Rozdział 5

1.7K 129 20
                                    

Next za 5 vote i 2 komentarze.

Wynurzam się z wody i szukam tego idioty. Wiem! Poudaję, że nie umiem pływać, a on się przestraszy! W każdym razie taki jest plan.

-Le..Leondre..ja...ja nie umiem pływać- krzyczę co chwilę, zanurzając się pod wodę, aby wyglądało to w taki sposób jakbym naprawdę tonęła. Nagle czuję jak mnie podnosi przodem do niego, a ja oplatam go nogami.

-Cholera, tak bardzo cię przepr...- nie daję mu dokończyć bo pryskam go wodą w twarz i szybko od niego odpływam.

-Hah, pieprz się Devries- krzyczę do niego w między czasie pokazując mu środkowy palec. Dopływam do brzegu, a następnie kładę się na ręcznik. Czuję, że Leo kładzie się obok mnie, a następnie mówi tak, żebym tylko ja słyszała.

-Zabawa dopiero się zaczyna...kochanie- mówi to w taki sposób, że po całym moim ciele przechodzą przyjemne dreszcze, a w moim brzuchu lata chyba stado motyli.

*****

Wszyscy są już wstawieni. Tylko ja i Leondre nic nie piliśmy.

-Ej, ale boli mnie mózg- mówi Suz- Czyli go mam- zauważa. Nie, nie mogę już tego słuchać.

-Może się już zbierajmy, co?- pytam, bo widzę, że moja przyjaciółka już się ledwo trzyma.

-Tak to dobry pomysł-mówi Leo- Weź ogarnij Suzanne, a ja zajmę się Mattem i Jakem.

*****

Wszyscy siedzimy w aucie Leo. Ustaliliśmy, że on bierze do swojego domu Matta i Jaka bo boi się ich zostawić samych. W sumie to mu się nie dziwię. Matt właśnie zaczął coś pieprzyć na temat tego, że jak był kiedyś w lesie, to go prawie dzik zgwałcił. No ludzie.

-Matt zamknij się już- mówi Leo.

-Ej stary, ja przeży...przeżywałem tam horror, a ty mi karzesz się zamknąć!?- w tym momencie jego głowa zaczęła latać na prawie wszystkie strony świata. Alkohol daje o sobie znać.

-Jeśli nie zamkniesz tej pizdy to ci w nią wykurwie - mówi ze spokojem do niego Leo- Następnym razem my się schlejemy jak dzikie świnie- to już kieruje w moją stronę, śmiejąc się przy tym tak słodko.

-Jestem za- przytakuję. Jesteśmy już pod mieszkaniem moim i Suz. Właśnie mam wysiadać, ale zatrzymuje mnie ręka Leondre.

-W ramach rekompensaty za to, że wrzuciłem cię do morza, zapraszam cię na kawę. Jutro o trzynastej w Starbucksie.

-No nie wiem, czy chcę się z tobą jeszcze spotkać- droczę się znim, choć tak bardzo chcę się z nim zobaczyć.

-To nie było pytanie- odgryza mi się.

- W takim razie nie mam wyboru, do zobaczenia- mówię i całuje go w policzek, wcześniej zabierając Suz z auta.





Hej to ja! Mam nadzieję, że podoba wam się rozdział. Następny rozdział za 5 vote i 2 komentarze. Przepraszam, że to robię, ale może wtedy będzie jakakolwiek aktywność. Do zobaczenia wkrótce. Kocham Was!

So open up to me || L.D ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now