*24*

6.2K 542 163
                                    

Blondyn zgubił w końcu gliniarzy. Wjechał w pole by nikt ich nie zobaczył. Wysokie zboża nadawały się do tego idealnie. Zatrzymał auto.

- Tikki! Nie zamykaj oczu! - wrzeszczała Marinette ze łzami w oczach. Adrien złapał ją w tali i wyciągnął z samochodu. - Zostaw mnie!

- Daj teraz działać Plagg'owi. On jest doświadczony jeżeli chodzi o sprawy ratowania życia po postrzeleniu. Zaufaj. - powiedział spokojnie.

- Weź ją stąd. To będzie drastyczny widok. - poprosił Plagg Adrien'a. Chłopak pokiwał głową. Przerzucił dziewczynę przez ramię i wszedł w głąb zboża. Czarnowłosy spojrzał na konającą z bólu dziewczynę.

- Plagg... - szepnęła. - Ja nie chce umierać.

- Spokojnie Tikki. To tylko kulka w ramieniu. Od tego się nie umiera. No chyba, że zrobię coś źle i się wykrwawisz.

- Ja chce do lekarza. - załkała czerwonowłosa z przerażeniem wymalowanym w oczach.

- Żartuje. Skoro Adrien żyje po moich zabiegach, a ja żyje po swoich to ty tym bardziej przeżyjesz. - uspokoił dziewczynę.

Wyciągnął koc, który znalazł w bagażniku i rozścielił go na trawie. Położył na niego dziewczynę. Czerwonowłosa jęknęła cicho. Chłopak położył obok niej apteczkę. Zabrał z jej ramienia kawałek koszuli, który rozdarł na czas ucieczki przed radiowozami. Rana nie wyglądała za ciekawie, ale która rana byłaby ciekawa? Obmył delikatnie ranę, oczyszczając ją dookoła jednocześnie dezynfekując bakterie. Z apteczki wyjął pęsetę. Najdelikatniej jak potrafił zsadził ją do rany dziewczyny.

- Boli. - jęknęła ponownie Tikki.

- Musi trochę poboleć. Ale uwierz mi. Lepiej teraz niż później. - Plagg starał się zagadać dziewczynę by nie myślała aż tak o bólu, który zapewne przeszywał teraz całe jej ciało.

- Skąd to wiesz? - zapytała.

- Miałem kiedyś bardzo nieciekawą sytuację też związaną z kulką w ciele. Wolę nie wnikać, ale uwierz. Było o wiele gorzej, niż po mojej jakże udanej operacji. - zaśmiał się. - Będzie dobrze. Nie masz się o co martwić.

- A Marinette?

- Jest z Adrien'em. - westchnął. - Blondynek zakochał się w naszej Cheng. Niestety albo stety.. Czekają nas kłopoty.

- Czemu ciągle o tym mówisz? Spotkało go nieszczęście w życiu, ale o co w tym chodzi? - zaciekawiła się czerwonowłosa ignorując amunicję, która powoli opuszczała jej ciało.

- On postanowił sobie coś czego ja sam nie rozumiem. Taka obietnica. Powiedział mi, że od tamtego momentu będzie oschły dla dziewczyn i nie pozwoli się sobie zakochać. Będzie się bawił uczuciami tak samo jak ktoś zabawił się jego. Ale jednocześnie nie chciał rozkochiwać w sobie innych dziewczyn by nie ranić oraz nie zrobić im zawodu swoją osobą.

- Trochę zagmatwane. - podsumowała dziewczyna, na co Plagg potwierdził kiwnięciem głowy.



W tym czasie, gdy Plagg opatrywał ranną Tikki, blondyn uspokajał siedzącą na pniu Marinette.

- Ona umrze...

- Nie umrze. Jest w dobrych rękach.

- Ty tam gówno wiesz! - warknęła dziewczyna. Blondyn poprawił swoje włosy i ukucnął przy dziewczynie. Westchnął ciężko.

- Przepraszam. - szepnął. Dziewczyna spojrzała na niego niezrozumiale. - Za to co powiedziałem w aucie. Naprawdę tak nie myślę. Powiedziałem to pod wpływem chwili.

- Ale powiedziałeś. - wzruszyła ramionami granatowowłosa. Adrien usiadł obok niej.

- To nie jest tak, że ja nie chcę mieć kogoś takiego jak ty. Jesteś fajna, naprawdę. Tylko nie mogę sobie na to pozwolić.

- Na co? - zdziwiła się. - Przez jedną zołzę, która Cię zraniła nie będziesz do końca życia dawał sobie szansy? Plagg znajdzie sobie kogoś i myślisz, że będzie cały czas przy Tobie?

Blondyn zastanowił się głębiej. Marinette miała rację. Nie mógł marnować na swoje postanowienie całego życia. Ale co on mógł innego robić? Jak wszystkie dziewczyny są takie same? Lgną do kasy jak komary do światła. Wziął głęboki oddech po czym spojrzał na Marinette.

- Najwyżej zostanę samotny. - wzruszył ramionami.

- I to jest Twój sposób na życie? - blondyn zaśmiał się. - Taki masz plan?

- Nie. - pokiwał z uśmiechem głową. - Mój plan jest inny.

Chłopak nachylił się do dziewczyny. Złapał ją mocno za ramiona, a następnie przyciągnął do siebie. Zaskoczona Cheng stała się marionetką w jego rękach. Adrien przybliżył swoją twarz do jej ust. Wpił się w nie z ogromną zachłannością. Marinette w dalszym zdziwieniu odwzajemniła pocałunek. Nie spodziewała się tego od strony blondyna. Nie spodziewała się żądnego gestu z jego strony!

- Adrien.. - odsunęła się od niego.

- Nic nie mów. - szepnął. - Możliwe, że to ostatnia taka chwila w życiu. - dodał ponawiając swoją czynność.

***

Hey!

Kiss kiss kissssss!

Jak ja dawno się nie całowałam  😭😭😭😭

Dobra wracam do normalności xD

Dziękuję Wam za wszystko ^^

Koooooocham Was <3

Zostawcie po sobie ślad :D

Sashy ;3



✖  Adrienette |F*ck You Better|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz