*38*

5.8K 451 224
                                    

Marinette trzymając Adriena za rękę, zaczęła ciągnąć go w kierunku wydobywających się głosów Tikki i Plagga. Granatowowłosą pod wpływem adrenaliny napełniła ogromna siła, która pozwoliła przeciągnąć blondyna niemal przez całą wentylację.

- Tikki pomóż jej, a ja zajmę się pieskami. - powiedział Plagg co chwila strzelając i zabijając niemieckich policjantów.

- To ze mnie zejdź grubasie! - warknęła czerwonowłosa podnosząc się gwałtownie, co spowodowało upadek Noira na ziemię. - Od razu lepiej.. - mruknęła przeciągając się.

Chwilę po tym zobaczyła głowę Marinette. Pędem ruszyła pod wentylację czekając na poszkodowanego. Złapała Adriena za ręce i wyciągnęła go o mało co się nie wywracając pod wpływem jego ciężkości. Odwołuje to.. Plagg jesteś leciutki jak piórko... Cheng wyskoczyła z otworu o własnych siłach. Wraz z przyjaciółką chwyciła chłopaka pod pachami.

- Gdzie idziemy?! - krzyknęła pod wpływem strachu Marinette. W końcu już któryś raz z kolei do niej strzelają chociaż jeszcze nic takiego nie zrobiła. Może tylko uciekła z więzienia i uprowadziła samolot, ale to nic takiego. Prawda?

- Do samochodu! A gdzie ty chciałaś iść?! - warknęła Lug ledwo podtrzymując blondyna.

- Jak ty chcesz przejść za siatkę? - spytał Adrien resztkami sił patrząc na druty kolczaste pod napięciem. - Postarali się o większe bezpieczeństwo...

- Plagg wykopał tunel.

- Podkop!

- Zamknij się! - Tikki westchnęła ciężko. - Chodź, bo inaczej zostawię Cie tu na pastwę losu!

- Idę skarbie! - zaświergotał czarnowłosy. W podskokach i jednocześnie oddając kolejne strzały podbiegł do nich. Uśmiechnął się szeroko. - Włazić do dziury, a potem do auta. Audi czeka moje Panie.

- A ty? - zapytała granatowowłosa. Plagg mrugnął do niej.

- Zaraz dojdę. Nie martw się. - zaśmiał się strzelając w głowę kolejnemu z policjantów. - Boom! Headshot!

- Zastawmy go tu... - jęknęła czerwonowłosa nie wierząc w brak powagi u czarnowłosego. W takiej sytuacji on ciągle zachowuje się jak niedorozwinięty bachor!

Dziewczyny przeciągnęły blondyna przez siatkę. Zaniosły go do samochodu, który ukryty był za krzakami, a w nim opatrzyły jego ranę. Tikki na widok krwi skrzywiła się nieco. Próbując się tym nie przejmować powoli zaczęła wyciągać szczypcami nabój tkwiący wewnątrz chłopaka.

- Ała! - warknął. - Boli!

- Przepraszam, że ten szczyl mi nie dał lepszych wskazówek! - krzyknęła Tikki dając na chusteczkę amunicję.

- Co Ci powiedział? - zapytała ciekawa Marinette. Tikki spojrzała na przyjaciółkę, po czym prychnęła pod nosem.

- On to wszystko przewidział. Jakby wiedział, że to się wydarzy. Powiedział mi, że jak będziemy tutaj z blondynem to mam wyjąć, zatamować, obandażować, dać zastrzyk, a to co będzie dalej jebać. - wzruszyła ramionami.

- I tak lepiej jej wytłumaczył. - stęknął blondyn. - Jak miałem siebie sam opatrzyć to powiedział tylko "Wyjmij sobie i włóż z powrotem".

- Jak widać można i tak. - westchnęła czerwonowłosa zawijając w bandaż Agresta. - Zrobić z niego mumie?

- NIE!/TAK! - krzyknęli na raz. Tikki westchnęła i zaśmiała się krótko.

- Jak się zdecydujecie dajcie mi znać. A tak w ogóle.. Muszę Wam coś przekazać.

✖  Adrienette |F*ck You Better|Where stories live. Discover now