Rozdział 47

509 40 10
                                    

Rozdział 47

Sekundy, minuty, godziny, dni  leciały niemiłosiernie wolno.

Po wybudzeniu się postanowiłam się zabrać za liczenie czasu, ale zaprzestałam na  600 sekundzie. Przynajmniej przez ten czas nie rozmyślałam o Alexie, Olivierze i o tym co mnie czeka. Na moje nieszczęście  po monotonnym liczeniu znów zaczęłam się martwić. Siedziałam pod ścianą czekając aż w końcu w drzwiach stanie Olivier, który oznajmi mi, że ojciec się nad nim ulitował. Ale on się nie pojawił. Nikt nie przychodził. Nie potrafiłam od siebie odpędzić myśli, że coś się stało. Coś bardzo złego. Gdyby chociaż Daniela mnie odwiedziła i powiedziała, że zabiera mnie na następny test ale ja tylko siedziałam. Niedługo wrosnę w tą ścianę.

Zdecydowałam się pójść do łazienki, ale gdy moje spojrzenie padło na lustro zadałam sobie sprawę, że to nie był dobry pomysł.

Stałam jak sparaliżowana wpatrując się w postać odbijającą się we szkle. Podeszłam bliżej i gdy podniosłam rękę do zapadniętego policzka uświadomiłam sobie, że to ja. Wyglądałam strasznie. Twarz wychudzona tak samo jak reszta ciała. Blada skóra i sińce pod oczami pokazywały jak bardzo mój organizm jest wycieńczony. Powoli zaczynałam przypominać anorektyczkę. Nie mogę uwierzyć, że Alex powiedział, iż jestem piękna.

Nie jestem już piękna. Ja czuję się jakbym umierała. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. To wszystko tak długo trwa, że już dawno straciłam nadzieję. Tak naprawdę nie wiem czy dożyję jutra. Albo umrę z wycięczenia lub z powodu złamanego serca. Mimo, że Olivier zapewniał mnie, że będzie o nas walczył to już jakoś w to nie wierzę. Nie mam już siły na nic. Nie chcę się okłamywać, że jeszcze wszystko będzie dobrze. To jest właśnie taki moment kiedy już doszczętnie nadzieja opuszcza człowieka. Jedyne co ci pozostaje to leżeć i czekać aż ktoś cię uratuje. Właśnie to zrobiłam po wyjściu z łazienki. Położyłam się i czekałam aż ktoś się nade mną zlituje. 

To okropne, że prawdopodobnie umrę tu sama. Cierpienie i umieranie w samotności to najgorsze co może spotkać człowieka. Świadomość, że nie zobaczysz swoich bliskich przed zamknięciem oczu już na zawsze jest straszna. Właśnie w tym momencie pragniemy pożegnać się z ludźmi, których kochamy. Myśl, że nie masz okazji tego zrobić jest jeszcze bardziej przygnębiająca od samej śmierci. Pewnie dopiero jak wyzionę ducha to Kordian sobie o mnie przypomni. Przynajmniej strażnicy będą mieli o jeden problem mniej. 

Nigdy nie sądziłam, że właśnie coś takiego trafi mnie w życiu i w taki sposób je zakończę. Zamknięta w małym pokoiku. Zawsze się bałam, że moim największym cierpieniem będzie zerwanie z chłopakiem lub nie dostanie się na wymarzoną uczelnię. Nie sądziłam, że w jeden rok moje życie ruszy pełną parą jak jednocześnie tak szybko się skończy.  Czy to właśnie ten moment, w którym powinnam się zastanawiać nad całym swoim życiem? Już teraz powinnam przepraszać Boga za wszystkie moje grzechy i zacząć rozmyślać co może mnie spotkać po śmierci?

Sama przed sobą się przyznam, że źle wykorzystałam życie, które mi dano, ale nie żałuje moich decyzji. Gdyby nie ta cała przeprowadzka nigdy bym nie poznała Alexa i Oliviera. Jakby Alex nie pojawił się w moim życiu to kto wie, może moja ciemniejsza strona zabiłaby już dawno jakiegoś człowieka? Być może gdybym nie przyjechała do Polski to moje życie we Włoszech po czasie nie wyglądałoby tak kolorowo. Dzięki Alexowi dowiedziałam się kim naprawdę jestem i razem staraliśmy się z tym walczyć, a we Włoszech? Tam nigdy bym nie spotkała takiego chłopaka jak Alex. Pewnie dawno bym nie żyła. Pobyt w Polsce tak naprawdę przedłużył mi życie i pozwolił doświadczyć uczuć, których już pewnie nigdy nie zaznam. Powinnam za to dziękować Bogu jeżeli on w ogóle istnieje. Jeżeli jest coś takiego jak „niebo” to prędzej czy później spotkam się tam z Alexem. Przynajmniej mam taką nadzieję, że po śmierci spotykamy się ze swoimi bliskimi. Jedyne na czym mi zależy to, żeby moja rodzina była bezpieczna. Smuci mnie fakt, że nie będę przy tym jak mój brat dorasta i zamienia się w mężczyznę. Nie będę mogła go wspierać i żałuję, że tak mało czasu mu poświęcałam. Obawiam się również o tatę. Może i należy to silnych osób ale stracić jednocześnie córkę i żonę to cios prosto w serce, po którym człowiek jedyne o czym marzy to znaleźć się razem z nimi. Przynajmniej pożegnałam się z Alexem…

PrzeznaczenieWhere stories live. Discover now