Siedzieliśmy właśnie w szatni po skończonym treningu. Black Canary chyba czerpie przyjemność ze znęcania się nad nami. Tim właśnie wyszedł spod prysznica, tym razem jednak dopilnował by jego ubrania znów nie trafiły w ręce Barta.
-Idziemy coś zjeść?-spytał otwierając swoją szafkę i wyjmując ciuchy.
-Pewnie- Garfield grzebał w telefonie, który rąbną Virgilowi jeszcze przed zajęciami, jako jedyny uznał ze nie weźmie prysznica po treningu... zresztą jak zawsze- chyba jest jeszcze spaghetti, Megan ostatnio gotowała.
-Świetnie, marzenia się jednak spełniają. Nie dość że żarełko za darmo, to jeszcze upichcone przez jedyną osobę która w tej Lidze umie gotować-Bart był w niebo wzięty.
Spożywanie posiłku razem z mięsem mnie nie satysfakcjonuje
Skarab jak zwykle narzekał.
-Z mięsem? -spytałem go na głos.
-Chyba tak, a z czym ty chcesz jeść spaghetti?-zdziwił się Virgil który jeszcze nie przyzwyczaił się do mojego dziwne... innego zachowania.
Z niższymi formami życia, głupszymi istotami. Jeszcze mało wiesz Jaime Reyes, oddaj mi kontrolę nad swoim ciałem....
-W życiu!-odpowiedziałem mu.
Kiedyś i tak ją przejmę, a w tedy nie licz na to że oszczędzę tych ziemian. Najpierw zabiorę się za Impulsa, denerwuje mnie od samego początku. Jego destrukcja będzie przebiegała w śmiertelnych katuszach i torturach...
-Spróbuj tylko-zagroziłem.
-Czy on w ten sposób informuje nas że jednak z nami nie zje?- Virgil wskazał na mnie palcem i trochę się odsuną.
-W jego języku to znaczy bardziej ,,znów słyszę głosy w głowie''- Garfield oddał telefon właścicielowi- przyzwyczaisz się.
-Nadal tu stoję-zaśmiałem się z miny Virgila który nawet nie zauważył kradzieży- spotykamy się w kuchni za dziesięć minut.
***
Kiedy razem z Virgilem przyszliśmy na miejsce Bestia odgrzewał naprawdę dużą porcję klusek.
-Ej, Jaime coś ci się przykleiło do buta... a nie to tylko Hawkins- Tim jak zwykle musiał zażartować z nowego. Miał na sobie zwyczajne cywilne ubranie i ciemne okulary.
Usiadłem razem z przyjaciółmi przy stole i zacząłem jeść, było całkiem spokojnie i normalnie, w tym miejscu to rzadkość. Było to oczywiste że zaraz się coś wydarzy.
Nagle zza ściany wyskoczył Wally, był ubrany w luźną żółtą bluzkę, krótkie spodnie i.... różowe skrzydełka wróżki.
-Łiiii!!!-zrobił kilka susów przez kuchnię i zaraz znalazł się przy nas- Twoje życie będzie słodsze-zarecytował piskliwym głosem- JEŚLI JE POSŁODZISZ! BIBIDI BABIDI BUU!
Krzykną i wsypał do miski Barta całą garść cukru. Rudy chłopak spojrzał kuzynowi prosto w oczy.
-I tak to zjem-powiedział z zacięciem na twarzy wpychając sobie do ust pełen widelec makaronu.
Do stołu doszli Conner i Dick śmiejąc się do rozpuku. Ten pierwszy trzymał w rękach komórę.
-Dick-Tim spojrzał na brata-jaki tym razem zakład przegrał?
Nightwing przez chwilę nie mógł wykrztusić ani słowa.
-Dobra wystarczy- Wally zdjął z siebie skrzydełka.
-Interesy z panem to czysta przyjemność- Conner dalej się śmiał.
Tim wyglądał na zniesmaczonego.
-Chłopaki, jesteście już dorośli... Dick przecież dowódcą...
-Luzik młody, macie misję- rzucił oglądając nagarnie.
-Czy wy jesteście zawsze informowanie w ten sposób o misji?-zaśmiał się Virgil.
-Tylko w nieparzyste dni tygodnia z literą ,,a'' w nazwie-odpowiedział mu Dick- mniejsza... Jedzcie do Smallville, mamy doniesienia o niedobitkach Siengańskiej rasy. Podobno wznawiają produkcję tego świństwa.
-No już, ruszać się-pogonił nas Conner- wskakiwać w swoje obcisłe rajtuzy i za dwie minuty już was tu nie widzę!
![](https://img.wattpad.com/cover/68361080-288-k851580.jpg)
YOU ARE READING
Liga Młodych? Liga Młodych.
FanfictionJeżeli jeszcze nie wiesz co to Liga Młodych... lepiej szybko nadrób zaległości. Masz tu skarbnice wszystkich przygód młodych bohaterów. Zapraszam do czytania (Piszcie jeśli chcecie przygody z jakimiś konkretnymi bohaterami. :) UWAGA: Opowiadanie z...