Rozdział 4

1.9K 109 15
                                    

-Wstawaj!- krzyczy prosto do mojego ucha Suz.

-Odejdź - mówię z zaciśniętymi zębami. Nienawidzę, gdy ktoś mnie wcześnie budzi.

- Dalej Carter, jest 12:00- zaczyna skakać po moim łóżku.

- Ughhh..przecież to środek nocy- jęcze.

-No dalej gówniaro, plaża czeka!- a mówiła że już nie będzie.

Głośno wzdycham po czym podchodzę do szafy i wybieram zwykły, luźny, biały T-shirt oraz zwykłe shorty. Z moim ,,out fitem" kieruję się do łazienki, gdzie się ogarniam. Zakładam jeszcze strój kąpielowy, który jest tak zajebisty, że aż wam na dole wstawie zdjęcie. Chociaż to mi się w życiu udało.

Gdy wychodzę z łazienki, moja kobieta już czeka ubrana i mnie pogania, więc biorę tylko torbę plażową, koc i wychodzimy

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.




Gdy wychodzę z łazienki, moja kobieta już czeka ubrana i mnie pogania, więc biorę tylko torbę plażową, koc i wychodzimy. W drodze na plaże cały czas rozmawiałyśmy. Suz cały czas opowiadała mi o tym jaki to Matt jest super i w ogóle, a ja się z niej cały czas śmiałam.

- Na plaży będzie jeszcze Devries i Jake- informuje mnie.

Wchodzimy na plażę, a ja dostrzegam trzy sylwetki zbliżające się do nas. O mój Boże. Jedna z nich to ten chłopak z samolotu. Co ja mam teraz zrobić?!

- Hej chłopaki- krzyczy do nich Suz- Chcę wam kogoś przedstawić- w tej chwilii jedyne o czym marzę to uciec z tąd- To jest moja najlepsza przyjaciółka Mel.

- Em...cześć- mówię nieśmiało, zakrywając przy tym nieudolnie twarz włosami.

- My się chyba znamy- mówi zawadiacko Leondre- To ty wylałaś na mnie tę wodę w samolocie, prawda?- nie mam odwagi nic z siebie wydusić, więc tylko przytakuję.

- Mel czy to te...-zakrywam buzię Suz ręką, aby nie mogła dokończyć.

- Może już chodźmy?- proponuję.

Wszyscy przytakują i idziemy w stronę morza. Morze w Walii jest bardzo zimne, więc nie ma szans, żebym tam zamoczyła cokolwiek.

*****


Chłopaki siedzą w wodzie (ja naprawdę nie mam pojęcia jak oni byli wstanie tam wejść), a my z Suzanne opalamy się. Nagle czuje cień na swojej skórze, więc ściągam okulary słoneczne i patrzę co było tego przyczyną. Okazuje się, że to nikt inny jak Leondre.

-No chodź do wody- mówi, na co parskam śmiechem.

- Dobrze się czujesz?- pytam.

-Jak chcesz- rzuca i zaczyna podchodzić.

- Nienienienie, nie zbliżaj się bo....bo pożałujesz- robię groźną minę, na co chłopak zaczyna się śmiać.

-Powiało grozą jak cholera- mówi.

Ja, jak to ja zaczynam uciekać i oczywiście przewracam się na co ten idiota. Przystojny idiota, wybucha głośnym śmiechem.

-Mam po ciebie przyjść czy sama do mnie przyjdziesz- zabawny jest- Okej, czyli mam po ciebie przyjść.

Zaczyna się zbliżać, aż w końcu przekłada mnie przez siebie.

- Puszczaj idioto!- piszczę, na co ten wrzuca mnie do wody. Ma przesrane.


Heeej wam, jeśli ktoś to w ogóle czyta. To już chyba ostatni rozdział w tym roku, więc chcę wam życzyć szczęśliwego nowego roku! Mam nadzieję, że do tej pory was tu trochę przybędzie. Do następnego! Kocham was!

So open up to me || L.D ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now