×76×

47.8K 3.2K 1.5K
                                    

Specjalnie dla chinskiskurwibak z okazji urodzin. Wszystkiego najlepszego, zdrowia, szczęścia i spełnienia marzeń 🎉

Czwartek. Przerwa poprzedzająca ostatnią lekcję. Jutro mam spotkać się z Dylanem, gdzie oficjalnie przeprosimy się za wszystkie błędy, wrócimy do siebie i zostawimy całą przeszłość za sobą.

Stałam właśnie pod swoją szafką, kiedy poczułam lekkie klepanie w ramię. Odwróciłam się i zobaczyłam lekko wkurzonego Nialla.

- Powinienem cię nie lubić, ale z drugiej strony to nie twoja wina - warknął, stając obok mnie.

- Um, to znaczy? - powiedziałam lekko zszokowana jego nastawieniem. Zawsze był pozytywnym człowiekiem i nie spodziewałam się po nim nawet takiego tonu, jakiego używał w tamtym momencie. - W ogóle, dlaczego Harry'ego nie ma? Był przecież chyba do biologii.

- A co, zrywacie ze sobą kontakt, bo nie możesz znieść tego, że nie będziecie razem? - powiedział, przybierając naprawdę wkurwiająco ofensywną postawę. - Nie wiem, kurwa, dentystę ma czy coś, i go zwolnili.

- Niall, stop - powiedziałam, gwałtownie zamykając szafkę i odwracając się przodem do niego. - O co ci chodzi i dlaczego jesteś taki wkurwiający w tym momencie?

- Bo jesteście dziećmi! Wy wszyscy bawicie się w jakieś "zranię ją", "zranię jego", "jestem kurwa taki poszkodowany, bo na pewno jest tak, a nie inaczej" - wyrzucił ręce w górę. - Zaczęłam gadać z tym twoim idiotycznym, wszechwiedzącym napaleńcem i ruchaczem Jasonem, mamy jakąś taktykę, ale wy to psujecie! Wejdź w messengera, nie! Poczytaj, co tam jest, nie! Pójdź do niej, nie! Zrób cokolwiek w kierunku pierdolonego happy endu, nie, nie i kurwa jeszcze raz nie!

- Niall! Uspokój dupę i nie naskakuj na mnie! - krzyknęłam, chwilę potem łapiąc kontakt wzrokowy z Dylanem. Pytająco zmarszczył brwi i podszedł do naszej dwójki.

- Niall, co się dzieje? - spytał.

- Nic do ciebie nie mam stary, ale weź się odpierdol i nie staraj się wpieprzać tam, gdzie nikt ciebie nie chce! - krzyknął Niall i uderzył otwartą dłonią w szafkę. - Kurwa! - wrzasnął, rozmasowując obolałą rękę.

- Koa - spojrzał na mnie - o co chodzi?

- Nie wiem, Dyl, naprawdę nie wiem - rozmasowałam skronie. - I nie nazywaj mnie tak, bo zaraz będziesz miał drugiego wkurwionego ucznia do kolekcji.

- Co? O co chodzi?

Zignorowałam go w momencie, kiedy Niall znowu się odezwał.

- Mali, błagam, sprawdź teraz tego idiotycznego Messengera i nie utrudniaj. Błagam, zrób to teraz, biegnij do Stylesa i miejmy to za sobą - złapał moje dłonie, na co Dylan popatrzył na mnie podejrzliwie.

- A co Harry ma z tym wspólnego? Mali, o co chodzi z Harrym?

- Nie wiem, Dylan i błagam, teraz odejdź - zacisnęłam powieki, zmęczona tym wszystkim. - Jutro już wszystko będzie okej, i wyjaśnię ci to na spokojnie, jak się spotkamy - popatrzyłam na niego, mówiąc wszystko płaczliwym i zrezygnowanym tonem. Ten zrozumiał moje intencje i, niechętnie, ale odszedł na bezpieczną odległość. - Niall, mam rozładowany telefon, ale okej, obiecuję, że wejdę w tego cholernego messengera zaraz po powrocie do domu. Ale nic to nie zmieni, jutro z Dylanem oficjalnie do siebie wrócimy - powiedziałam mu.

- Zobaczymy - powiedział, przytulił mnie i odszedł wraz z rozpoczęciem się ostatniej lekcji.

Stałam chwilę pod szafką, zanim zdecydowałam się na małe wagary. Wzięłam kurtkę w rękę i pochowałam wszystkie książki. Zmieniłam szkolne trampki na zimowe buty, i ruszyłam w stronę wyjścia. W głowie mi łomotało i miałam dość tego wszystkiego.

Czas wszystko sobie wyjaśnić.

deal, Styles / stylesOnde histórias criam vida. Descubra agora