*32*

5.8K 525 194
                                    

- Realizujemy mój zajebisty plan?! - krzyknął nagle Plagg. Adrien westchnął patrząc na przyjaciela.

- Dlaczego akurat teraz? - zapytał.

- Właśnie. - jęknęła Tikki jak małe dziecko. Przeciągnęła się na fotelach.

- Teraz albo nigdy. - zaśmiał się czarnowłosy szczerząc się szeroko. Marinette zdziwiona spojrzała na niego pytająco.

- Dlaczego? Nie możemy poczekać do jutra?

- Nie. - zaprzeczył klaskając w dłonie.

- Jak podasz nam jeden dobry powód to zrobimy to co chciałeś. - Adrien uśmiechnął się do niego i usiadł na fotelu.

- Wystarczy Wam tylko jeden?

- Tak. - zaśmiała się czerwonowłosa. - Ale musi być dobry.

- Kończy się paliwo.

- Że co?! - krzyknęła gwałtownie się podnosząc.

- Całkiem dobre. - pokiwał głową z uznaniem blondyn.

- Nawet aż za dobry. - przerażona Marinette. Podeszła do Noir'a. - Ile nam zostało?

- Jeśli się uporamy w 30 minut... To powinniśmy zdążyć.

- A MOGLIŚMY GO WYRZUCIĆ. - wrzasnęła Tikki podbiegając i szarpiąc Plagg'a. - I CZEMU JA Z TEGO ZREZYGNOWAŁAM?!

- Słonko, czas Ci leci.. - wyszczerzył się mrugając do niej.

- Masz rację. - Lug zamachnęła się dając mu z liścia i chwytając Marinette pobiegła w stronę luku bagażowego.

- To Cię załatwiła. - zaśmiał się blondyn. - Myślisz, że to wypali?

- To ja będę biegł nie ty. - zaśmiał się Plagg. - Bądź pod komórką. Musimy mieć kontakt.

Mówiąc to wyjął spod fotela czarną torbę. Blondyn uśmiechnął się na ten widok.

- Pomyślałeś o wszystkim. - prychnął.

Każdy z nich schował sobie broń za pasem oraz ubrał zestaw słuchawkowy na Bluetooth. Kiwnęli do siebie. Podali sobie ręce i się rozdzielili. Plagg pobiegł w stronę kabiny pilota, a Adrien do dziewczyn w luku bagażowym.

Marinette i Tikki przygotowywały samochód. Nie wiedziały jak mają to zrobić i czy im się uda, a co najlepsze dalej twierdziły, że ten pomysł jest niemal niemożliwy do wykonania. No chyba, że w filmach.

- Samochód gotowy? - obok Tikki pojawił się Adrien.

- Chciałbyś! Pomóż nam! - warknęła Marinette zawiązując linki o felgi samochodu. - To irracjonalne...

- Uwaga! Mówi Wasz Kapitan. Przełączamy auto pilota na moje zacne rąsie. Został nam kwadrans życia... MIŁEGO DNIA!

- JA CIĘ KIEDYŚ DOPADNĘ CIECIU! - wrzasnęła głośno Tikki aż inni musieli zasłonić uszy.

- Ja też Cie kocham. - zaśmiał się Plagg do mikrofonu po czym wyłączył go.

Zdziwiona Tikki podrapała się po głowie nie wiedząc jak on mógł ją usłyszeć. Wzruszyła ramionami i kontynuowała swoje zajęcie. Adrien zaczął przeglądać bagaże innych osób.

- Hej! - dziewczyny spojrzały na niego. - Macie tutaj darmowy sklep. To co chcecie wrzucajcie do bagażnika. Ja zajmę się resztą. Macie 5 minut.

Czerwonowłosa jak i granatowowłosa natychmiastowo poleciały do bagaży. Blondyn prychnął pod nosem. Spojrzał na radosną twarz Marinette po raz kolejny uświadamiając sobie, że nie chce jej się pozbywać. Westchnął. Wyjął linę i zamontował ją do podwozia samochodu. Sam nie był przekonany co do planu Plagg'a, ale co prawda wszystkie jego plany zawsze wypalały. Nie poradziłby sobie bez niego.

