×38×

61.3K 3.7K 1.5K
                                    

Następny dzień przywitałam wraz z dźwiękiem przychodzącej wiadomości w moim telefonie oraz niewyjaśnionym bólem z tyłu głowy.

styles: dzisiaj na parkingu mnie zlej
styles: ja też będę chamski.
styles: może coś powiem niemiłego, ale błagam, nie bierz tego do siebie, bo to będzie kłamstwo.
styles: ty też możesz dodać coś od siebie.
styles: oficjalna wersja jest taka, że pokłóciliśmy się o boonie i twojego chłoptasia.
styles: jak zawsze przy kłótniach ja opowiadam to ze swojej perspektywy ty ze swojej. H.

Czytając te wiadomości, do głowy przychodziło mi tylko jedno zdanie.

ja: easy peasy lemon squeeze, styles. totalnie zmieszam cie z blotem u dylana

ja: + więcej tych wiadomości, poeto od siedmiu boleści i bez kropek nienawiści plox

styles: po prostu piszę jak normalny człowiek. szykuj się do szkoły. H

Wiem, że to ty, "H".

Parsknęłam śmiechem (co odbiło się na pulsującym bólu), bo w wiadomościach brzmiał jak Agent Styles pieprzony 000 czai się w poszukiwaniu bomby i prosi swojego operatora o pomoc w rozbrojeniu.

Akcja wygląda tak, bierzesz żółtą linkę i ucinasz, ona rozbroi bombę. H.

A ja jestem "Bad Mortez".

Nie wiem, skąd wzięły mi się te myśli, jednak postarałam się je ogarnąć i zaczęłam szykować się do piekła.

Kiedy wstałam, dopadły mnie ogromne zawroty głowy i musiałam podtrzymać się szafki, aby nie leżeć jak długa na podłodze.

Okej? Co się dzieje?

Na złość Stylesowi ubrałam czarną, seksowną, ale słodką spódniczkę. Dobrałam jednak do tego luźną, niebieską bluzkę, żeby nie męczyć go aż tak bardzo.

Skoro ma na mnie ochotę, jak jestem w spodniach, to co będzie z tym.

Czyżbym słyszała weselne dzwony?

Poszłam do szkoły już zupełnie ogarnięta, i od razu zauważyłam Stylesa z kolegami. Nie dostrzegł mnie, więc, kiedy przechodziłam obok niego, mocno pociągnęłam go z barku. Chłopak zachwiał się i odwrócił  w moim kierunku, a ja prychnęłam i odwróciłam się w celu dalszego pójścia.

- Uważaj! - krzyknął.

- Oh, nie mów, że cię to zabolało - prychnęłam i popatrzyłam na niego. Mimo gniewnego wyrazu twarzy, w jego oczach błyszczała radosna iskierka.

- Nie mówię - wysyczał, próbując zachowywać zły wyraz twarzy, ale trochę zdradzały go dołeczki, kiedy powstrzymywał uśmiech.

- To nie mów mi też, co mi wolno, a czego nie! A teraz daj mi spokój.

Tym ostatecznie zakończyłam rozmowę i odeszłam. Wyjęłam telefon, czują wibrację.

styles: nieźle poszło. wyglądasz mega seksownie w tej spódniczce. H.

ja: ja ZAWSZE wyglądam mega seksownie

styles: idź do swojego księcia i spróbuj zagadać.

Wzięłam głęboki oddech. Czas na prawdę. Czas na powrót do starego życia.

Yyy nareszcie?

Przeszłam cały korytarz, ale nigdzie nie znalazłam tej charakterystycznej, brązowolokiej fryzury.

Uświadomiłam sobie jedną rzecz i walnęłam się z otwartej dłoni w czoło.

Idiotko, ty nie szukasz Stylesa.

Teraz zadanie okazało się trudniejsze. Blond zaczesz Dylana miał co drugi chłopak w szkole.

Zauważyłam zielone oczy. Chyba znalazłam.

IDIOTKO NIE SZUKASZ STYLESA! Co się dzisiaj z tobą dzieje?

Dylan ma brązowe oczy. Po doświadczeniach z Stylesem uświadomiłam, jak nudny jest mój typ.

To napewno jest twój typ?

...

Zamknij się.

Gadam ze sobą, zajebiście.

Przed oczami miałam lekkie mroczki i nie wiem, czym one były spowodowane.

Jednak zapomniałam o nich w momencie, w którym zobaczyłam Dylana opierającego się o szafkę na korytarzu.

Pierwszy mętlik Mali. Co z tego wyniknie?

#Polsat #again

deal, Styles / stylesOnde histórias criam vida. Descubra agora