Rozdział 2

2.2K 112 12
                                    

Jestem na lotnisku i piję najgorszą kawę w całym moim życiu, ale też chyba najdroższą. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos jakiejś pani informującej mnie, że samolot do Walii właśnie przyleciał i można już wsiadać. Wyciągam z mojej torebki bilet, pokazuje go komu trzeba i zaczynam szukać mojego miejsca. Z tego co widzę miejsca są 2-osobowe, oby nie trafił mi się jakiś oblech bo przysięgam, że tam zwymiotuję. Już wolę jakieś denerwujące dziecko, a najlepiej byłoby jakbym siedziała sama. Niestety obok mnie siada jakiś chłopak w kapturze. Przez kaptur nie widzę jego twarzy, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale może chociaż nie zwymiotuję. Tajemniczy chłopak zdejmuje kaptur i muszę przyznać, że jest przystojny, nawet bardzo. Chyba zauważył, że mu się przyglądam bo się uśmiecha. Jaki on ma cudowny uśmiech, o mój boże to chyba będzie najlepszy lot w moim życiu. Nagle podchodzi do nas stewardessa.

- Dzień dobry, czy coś podać?- chłopak tylko kiwnął głową, że nic nie chce.-A dla pani?

- Ja poproszę wodę- powiedziałam ukradkiem spoglądając na chłopaka.

-Bardzo proszę- mówi kobieta podając mi kubek z wodą. Oczywiście na moje nieszczęście źle chwyciłam kubek i cała jego zawartość wylała się na spodnie tego chłopaka, no tam wiecie gdzie.

- Tak bardzo cię przepraszam- mówię po czym wyciągam chusteczki z mojej torebki i zaczynam mu wycierać te spodnie, chyba zapadnę się zaraz pod ziemię.

-Nic się nie stało, naprawdę, ale może ja pójdę do łazienki i sam to sobie wytrę- informuje mnie.

- Tak, to chyba dobry pomysł- mówię zabierając rękę. On wstaje, a ja czuję jak moje policzki płoną. Co za upokorzenie. Chłopak wraca, a ja nawet wstydzę się na niego spojrzeć.

-Leondre- mówi, a ja się dziwię, że w ogóle się do mnie odezwał. - Melissa- mówię niepewnie.

-Ładnie ci w rumieńcach- o nie czy on to naprawdę powiedział, ale nic nie odpowiadam. Mówiłam wam jaki on ma cudowny głos? Suz na pewno powiedziałaby coś w stylu ,, brałabym go'' na tą myśl uderzyłam się otwartą dłonią w czoło, zapominając, że obok mnie siedzi Leondre, który właśnie się na mnie patrzy.

-Mucha- odpowiadam, widząc, że chłopak próbuje nie wybuchnąć śmiechem. Dlaczego ja w ogóle to powiedziałam?!? Proszę niech ten lot się już skończy.

Hello it's me! a tak serio to mam nadzieję, że ktoś to wgl będzie czytał. Do zobaczenia w nastepnym rozdziale. Kocham was!

So open up to me || L.D ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now