*35*

5.4K 503 175
                                    

- Ty upadłeś na mózg! - warczała Tikki, kiedy jechała wraz z Plagg'iem autostradą w kierunku więzienia. - Jak mogłeś?!

- To część mojego planu. - zaśmiał się Plagg.

- Może wyjaw mi ten inteligentny plan! Ja bym chętnie Ciebie do ciupy wsadziła!

- Jak chcesz mogę tam pójść. Z Tobą skarbie. - cmoknął w jej stronie za co dostał z liścia. - Prowadzę!

- To skup się na drodze. - zmrużyła oczy odwracając się do niego plecami. Martwiła się o swoją przyjaciółkę. W głowie miała już obrazek gdzie panikuje, mdleje i umiera na zawał. Happy End.

- Chciałem by się do siebie zbliżyli. Znając życie wylądują razem w jednej celi. Adrien nie raz już był wraz ze mną za kratkami, zna wszystkie sposoby na udaną ucieczkę.

- Byliście za kartkami?

- Nie ze wszystkich koncertów udało nam się zwiać. - zaśmiał się. - Wracając. Będą musieli współpracować, a zatem będą musieli się do siebie zbliżyć.

- Plagg.. Z całym szacunkiem, ale równie dobrze mogliśmy odjechać im autem sprzed nosa, a efekt byłby taki sam. - mruknęła czerwonowłosa.

- Jakoś miałem ochotę wsadzić blondynkę do pierdla.

- Lecz się.. Umysłowo. Może jeszcze Cię uratują. - załamana Lug przejechała dłonią po twarz. - Pomodlę się za Ciebie.

- Dajesz. - uśmiechnął się chytrze czekając na upragnioną modlitwę.

- Gloria in excelsis deo... Gdy się Plagg narodził, ktoś mu łeb uszkodził. W ciemną noc na proooogu, jebnął w zlew na rooogu. Aniołowie cieszą się hej! Że o jednego zjebaa mniej!

- Tej melodii nie znam. - skrzywił się czarnowłosy.



W tym czasie Adrien stał oparty o kraty więzienia obserwując granatowowłosą siedzącą w rogu celi. Przekręcił po raz kolejny oczami widząc jej niespokojny wzrok.

- Uspokój się. Ja tu jestem.

- To jest właśnie moja największa obawa. - mruknęła wstając i otrzepując spodnie.

- Spokojnie wyjdziemy stąd.

- Niby jak? Ukradniesz łyżkę i zaczniesz kopać dziurę w podłodze na drugą stronę? Jak w tych filmach kryminalnych? - prychnęła podchodząc do niego. Obrócił ją do siebie plecami i podniósł podbródek do sufitu.

- Mamy wentylacje. Nie musimy grzebać łyżką w betonie. - zaśmiał się jej do ucha.

Dziewczyna odsunęła się od niego spoglądając na kratkę w suficie. Była święcie przekonana, że nie jest to możliwe by dwie osoby wydostały się za jednym zarazem. Ktoś musi przecież jedną podsadzić, prawda?

- Jeśli zastanawiasz się nad sposobem wydostania się to już przestań myśleć.

- Wiesz, że Twoje zdanie nie miało sensu? - zapytała granatowowłosa po czym dodała szeptem. - Zupełnie tak jak ty.

- Jestem bez sensu? - prychnął blondyn przyciągając ją do siebie. Marinette zmrużyła oczy.

- Dlaczego od pewnego czasu zachowujesz się tak dziwnie? - mruknęła mierząc się z nim wzrokiem. - Jesteś inny.

- Może coś zrozumiałem? - uśmiechnął się puszczając ją. Usiadł pod szarą ścianą. Dziewczyna stanęła nad nim z założonymi rękoma czekając na wyjaśnienia.

- Niby co? - zapytała, by podtrzymać temat. - Zakochałeś się? - prychnęła.

- Może. - zaśmiał się pod nosem. Brzmiał przerażająco. Niczym postać z jakiegoś horroru. - Albo zrozumiałem, że muszę Cię zabić.

Marinette wystraszona jego słowami robiła kroki do tyłu dopóki nie trafiła na zimną ścianę. Oparła się o nią i powoli zjechała plecami w dół. Schowała głowę pomiędzy kolanami. Jak to możliwe, że to wszystko tak się potoczyło?, myślała zagryzając dolną wargę by nie rozpłakać się. Adrien widząc dziewczynę w takim stanie westchnął ciężko. Podniósł się, podszedł do niej i nachylił się nad jej ciałem.

- Ale najpierw musimy się stąd wydostać. - pogłaskał ją po granatowych włosach. - Na razie żartowałem, ale zawsze może się to zmienić.

- Uwolnij mnie, ale tu zostań. - szepnęła Cheng podnosząc głowę. Blondyn zaśmiał się cicho.

- Kontrola! - usłyszeli głośny i ostry krzyk jednego z ochroniarzy. Kraty zostały otwarte. - Więźniowie przed cele!

Marinette pierwszy raz będąc w takiej sytuacji była zaskoczona, że mimowolnie otworzyli kraty. Adrien przyzwyczajony do danej sytuacji posłusznie wyszedł ustawiając się na baczność. Dziewczynie nie pozostało nic innego jak podążyć za nim. Ustawiła się obok niego rozglądając się dookoła. Niektóre twarze więźniów wyrażały skruchę, a niektóre tylko prosiły się o wyrok śmierci.

- Patrz przed siebie. - szepnął na tyle cicho Agreste, by dziewczyna jako jedyna mogła go usłyszeć.

Strażnik podszedł i do nich. Spoglądnął na dziewczynę i w celu przeszukania jej zaczął obmacywać ją dłońmi. Marinette chcąc bronić swojej dumy kopnęła faceta prosto w krocze.

- Gdzie z tymi łapami zboczony pedofilu! - warknęła. Adrien w duszy westchnął ciężko wiedząc czym to może się skończyć. Miał nadzieję, że jednak odpuszczą.

- Ty szmato. - warknął niskim głosem i złapał ją boleśnie za włosy ciągnąc do siebie. Nikt nie reagował na to co się dzieje. Odepchnął dziewczynę i spoliczkował ją. Marinette spojrzała ze łzami w oczach na niewzruszonego Adrien'a, którego przeszukiwał kolejny ze strażników. Zacisnęła mocno zęby odwracając od niego wzrok.

- Jest czysty. - powiedział idąc dalej. Strażnik, który zbił dziewczynę prychnął idąc dalej.

Adrien rozejrzał się oraz nie hamując się chwycił mężczyznę za strażnikiem i chwilę się z nim szarpiąc rzucił na oprawcę dziewczyny po czym wrócił do szeregu jak gdyby nigdy nic. Mężczyźni zaczęli się na siebie wydzierać. Blondyn oczywiście cieszył się w duszy, że nic na niego nie mają, bo po 1. nikt nie widział go w akcji oprócz więźniów, którzy i tak nie mogą pisnąć słowa oraz 2. podczas krótkiej szarpaniny rozwiązał buta strażnika tak by wyszło, na jego nieostrożność i niechlujność w pracy.

Adrien poleca, przetestowane i sprawdzone. 100% gwarancji.


***

Hey!

Db xD kolejny rozdział... Amen.

Dziękuję za zastosowanie się do tych "kiedy next".

DA SIĘ? DA!

Time na mądrość rodziców: w ferie zimowe jedziemy nad morze xD Bravo...

Dziękuję Wam za wszystko <3 Koooocham ;*

Do napisania,

Sashy ;3

✖  Adrienette |F*ck You Better|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora