×55×

56.3K 3.2K 1.3K
                                    

- Tak po prostu powiedział, że cię kocha?

- Tak po prostu powiedział, że mnie kocha, Jason - jęknęłam, wciskając twarz w poduszkę. To było dziwne. Bardzo dziwne i nienaturalne.

Nie ze strony Stylesa. Z mojej.

Bo nie powinnam poczuć ścisku w żołądku, kiedy to powiedział. Powinnam to zlać, albo wyobrazić sobie, że mówi to Dylan i poczuć nostalgię. Nigdy bym nie pomyślała, że te słowa mogą być dla mnie takie atrakcyjne, kiedy wypowiada je brunet. To nawet nie było tak, że zaczęłam się w nim zakochiwać. Sama po prostu nie wiedziałam, co czuję.

- Przecież ja kocham Dylana, Jason, o co mi chodzi? - wymamrotałam, sięgając po opakowanie krakersków i pudełko Nutelli.

- Jezu, wkurzasz mnie już tym gadaniem - prychnął, wyrywając mi z rąk łyżkę z czekoladową masą. Wzruszyłam ramionami i pozwoliłam mu oblizać łyżkę, sama jedząc suchego krakersa. - Tylko gadasz o tym, jak ty to kochasz Dylana, ale nic z tym nie robisz i zatracasz się w Harrym. Bo robisz to. Robisz to jak cholera.

Popatrzyłam na niego jak na ułomnego, choć gdzieś w głębi przyznawałam mu rację - i sięgnęłam po słoik Nutelli, biorąc trochę na palec. Chuj z kulturą.

- Boże, irytuje mnie to wszystko. Nie wiem, na czym stoję i chciałabym, żeby Harry się określił - przewróciłam się na plecy, ale ostatecznie i tak przycisnęłam poduszkę do twarzy. - Już, jezu, chodziłabym z nim naprawdę, ale niech się debil określi, bo przestaje to ogarniać. Idę do łazienki, nie ruszaj mojego telefonu i najlepiej zrób coś ze sobą.

Popatrzył na mnie z wyrzutem i odprowadził tym spojrzeniem aż pod drzwi. Kiedy zostawiłam go samego, mogłam tylko usłyszeć skrzypienie łóżka, jakby się podnosił, ale nie zwróciłam na to uwagi.

Przesiedziałam w toalecie dłużej niż zamierzałam, bo musiałam uporać się z Nutellą, którą niespecjalnie pobrudziłam sobie trochę włosów.

Zetnę te kudły, jak tylko zyskam odwagę.

Tak więc, dopiero po piętnastu minutach wróciłam do pokoju, gdzie zastałam Jasona z moim telefonem.

- Jason, ty przykurwiu!

Ten zerwał się, ale zaraz potem popatrzył na mnie tym swoim oburzonym spojrzeniem.

- Tylko grałem, jezu - oddał mi telefon. - Zero zaufania.

Nie ufałam mu. Zawsze, gdy kłamał, miał rumeńce - teraz te wypieki dojrzałabym z kilometra. Jednak co takiego Jason mógł zrobić?

Weszłam na Twittera, ale nie wstawił żadnego idiotycznego posta. Potem sprawdziłam, czy na moim My story nie ma kompromitujących zdjęć. Nic a nic. Pustka.

Popatrzyłam na niego. Pewnie chciał obejrzeć jakieś porno.

Wywróciłam oczami i rzuciłam się na materac, biorąc dwa krakersy i naraz wpychając je do buzi.

- Zmieńmy temat, Jason. Harry mi ciąży.

- Stranger Things czy The Vampire Diares?

- Stranger Things - podniosłam się z łóżka po laptopa. - Oooo, albo Sherlocka. Chcę go sobie odświeżyć.

Wzięłam laptopa i ułożyłam się wygodnie na swoim łóżku. Jason wziął z mojego biurka paczkę m&m'sów, drugie opakowanie krakersów i położył się obok mnie, wtulając twarz w moją klatkę piersiową. Nie bez powodu...

- Jason, znajdź sobie dziewczynę, loszkę, panienkę, cokolwiek - odciągnęłam jego twarz od swojej koszulki. - Kojarzysz Arię Loverhood?

- Aria Loverhood? - zmarszczył brwi. - Czarne włosy, ciemna karnacja i usta większe od twojej przyszłości? To ta?

- Jason - parsknęłam. - Twoja przyszłość jest znacznie mniej świetlana, ale tak, o tę mi chodzi.

- Nigdy z nią nie rozmawiałem - wzruszył ramionami.

- Może czas zacząć - poklepałam go po głowie i wpisałam hasło do komputera, to jest datę urodzenia Dylana.

Co sądzicie o nowej okładce?

deal, Styles / stylesWhere stories live. Discover now