×67×

53.4K 3.3K 474
                                    

Randeczka!

- Hej - przywitał mnie w dość przyjacielski sposób, co nie powiem, było rozczarowujące. Uśmiechnęłam się i wyszłam z mieszkania. - Ładnie wyglądasz.

Spojrzałam w dół. Nie prezentowałam się wybitnie, ubrana w zwykłe czarne rurki z wysokim stanem, i wsadzoną w nie czarną koszulkę z białym, pionowym pasem, przechodzącym przez środek. Skoro chłopak nie zamierzał starać się na nasze spotkanie, to ja nie chciałam być lepsza/gorsza, zależy, jak kto na to patrzy. No, ale jednak założyłam obcasy.

Patrząc na niego, ubrałam się odpowiednio. Miał na sobie zwyczajne czarne, obcisłe spodnie i czarną koszulkę, a na to jedną ze swoich bluz cieplejszych niż wszystkie moje kurtki. Wzięłam swój płaszcz i, obdarzając bruneta małym uśmiechem, wyszłam z mieszkania i zamknęłam drzwi na klucz.

Oczywiście, że się stresowałam. Nie wiedziałam, czego oczekiwać po tej randce, jak ona wyjdzie, czy czegoś ona nie zmieni między nami - nasza relacja była już wystarczająco poplątana, jakoś nie bardzo mi zależało, żeby zrobić dodatkowy supeł.

- Pojedziemy taksówką, okej?

Przytaknęłam tylko, już nieco znudzona tym wyjściem. Kiedy wsiedliśmy do taksówki, którą Harry wcześniej już zamówił, podał panu tylko kartkę z adresem, i odjechaliśmy spod mojego bloku.

Co było bardzo, bardzo irytujące, to fakt, że brunet pierwsze pięć minut zajmował się telefonem. Myślałam, że coś mu zaraz zrobię - kto tak się zachowuje na randce?

- Przepraszam, musiałem coś załatwić - mruknął, chowając nareszcie urządzenie do kieszeni bluzy. Poczułam na sobie jego wzrok.

- Nie ma sprawy - powiedziałam, wbijając spojrzenie w śnieżnym krajobrazie za oknem. Poczułam, jak na mojej dłoni zostaje położona druga, po chwili gimnastykująca się tak, aby móc splątać nasze palce. Kiedy popatrzyłam na sprawcę, on patrzył przez swoje okno. Jego kciuk wykonywał niewielkie okrążenia na mojej skórze.

Po minucie wpatrywania się w nasze złączone dłonie, znowu popatrzyłam za okno. 

- Harry? - powiedziałam cicho, zwracając tym samym uwagę bruneta. - To nie jest droga do kina.

- Chyba cię pojebało, jeśli myślisz, że mówiłdm poważnie. Mój romantyzm nie jest na poziomie minusowym, nigdy nie wziąłbym ciebie na pospolitą randkę do kina - uśmiechnął się, a moje serce zatrzepotało. - Ile jeszcze, proszę pana?

- Dwie minuty i jesteśmy, szanowny panie.

Nie mogłam powstrzymać uśmiechu cisnącego mi się na usta, bo nie powiem, poprawiło mi to humor, i to bardzo. Fakt, że Harry starał się na tę randkę i robił cokolwiek, aby było to ciekawsze, czynił ją znacznie bardziej wartościową w moich oczach.

W pewnym momencie taksówkarz skręcił w jakąś małą, nieznaną mi wcześniej alejkę. Magia Londynu ma to do siebie, że znajdziesz tu wszystko, i chyba nigdy nie poznasz go całego. Zaparkowaliśmy pod jakimś wysokim budynkiem w stylu... nawet nie wiem. Nie był on nowoczesny, przypomniał raczej stylem antykwariaty z filmów. Podobało mi się.

Harry podziękował i zapłacił kierowcy, a złapał mnie za udo.

- Poczekaj tu chwilę - powiedział i pospiesznie wysiadł. Ja zmarszczyłam brwi i chciałam wysiąść, żeby poczekać na zewnątrz i nie zatrzymywać kierowcy, ale zauważyłam, jak Harry obiega auto dookoła, aby otworzyć mi drzwi. Parsknęłam krótkim śmiechem, gdy to zrobił.

- Poważnie?

- Muszę się trochę nauczyć dżentelmeństwa - wyszczerzył się i dał mi opuścić samochód. Trzymał rękę w dole moich pleców, dopóki taksówka nie odjechała, a następnie pokierował mnie do wejścia.

Cały czas miałam na twarzy uśmiech, bo nie wiedziałam, czego oczekiwać, a uwielbiam niespodzianki.

Harry wyjął klucze, przekręcił zamek i otworzył drzwi, odruchowo chcąc wejść jako pierwszy, jednak potem przypomniał sobie o "zachowaniu dżentelmeństwa", i wrócił się, żeby potrzymać mi drzwi i puścić pierwszą.

- Zapraszam - powiedział, a ja zaśmiałam się, zanim ostatecznie weszłam.

deal, Styles / stylesTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang