Kilka słów o Kapturze

627 49 50
                                    

Jeżeli publikacja wyświetliła ci się dwa razy to nic, w tym rozdziale jest ciąg dalszy który wcześniej się nie zapisał i trzeba było znowu pisać. 

5 Marca 2017 23: 29 Gotham City

Zorganizowana grupa przestępcza była w trakcie napadu na jeden z osiedlowych sklepów. Nie była to może jakaś niebezpieczna mafia, ale zwykli złodzieje. Jednak nawet takim nie powinno się odpuszczać, zwłaszcza kiedy okradają sklep należący do starszego już człowieka którego wszystkie dochody zależą od sprzedaży. Nagle spokojny rabunek przerwał głos.

-Dam wam uciec, jeśli odniesiecie wszystko z powrotem na swoje miejsce - z mroku wyłoniła się postać stając na jedynej drodze ucieczki.

-Niby czemu mamy się ciebie bać- spytał jeden z nich wysuwając się na przód- nas jest siedmiu a ty jeden!

-Dać wam czas, abyście zadzwonili po kolegów? Szanse będą wyrównane - powiedział wyłaniając się z mroku.

Pewni siebie złodzieje ruszyli na mężczyznę, jednak nie minęło parę chwil gdy cała siódemka leżała na ziemi jęcząc z bólu.

-Ostrzegałem- mruknął wskakując na najbliższy budynek i znikając w mroku.





6 Marca 2017 11:29 Góra Sprawiedliwości

-Aaaa, głodny, głodny, bardzo głodny!- Wally wpadł do kuchni z naturalną sobie prędkością- Nie jadłem od jakichś dwudziestu minut! Czyja to grzanka?-spytał wskazując na stary chleb w tosterze.

-Nie wiem, ale chyba nie powinieneś tego je...- Roy nie zdążył uprzedzić chłopaka gdyż ten już zjadł starą grzankę.

-Trochę... zwęglone-skrzywił się- gdzie Dicki?

-Nie widziałem go od rana, ale nikt nie sra o składaniu zaległych raportów, więc niech szybko nie wraca-wzruszył ramionami.

West wzruszył ramionami i wrócił do swoich spraw. Kilka chwil później kuchnia zaczęła zapełniać się coraz bardziej, co uniemożliwiło Royowi dokończenie porannej gazety. Kaldur razem z Raquel i Arsenałem uznali, że ten poranek jest idealny na gmeranie po kuchni, wstawianie zmywarki, przedkładanie naczyń i włączenie wszystkich możliwych hałasujących sprzętów do prądu. Jakby własnego domu na to nie mieli! Oczywiście gdyby nie takie jednostki, kuchnia po tygodniu była by jednym wielki wysypiskiem śmieci.

-Cześć brzdącu, szukasz czegoś?-spytał sympatycznie Kaldur Damiana który pojawił się obok nich.

-Hej, właściwie to Tima- odpowiedział bez żadnego ruchu w okolicach twarzy i nie dającą niczego z niej wyczytać miną.

-W pokoju Garfielda, zaraz za...

-Wiem gdzie jest jego pokój-odpowiedział i odwrócił się napięcie odchodząc.

Chłopcy siedzieli przy biurku kończąc wypracowanie które zadał im Red Tornado gdy do pokoju znienacka wparował Damian.

-Drake, idziemy.

-Milutko, też się cieszę, cześć Damianku- droczył się Tim.

-Bez protekcjonalności bo rozerwę ci twarz.

Chłopcy szli ramię w ramię w stronę garażu w Górze skąd Dick miał ich obojga odwieźć do domu. Platforma ZETA w Bat-jaskini zepsuła się po ostatniej wizycie Flasha i Zielonej Latarni.

-Siedzę z przodu!- krzyknął Tim i rzucił się w stronę przednich drzwi.

Zanim jednak wykonał kolejne kroki, ta menda Damianek powaliła go na ziemię, przeskoczyła ciało i zajęła przednie siedzenie. Czasami miał ochotę go udusić.

Liga Młodych? Liga Młodych.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz