Rozdział 29

963 40 2
                                    

Nerwowo ściągnęłam trampki i poszłam do kuchni się napić. Tata zaraz za mną wszedł i włączył ekspres do kawy. Stałam oparta o blat a tata pogardliwie się do mnie uśmiechał.

- No przestań już. – Odłożyłam szklankę z hukiem.

- Oh no przepraszam ale uwierz musiałem się dowiedzieć. – Machnął ramionami dając mi do zrozumienia, że mu poniekąd to też nie sprawiło frajdy.

- Nie musiałeś. To nie twój interes co robię z Alexem. –Nerwowo się poruszywszy, spojrzałam na niego.

- A żebyś wiedziała, że mój interes. Po prostu boje się o moją małą księżniczkę. Twoje serduszko jest zbyt, kruche i delikatne. Nie chce, żeby zostało złamane przez jakiegoś chłopaka. – Podszedł do mnie i mocno przytulił.

- Wiem. – Też go przytuliłam. Brakowało mi tego. Od zawsze byłam ukochaną córeczką tatusia ale kiedy zaczęłam dorastać z każdym dniem czułam, że  coraz bardziej się od niego oddalałam.

- Mój Boże moja mała córeczka zmienia się w prawdziwą kobietę. Nie wiem jak ja to przeżyję. Ty piękniejesz a ja się starzeje. – Wyszeptał. Odsunęłam się, żeby na niego spojrzeć.

- Tato. – Zaśmiałam się. – Spokojnie nie masz jeszcze siwych włosów. – Poklepałam go po ramieniu aby dodać mu otuchy.

- Jak to nie. Ostatnio jeden mi wypadł. O mało zawału nie dostałem. No ale co tam, nikt nie jest wiecznie młody.

- No właśnie. Tatusiu ale proszę zgódź się. – Patrzałam na niego błagalnym wzrokiem.

- Jezu i co ja mam teraz zrobić? Przecież to dziecko patrzy na mnie z miną zbitego psa. – podniósł ręce ale zaraz je opuścił podając się. – No dobrze. Twoja matka by  mnie zabiła.

- Oj nie przesadzaj. Dziękuje, kocham cię. – Dałam mu buziaka w policzek.

- Ale mam nadzieję, że nie muszę wam mówić litanii przed wyjściem.

- Spokojnie nie musisz. – Położyłam mu rękę na ramieniu, żeby być bardziej wiarygodna.

- Nie zapominaj, że macie jutro iść do szkoły.

- Dobrze tato. – Wyszłam z kuchni cała rozpromieniona.

Alex kończy lekcje o 15:30 a  dochodzi dopiero 9. Postanowiłam najpierw się przebrać w coś wygodniejszego. Założyłam luźne, krótkie spodenki, obcisły podkoszulek i narzuciłam na siebie, duży zapinany sweter. Związałam włosy w luźny kok i zabrałam się za nadrabianie  wszystkich lekcji na, których mnie nie było. Wykończona z krzesła przysunęłam się do wielkiego łóżka i padłam na niego plackiem. Tyle wiadomości na raz rozsadzało mi mózg. Niespodziewanie do pokoju wszedł tata.

- Jadę po Flavia. – Poinformował mnie.

- A która godzina. – Ledwo podniosłam głowę, żeby mnie usłyszał.

- 12:30.

- Dzięki . – Znów schowałam twarz w kołdrę a tata wyszedł.

Nagle zadzwonił mój telefon. Przestraszona spadłam z łóżka i spojrzałam na zegarek.

- 15: 40. Jezu chyba jestem mistrzem w spaniu. – powiedziałam sama do siebie. W końcu udało mi się doczołgać do komórki i ją odebrać.

- Halo ? – Zapytałam ospale.

- Lu. – Rozpoznałam głos Alexa. – Będę u ciebie trochę później.

- Dlaczego ? –  Usiadłam na łóżku, przecierając oczy.

PrzeznaczenieWhere stories live. Discover now