- Adrien słyszysz mnie? - usłyszał w słuchawce głos Noir'a.

- Zgłaszam się. - odpowiedział robiąc ostatni mocny węzeł.

- Wsiadajcie do auta i czekajcie. Na mój znak odpalisz auto. A na kolejny ruszysz.

- Jesteś pojebany. Nie zdążysz.

- We mnie nie wierzysz? - zaśmiał się po drugiej stronie. - Po prostu zostaw otwarte okno.

- Jasne. - blondyn spojrzał jak dziewczyny dalej buszują po walizkach. Pewnie gdyby mogły wszystko by przejęły. - Ej! - krzyknął. - Koniec czasu! Wsiadamy do auta!



W tym czasie Plagg wiązał sznurek tak by trzymał prosto ster. Nie mógł się rozwiązać, puścić ani urwać, bo wszystko by poszło nie tak. Również samolot musiał lecieć prosto i o określonej prędkości. Uśmiechnął się przy czym wyglądał jak psychopata. Poprawił sobie słuchawkę. Odetchnął głęboko kilka razy. To MUSIAŁO się udać. Inaczej tak czy siak zginą. Chociaż tamta trójka musi się uratować.

- Zaczynamy show. - szepnął do siebie ustawiając ster prosto. - Będę tęsknić za Tobą. - pogłaskał panel sterowania. - Ale od zawsze chciałem ukraść samolot po to by zniknął bez śladu.

Samolot zaczął się powoli, nieznacznie zniżać. Plagg ostatni raz spojrzał na widok z okna po czym włączył słuchawkę.

- Adrien?

- Tak? - usłyszał w słuchawce.

- Zaczynamy. - powiedział i zaczął biec w kierunku luku bagażowego. Zostało mu około 2 minuty by zdążyć do luku bagażowego. Samolot do najmniejszych nie należał, a bieganie wąskimi korytarzami nie było wygodne.

Czarnowłosy mimo wszystko biegł przed siebie by zdążyć. Po drodze musiał jeszcze włączyć alarm, który otworzył by bagażnik samolotu. Gdy dotarł do włącznika ponownie połączył się z blondynem.

- Odpalaj samochód.



Adrien siedział niespokojnie tupiąc butem. Alarm został włączony. Dziewczynom strasznie biły serca tak, że i chłopak mógł je usłyszeć.

- Posłuchaj nie zatrzymuj się mimo wszystko. - powiedział do niego Plagg na co odpowiedział mruknięciem. Przetarł czoło.

- Zdąży? - zapytała Marinette, która wyraźnie się o niego martwiła.

- Nie wiem. - przyznał Adrien. Drzwi od bagażnika samolotu zaczęły się podnosić, a jego serce zamarło.

- Ruszaj!

- Ale, Plagg!

- RUSZAJ!

Blondyn nacisnął pedał gazu, a koła auta zapiszczały. Zobaczył jak z boku wybiega Plagg. Samochód był już w połowie na powietrzu kiedy Noir'owi pozostała ostatnia szansa na złapanie liny. Jednak zanim blondyn upewnił się, że chłopak złapał liny, byli wśród chmur.

***

Hey!

Drama Time! XD

Dziękuję za wytrwałe czekanie!

ALE OBIECUJĘ, ŻE JESZCZE RAZ ZOBACZĘ "KIEDY NEXT" TO BĘDĘ PRZEDŁUŻAĆ DODANIE O TRZY DNI! (kobieta z okresem) (OSTRZEŻENIE: NIE DENERWOWAĆ!).

HIHIHI ^^ JESTEM BEZPIECZNA! *odsuwają się od niej* NO EJ!

Dobra xD zostawiam Wam to i lecę pisać dalej. :P

A JAK PO SYLWKU U WAS? XD

Okey zostawiam Was z moim zajebistym cytatem:

Faceci są jak tampony, gdy wykorzystasz to wyrzucasz! ~Sashy Darkney 2017r.

Do napisania,

Sashy ;3

✖  Adrienette |F*ck You Better|Where stories live. Discover now