokojnie spoczywające na tacy.

Ciastka.

Wyciągną powoli rękę.

Był już tak blisko.

Czuł to.

Jeszcze tylko kawałeczek!

-Nawet o tym nie myśl, Mały - Megan delikatnie strzepnęła jego rękę z tacy.

-NIEEE! - krzyknął rozpaczliwie kładąc się na ziemi i dostając konwulsji.

Megan jak gdyby nigdy nic przeszła nad chłopakiem i skierowała się w stronę kanap. Jednak przeszkolenie pokonanego dowódcy pomogło.

-Megan - Garfield zablokował jej drogę - proszę, daj nam tylko jedno!

-Nie.

-Połowę!

-Nie.

-Ćwiartkę?

-Nie - odpowiedziała już znudzona i ominęła chłopaka.

-Okruszek - pisnął jeszcze z nią.

Następny wroga dopadł Bart. Zastosował trik którym latami szczycił się sam Generał. Przyczepił się mocno rękami do nóg kosmitki i zaczął jęczeć.

-Błagam, błagam, błagam...

-Conner, zrób coś - poprosiła bezskutecznie próbując odczepić od siebie chłopaka drewnianą łyżką.

-Mówiłem ci, że pieczesz ciastka na własną odpowiedzialność - mruknął

-Pozwól nam proooszę-zaczął Virgil - przestanę się spóźniać na treningi.

-Zacznę jeść śniadania - dodał Garfield.

-Nie będę więcej męczył Lagaana - obiecał Jaime, co co Conner głośno prychnął. Oboje obrali sobie Atlanta za cichy cel. Więc jeżeli kiedykolwiek Lagaan spyta się kto nawkładał mu do łóżka sardynek... już wiecie na kogo NIE kablować.

-A ja ci niczego nie mogę obiecać - powiedział Bart nadal uczepiony nóg dziewczyny.

Megan w końcu użyła swojej mocy i zwyczajnie przeszła przez załamanego nastolatka.

Wally leżał teraz na wznak z rozłożonymi rękami i twarzą zwróconą ku górze. Został pokonany. Nic mu już nie zostało. Zamknął oczy.

-To koniec





xd

Jak tam u was plany na wakacje? Ja mam jakieś 30 godzin audiobooka Krzyżaków ;-;

Btw prawie 1000 słów a w ciul krótko mi się wydaje

zachęcam do komentarzy, ale to ja już chcesz

VERY IMPORTANT PYTANIE?????
Jest ktoś zainteresowany zapodaniem jakiejś fajnej okładki dla tego fanfika???
Jak ktoś chce pomóc proszę pisać wszędzie gdzie się da!

Liga Młodych? Liga Młodych.Where stories live. Discover now