Bat family

608 62 21
                                    

Nightwinga bolały wszystkie mięśnie. Czuł jak jego nogi powoli odmawiają posłuszeństwa. Przeciwnik był wyższy i silniejszy. Chyba już nie da rady... Skoczył i spróbował przelecieć nad wrogiem, niestety mężczyzna złapał go za nogę i rzucił na ziemię. Chłopak zobaczył łobuzerski uśmiech na twarzy przeciwnika. Dick stęknął ciężko, przetoczył się w bok, w ostatniej chwili uniknął kopnięcia. Chyba już nie da rady...

To koniec...

-Dobra, Conner wygrałeś-westchnął ciężko, przyjaciel wystawił do niego rękę i pomógł wstać- ale tylko dlatego że nie jestem w formie.

-Oczywiście, panie kapitanie- Superboy wypowiedział pierwsze słowo z lekkim sarkazmem wywracając oczami.

-Zmiana- Black Cannary dmuchnęła w gwizdek, ta kobieta miała w sobie coś z psychopaty- Artemis, Megan wasza kolej.

Conner i Dick zeszli z okręgu wyznaczonego do trenowania. Od razu znalazł sie przy nich Wally,  rudy chłopak położył przyjacielowi rękę na ramieniu.

-Stary, ostatnio coraz słabiej idzie ci... właściwie wszystko! Jesteś rozkojarzony, coś się stało?

-Co? Nie, to nic-Dick przetarł twarz ręką- ostatnio słabo śpię i tyle.

-Łał, nie wiedziałem że można mieć niewygodne łóżko mieszkając z najbogatszym człowiekiem w Gotham.

Chłopcy dyskretnie uchylili się przed lecąca tuż nad ich głowami zieloną strzałą.

-Uważaj!-Wally rzucił w stronę swojej dziewczyny-Za dużo nakładasz sobie na głowę. Jesteś przemęczony, Dick, jakby coś się działo to...

-Wiem, wiem... A pro po Gotham- Nightwing westchnął- batman mnie wzywa. Wezmę klucze od motoru z salonu i spadam.

Ruszył korytarzem w stronę pokoju. Przetarł krople potu ściekające mu z czoła, jednak nie spocił się aż tak bardzo aby zdecydować się na prysznic.

Gdy wszedł do salonu przywitał go tradycyjny widok...

Właśnie przez środek kuchni przelatywała szczota kiblowa, zatrzymała się dopiero na twarzy Bestii. 

Chłopak stęknął z obrzydzenia.

-ZATANNA!-wydarł się przez całe pomieszczenie- Dick powiedz jej coooś!

-Dobrze dopiszę do reguł drużyny ,,zakaz rzucania sprzętami do higieny toalet''-szybko rozejrzał się po pokoju. Dojrzał klucze od motoru na stoliku kawowym przed kanapą.

Zgarnął je szybko i wyszedł z pomieszczenie kierując się w stronę parkingu. Kiedy tylko uruchomił maszynę poczuł się lepiej. 

Było już grubo po dziesiątej, co oznaczało dość chłodną pogodę i oczywiście ciemność. Jednak miało to też swoje plusy. W późnych godzinach ulice były prawie puste, mógł zrobić to co lubi najbardziej. Rozpędził motor (trochę ponad granicę rozsądku). Nagle całe zmęczenie związane z trzy godzinnym treningiem zniknęło gdzieś w oddali. Teraz liczyła się tylko prędkość.

Niestety, wszystko co dobre kiedyś się kończy. Nightwing zajechał pod rezydencję Wayne'ów, zostawił maszynę na obszernym parkingu. Drzwi otworzył mu kamerdyner.

-Cześć Alfredzie-rzucił wesoło.

-Witaj, Paniczu Grayson- przywitał się z nim wpuszczając go do środka, Dick zawsze czuł się trochę nieswojo kiedy nazywał go ,,paniczem'' jednak z biegiem lat przyzwyczaił się do tego- Panicz Bruce miał ważną sprawę do załatwienia w mieście. Prawdopodobnie nie będzie go do rana.

