Rozdział 34

925 50 12
                                    

                 ROZDZIAŁ 34

Obudziłam się cała czerwona i opuchnięta przez łzy. Nie patrząc na zegarek wyczołgałam się z łóżka i  poszłam zrobić poranną toaletę. Ubrałam pierwsze lepsze  rurki i bluzę. Nie chciało mi się teraz zastanawiać nad tym co ubrać. Zmęczona zeszłam na dół z tornistrem na plecach. Niestety nikogo nie zastałam, więc ubrałam się ciepło i wyszłam z domu bez śniadania.

Po dotarciu do szkoły okazało się, że na dwie pierwsze lekcje się spóźniłam. Nie było już sensu iść na ostatnie 15 min drugiej lekcji więc postanowiłam poczekać na następną. Zdecydowałam się trochę dotlenić i posiedzieć sobie na świeżym powietrzu. Na szczęście w ten zimowy poranek świeciło słońce, więc tak nie marzłam. Odpoczywając na ławce rozmyślałam sobie o głupotach.  Pewnie wszyscy w szkole już wiedzą, że zerwałam z Alexem. Ciekawe jak będzie się dzisiaj zachowywał ? Czy będzie mnie nachodził a może po prostu zignoruje. Niespodziewanie coś zasłoniło mi słonice. Gdy otworzyłam oczy ujrzałam Amandę stojącą naprzeciwko z pogardliwym uśmiechem.
- Czego chcesz ? – warknęłam unosząc pytająco brew.

- Oh, biedna Lu. Pewnie strasznie przeżywasz rozstanie z Alexem ale nie martw się pewnie już się zabawia z jakąś inną dziewczyną. -  Przyglądała się mi czekając na reakcje ale ja postanowiłam to olać. Co ja mam się przejmować zdaniem jakiegoś pustaka. Nagle dziewczyna się nade mną pochyliła, opierając dłoń na moim ramieniu. Patrzałyśmy sobie nienawistnie w oczy ale mimo wszystko nie zrobiłam żadnego ruchu.

-  Powiem szczerze, że Alex nadal całuję jak z bajki. Nie dziwię się, że nie chciał się z tobą przespać no tylko spójrz na siebie wyglądasz okropnie. Nie posiadasz niczego w sobie co by pociągało facetów. – Prychnęła mi prosto w twarz a ja już nie potrafiłam tego zignorować.

- Ty wredna suko. – Wycedziłam rzucając się na nią z pazurami. Obydwie wylądowałyśmy na ziemi szarpiąc się. Jakim prawem zbliżała się do Alexa. Nienawidziłam tej dziewczyny. Miałam ochotę ją rozszarpać i powybijać jej te wszystkie białe, proste ząbki.

- Nienawidzę cię. – Pociągnęłam ją za włosy ale ona się obroniła i mocno mnie odepchnęła nogą.

- Ale ty jesteś głupia ! To widać, że Alex  bardziej pragnie mnie. Jestem od ciebie sto razy ładniejsza.  – Powiedziała, śmiejąc się pogardliwie a z każdym słowem moje nienawiść do nie wzrastała. Zaczęłam tracić na sobą kontrolę miałam ochotę zrobić jej krzywdę. Wielką krzywdę. Taką, że popamięta sobie mnie do końca swojego nędznego życia. Nieoczekiwanie dookoła nas zrobiło się wielkie widowisko ale my nie przestawałyśmy się szarpać.

- Lu ? – Za krzyków usłyszałam  zdziwiony głos Alexa. Odwróciłam się  ale Amanda wykorzystała chwilę mojej nie uwagi i znów mocno mnie kopnęła. Rozwścieczona dorwałam się do niej ale zaraz po tym ktoś mnie odciągnął.

- Puszczaj mnie! –Krzyknęłam próbując się wydostać z czyjegoś uścisku. ­­- Zaraz ją rozszarpię!

- Lepiej trzymaj ją z daleka od nas bo jeszcze się zarazimy wścieklizną. – Amanda wstała wysyłając mi spojrzenia pełne pogardy. Otrzepała się z śniegu i piasku. Udało mi się plunąć jej prosto w twarz na co a księżniczka pisnęła. Uśmiechnęłam się do niej tryumfalnie po czym spojrzałam na osobę, która mnie trzymała.

- Alex. – Wyszeptałam zdziwiona.

- Idziemy. – Warknął, ciągnąc mnie w stronę swojego samochodu.

PrzeznaczenieWhere stories live. Discover now