Rozdział 50

477 37 5
                                    

                                                  Rozdział 50

Niepewnie weszłam do mojej sali, a jedyna myśl, która krążyła po mojej głowie to, że mam mówić to co ludzie chcą słyszeć. Nie mam zamiaru zdradzać psychologowi co naprawdę się wydarzyło. Wolę spędzić życie w domu, a nie w szpitalu dla psychicznie chorych, bo pewnie tam by mnie wysłali po szczerej rozmowie z pedagogiem.

Na krześle już na mnie czekała zgrabna, młoda kobieta, o krótkich blond włosach i okularach na nosie.

- Dzień dobry Luizo. – Kobieta uśmiechnęła się do mnie sprawiając tym, że jej twarz wyglądała anielsko. – Proszę usiądź wygodnie na swoim łóżku. – Dłonią wskazała miejsce, o którym mówiła.

- Dzień dobry. – Wybąkałam, gdy już usiadłam. Blondynka siedziała naprzeciwko mnie.

- Ja już wiem jak się nazywasz, ale zapewne ty mnie jeszcze nie znasz. Nazywam się Sabina. – Powiedziała, a ja tylko kiwnęłam głową, bo bardziej skupiłam się na tykaniu zegarka niż na tym co mówi do mnie psycholog. To dopiero początek, a ja już odliczałam minuty do końca.

- Jak już pewnie wiesz jestem psychologiem i chciałabym zadać ci Luzio parę pytań. Mam nadzieję, że będziesz ze mną szczera. Wiem, że nie każdy lubi rozmowy z psychologiem, ale jestem tu, żeby ci pomóc.

- Wiem. – Odchrząkuję, żeby trochę to przyśpieszyć, bo z każdą sekundą stres coraz bardziej zaczyna zżerać mnie od środka. Poniekąd wiem o co będzie mnie pytać, ale i tak obawiam się tego, że zacznie się jakiś wrażliwy temat.

- Dobrze. Zacznijmy od tego, że jak się czujesz?

- Już trochę lepiej. Nadal jestem osłabiona, ale z każdym dniem czuję, że mój stan się poprawia. – To akurat było prawdą. Gorzej ze stanem mojej psychiki. Czy złamane serce da się uleczyć tak samo jak przeziębienie? Gdybym o to zapytała pewnie by mnie wyśmiali.

- A powiedz mi jak układało ci się z rodziną? Dogadywałaś się z rodzicami i z bratem? – Następne pytanie było przewidujące, ale i tak chwilę się zastanawiałam nad odpowiedzią, bo wiedziałam, że będę musiała wspomnieć o mamie.

- Kocham moich rodziców i nie mogłabym powiedzieć czegoś złego na nich, bo było by to nie prawdą. Oczywiście czasem się sprzeczałam z rodzicami lub bratem, ale to chyba jest nieuniknione. Zazwyczaj to były kłótnie o jakieś błahostki, ale mimo wszystko mam dobry kontakt z rodziną. – Odparłam lekko zdziwiona, że tak rozwinęłam swoją odpowiedź.

- A jak przeżyłaś śmierć mamy i czy jak ją wspominasz? - To pytanie trochę mnie rozdrażniło, ale nie chciałam ukazywać tego. Im szybciej będę odpowiadać tym prędzej to się skończy.

- Ciężko było mi po śmierci mamy. Na miesiąc zamknęłam się w pokoju. Mało jadłam i piłam. Nie chodziłam do szkoły i nie rozmawiałam ze znajomymi. Praktycznie nie ruszałam się z łóżka. Jedyną osobę, którą do siebie dopuszczałam to mój młodszy brat. To on w końcu zachęcił mnie do pójścia do szkoły. – Zrobiła na chwilę pauzę, żeby zastanowić się nad następnym pytaniem. – Dobrze wspominam moją mamę, a zwłaszcza dzieciństwo związane z nią. Niestety mama dużo pracowała, więc większość czasu spędzałam z tatą. Mama nie zawsze potrafiła pogodzić pracę z domem, ale jak już do nas wracała to starała się, żeby być z nami jak najczęściej. – Sabina uważnie mnie słuchała, a ja od czasu do czasu na nią zerkałam.

Nie wiem czemu rozmowa z nią nie sprawiała mi jakiejś wielkiej trudności. Może potrzebowałam takiego wygadania się komuś? Komuś kogo tak naprawdę nie znam.

PrzeznaczenieWhere stories live. Discover now