Rozdział 1

2.9K 119 8
                                    

To dzisiaj. Dzisiaj jest dzień, na który tyle czekałam, a mianowicie zakończenie roku szkolnego. Właśnie siedzę w auli i udaję, że słucham tego co wygłasza dyrektor. Wczoraj wieczorem kupiłam bilet na samolot do Walii i wylatuję już jutro. Suz ma mnie odebrać z lotniska, a potem mamy jechać do jej mieszkania. Tak, Suz wyprowadziła się od rodziców, a sama wynajęła sobie małe mieszkanie w Port Talbot. Póki co mam zamiar zamieszkać z nią, a dopiero później zacząć szukać coś dla siebie. Może opowiem wam teraz coś o mojej przyjaciółce, więc Suzie ma 20 lat i jest wysoką oraz bardzo szczupłą blondynką z niebieskimi jak ocean oczami. Nie znam chłopaka, który przeszedłby obok niej obojętnie. Pamiętam, że już cztery lata temu uganiało się za nią mnóstwo chłopaków. Zawsze to ona owijała sobie każdego wokół palca, a ja byłam tą, która stała z boku żeby przypadkiem nikt jej nie zauważył, ale było, minęło. Teraz może trochę o mnie, ale ostrzegam nie jestem jakoś bardzo interesującą osobą. Nazywam się Melissa Carter, ale wszyscy mówią na mnie Mel bo tak jest krócej i również mam 20 lat. Jestem średniego wzrostu, ciemną brunetką z prawie czarnymi oczami i to chyba jedyna rzecz, która mi się we mnie podoba. Jestem też chyba szczupła, ahh ta skromność, ale nie zawsze taka byłam. W podstawówce wołali na mnie ,,gruba Mel", do dzisiaj pamiętam te wszystkie obelgi, które były kierowane w moją stronę. Moi rodzice nie umieli mi pomóc. We wszystkim pomogła mi Suzie. Namówiła mnie żebym poszła do psychologa, więc tak się stało. Do dziś dziękuje Suz, że powiedziała mi o tym psychologu, ponieważ to pani psycholog zmotywowała mnie do przestrzegania diety i wykonywaniu ćwiczeń, aż w końcu skończył się okres ,, grubej Mel".

*****

- Jestem!- wydzieram się na cały dom, gdy nagle przypomina mi się, że jest godzina dwunasta, a mama kończy pracę o osiemnastej. No trudno, dzisiaj sama sobie zrobię obiad. Oczywiście kończy się na tym, że jem pizze, oglądając przy tym jakieś tandetne seriale. Trwałoby to dalej, gdyby mama nie przyszła.

-Hej, jak tam było na zakończeniu?- proszę cię.

- Fajnie- mówię sarkastycznie, podchodząc do niej- Mamooo, wiesz o tym, że jutro wylatuje.

- Tak wiem i nie powiem ci, że się z tego cieszę bo tak nie jest, ale ważne żebyś ty była szczęśliwa-mówi na co ją przytulam.





Hej! Wiem, że rozdział jest bardzo krótki, ale na razie takie będą się pojawiać , ponieważ nikt tego nie czyta, także do zobaczenie w następnym rozdziale. Kocham was!

So open up to me || L.D ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now