Marinette zaczęła się szarpać i bić blondyna po plecach. Warknęła głośno. Wiedziała, że jest bezsilna. Chłopak był znacznie silniejszy od niej. Adrien uśmiechnął się, kiedy granatowowłosa dała za wygraną. Miał przewagę. Rzucił ją na jeden z foteli w samolocie i zawisł nad nią.
- Myślisz, że mógłbym się do czegoś takie posunąć? - zapytał. Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Ty na pewno. - prychnęła odwracając od niego wzrok. Tym razem nie dam się uwieść, pomyślała.
Agreste próbował z nią złapać kontakt wzrokowy, lecz na marne. Bił się z własnymi myślami. Kochał ją, a przynajmniej tak myślał, jednak poprzednie doznania zostawiły ślady na jego sercu. Bał się ponownego zranienia. Od wtedy tylko rozkochiwał, bawił się i zostawiał jak zużytą chusteczkę z gilami Plagg'a. Jednak Marinette była dziewczyną, na której zależało mu bardziej niż kiedykolwiek. Westchnął i opadł na dziewczynę.
- Adrien! Dusisz! Ciężki jesteś! - zaczęła krzyczeć.
- Myślisz, że on ją zabije? - spytała Tikki, która chowała się wraz z Plagg'iem w przejściu.
- Bez przesady! - zaśmiał się czarnowłosy. - Adrien może i jest trochę głupi, lekkomyślny, porywczy, brzydki i słaby, ale coś ma pod tą skorupą.
- Zawsze siebie faworyzujesz? - czerwonowłosa uniosła wysoko brwi, a chłopak zaśmiał się cicho.
- Tak. - uśmiechnął się. - By dobić blondaska.
- A zamknij się! - parsknęła śmiechem uważnie skupiając się na danej dwójce.
- Marinette.. - mruknął blondyn. - Bądź przy mnie...
- Jestem pod Tobą idioto! - jęknęła dziewczyna. Adrien uniósł się na łokciach i spojrzał na nią z zaciekawieniem.
- Jakich chłopaków lubisz?
- Co? - granatowowłosa spojrzała na niego ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy.
- No typ faceta. - przekręcił oczami.
Marinette zmrużyła oczy. Wiedział o co chodzi chłopakowi. Uśmiechnęła się chytrze w duchu.
- Lubię chłopców oddanych, poukładanych, którzy mogą się poświęcić z miłości, zabawnych, romantycznych, upartych, zachłannych.. Inaczej mówiąc przeciwieństwo Ciebie. - pokazała mu język.
- A jak ma całować?
- Z uczuciem.
- A dotykać?
- Często.
- A malinki?
- A chcesz w ryj?
- Chętnie. - uśmiechnął się. W jednej chwili dziewczyna zostawiła wyraźny ślad swojej dłoni na policzku Adrien'a. - Ała! Za co?!
- Chciałeś. - wzruszyła ramionami.
Blondyn uśmiechnął się do siebie. Podniósł się znad dziewczyny i usiadł na siedzeniach obok. Marinette była pewna, że chłopak od razu zacznie działać. Nie spodziewała się, że chłopak zrobi... nic. Kompletnie NIC.
- Co robisz? - spytała.
- Daję Ci swobodę. - powiedział z przymkniętymi oczami.
- Aaa! Weźcie ode mnie tą wariatkę! - zaczął krzyczeć Plagg, który uciekał przed Tikki cały w pienie. Czerwonowłosa biegła za chłopakiem z gaśnicą. - Ty się lecz!
- Ja mam się leczyć?! - dziewczyna rzuciła w niego gaśnicą, która była już bezużyteczna. Przedmiot przeleciał nad jego czarną czupryną i wylądował na podłodze po drugiej stronie samolotu.
- To ja rzucam gaśnicą w swego Boga?!
- Nie jesteś moim Bogiem, deklu! - warknęła. - Nie wyznaję Plaggicyzmu!
- Jak śmiesz?! - Noir załapał się teatralnie za serce i upadł na podłogę. - Mam zawał! Tracę wyznawców!