Dick zrozumiał aluzję ze Gotham znowu potrzebuje pomocy. Nie przejął się tym zbytnio, nocne wycieczki Bruca były już dla niego normą. Miał zamiar iść do swojego pokoju.

-Zabrał Damiana?-spytał zdejmując buty w wielkim i drogim holu.

-Panicz Damian jest chory- Alfred zamknął drzwi na kilka zawiasów-bardzo nalegał aby iść na wieczorną misję ale panicz Bruce się nie zgodził. 

-Czyli pewnie jest nie w humorze?-mruknął do siebie Dick.

-Panicz Damian jest zawsze nie w humorze- chłopak nie wiedział, czy to było stwierdzenie, czy Alfred właśnie żartował. Ale znając temperament chłopaka mimowolnie się zaśmiał. Wszyscy traktowali Alfreda jak członka rodziny

 Dick uznał że jednak zrobi sobie coś do jedzenia. Ruszył w kierunku kuchni, Alfred obrał ten sam cel.

-Mamy coś do jedzenia?-zagadnął schylając się do lodówki.

-Nie, jeśli panicz sobie tego życzy mogę zrobić...

-Nie, nie, nie kłopocz się Alfredzie. O! Zrobię  sobie tosty!

-Skoro tak. Jestem w Bat jaskini, sprawdzę jak idzie Brucowi-powiedział po czym wyszedł.

Dick szybko wyjął chleb i ser oraz zdjął toster z górnej szafki. Zrobił więcej jedzenia, uznał że Damian też może być głodny. Mimo wszystko lepiej mieć w tym chłopaku przyjaciela niż wroga.

Już z pełną miską tostów skierował się w stronę salonu skąd dochodziły go odgłosy kłótni.

-Oddawaj pilota!- rozpoznał głos Tima.

-Nie ma mowy Drake, to mój dom, moja kanapa i mój pilot!-głos Damiana faktycznie nie brzmiał dobrze. Miał chrypę i do tego zatkany nos.

Usiadł pomiędzy nimi wyrywając najmłodszemu pilota.

-Hej!-sprzeciwił się, jednak był chyba zbyt zmęczony żeby się ruszać- ja miałem go pierwszy!

-Cicho, ja tu byłem pierwszy, rządziłem tymi kanałami zanim się jeszcze urodziłeś dzieciaku.

Tim siedział obok naburmuszony.

-Tościka-Dick podstawił mu ciepły chleb pod sam nos, Tim od razu się poczęstował.

Damian wyjął termometr z ust i szczelniej owinął się kocem. Po chwili i sam skusił się na kawałek tosta.

-Nie chce tego oglądać- sprzeciwił się Tim próbując wyrwać Dickowi pilota.

Na ich szarpaninie skorzystał Damian, zmienił kanał zanim chłopcy się zorientowali.

-Oddawaj!- warknął Dick.

-Spadaj Grayson!

*** 



Dochodziła północ, Alfred właśnie gasił świata w większych pomieszczeniach rezydencji.  Dostrzegł że w salonie telewizor nadal się świeci. Wszedł do środka z zamiarem wyłączenia go.

Odbierał właśnie stacją dwudziestoczterogodzinnych zakupów Mango, prezenter w podeszłym wieku właśnie pokazywał niesamowity podgrzewacz do masła w niewiarogodnie atrakcyjnej cenie.

Jednak ku jego zdziwieniu na kanapie na wpół siedziała, na wpół leżała, na sobie trójka chłopców. Tim i Damian zasnęli oparci o ramiona Dicka który najprawdopodobniej jutro obudzi się z bólem karku bo zasnął z głową odchyloną w tył.

Alfred nie miał zamiaru budzić chłopców, narzucił na nich tylko koc . Wyszedł z pokoju gasząc telewizor i światło.

















Macie Dicka i Bat family ♥

Ej smuteg pod ostatnim rozdziałem było tak mało komentarzy ;_;.... no zawiodłam się XD

Jakieś życzenia?

Liga Młodych? Liga Młodych.Where stories live. Discover now