- Ty ich nie miałeś nawet!
- O nie! Młoda damo! - Plagg podniósł się z podłogi i wyjął pasek ze szlufek w spodniach. - Dawaj dupę!
Tikki zgrabnie pokazała mu środkowy paluszek po czym naciągając obcisłą spódnicę zaczęła uciekać. Przeskakiwała po fotelach, a chłopak podążał za nią.
- Ej! O co poszło?! - krzyknęła Marinette wstając.
- Powiedział, że jestem walnięta! - warknęła Lug przewracając się na jeden fotel.
- Grzech każdego mężczyzny. - prychnął blondyn. - Pójdę do luku bagażowego po ubrania.
- Sam? - zdziwiła się Marinette. Adrien uśmiechnął się do niej.
- Martwisz się?
- Wynocha. - wskazała ręką w stronę drzwi. Agreste pokręcił głową i wyszedł z pomieszczenia. Przeszedł korytarzami do luku bagażowego i odszukał białe Audi, które kryło w bagażniku ich torby. Auto rzucało się w oczy, więc nie było żadnego problemu w odnalezieniu go. Westchnął i otworzył bagażnik, by wyjąc z niego potrzebne torby, a następnie ponownie go zamknąć. Wyjął ze swojego plecaka ubrania na zmianę i ściągnął koszulkę oraz spodnie. Założył przecierane jeansy na kolanach oraz biały podkoszulek, które kupiły dziewczyny.
- Kupiłyście dobry rozmiar. - uśmiechnął się. - Wiem, że tam stoisz.
- Skąd?
- Odbijałaś się w lusterku. - zaśmiał się. - O co chodzi Tikki?
- Co ty odwalasz? - czerwonowłosa oparła się o futrynę i zmarszczyła brwi.
- Spokojnie. Nie zrobię nic Mari.
- Jesteś ciężki. - westchnęła się odpychając. - Trudno Ciebie zrozumieć. Nie mogę Ciebie rozgryźć.
- I kto to mówi? - prychnął. - Ty i Plagg to co innego... Czujesz coś do niego?
- To moja sprawa co chcę z nim zrobić.
- Zabawić się?
- Może. - pokazała mu język. - Bierz ciuchy. Też chcę się przebrać.
- Masz. - rzucił jej torbę.
- Gentelman. - zaśmiał się na jej słowa.
Wyszli z luku bagażowego i udali się do pozostałej dwójki przyjaciół. To co tam zobaczyli zbiło ich z nóg. Związany Plagg za ręce i nogi stał nad przepaścią, a Marinette była w gotowości do wykopania chłopaka w zaświaty..
***
Hey!
Wiem, że dawno mnie nie było xD
Możecie mnie katować.
ALE muszę jakoś zmienić sobie plan dodawania rozdzialów, bo EGZAMINY XD (życzcie mi powodzenia. Próbne a i tak zawale) xD
RAAAAAANY
JAK JA MAM DZIĘKOWAĆ ZZA WASZĄ WYTRWAŁOŚĆ?!
TYLE GWIAZDEK TAM BYŁO, ŻE MAM WTF (KTOŚ ZA MNĄ TĘSKNI WTF?!) !!
Ta radość xD
A teraz taka krótka informejszyn. Zakonczyłam ByeBye.. I zamierzam założyć książkę YAOI z tak zwanego anime Yuri On Ice. Co myślicie?
Wiem, że miałam założyć z Usui'm i Misaki, ale mam fazę na gejów! xD (NO HATE PLIS)
Dziękuję Wam jeszcze raz za wszystko! <3
Do napisania
Sashy ;3
![](https://img.wattpad.com/cover/82937489-288-k366094.jpg)
YOU ARE READING
✖ Adrienette |F*ck You Better|
FanfictionKSIĄŻKA MOŻE ZAWIERAĆ PRZEKLEŃSTWA. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ. Zwykły koncert Rockowy, na którym była zbuntowana Marinette Cheng wraz ze swoją przyjaciółką Tikki Lug zmienił jej życie na jeszcze bardziej szalone niż było do tej pory. Jak...