Pov.Melissa
-Moje plecy- jęki Suz docierają do moich uszu- Przepraszam cię- odwraca się w moją stronę, powodując przy tym hałas.
-Mnie? Za co?- pytam lekko zakłopotana.
-Miałyśmy ten czas spędzić razem, a ja zamiast tego miałam cię kompletnie w dupie.
-Przestań- macham ręką- Powiedz mi lepiej co się stało. Ktoś cię skrzywdził?- kładę rękę na jej kolano, ale ona ją natychmiast zdejmuje.
-Nie mogę-kręci przecząco głową- A co się stało z tobą?- zmienia temat.
-Co? Co ze mną?- dopytuję nie rozumiejąc jej pytania.
-Wyglądasz jakbyś nie spała całą noc-bingo- A na dodatek masz całe czerwone oczy od płaczu- bingo po raz drugi.
-Nie chcę o tym rozmawiać- wstaję i zaczynam sprzątać bałagan, który zdążyłyśmy zrobić.
-Powiedz mi- nalega.
-Nie!- krzyczę na nią, choć nie jest niczemu winna- Przepraszam- na tym cała nasza rozmowa się kończy. Nie chcę ją obarczać moimi problemami jak ma swoje. Ja i Leondre jesteśmy dorośli, rozwiążemy to sami.
Gdy tylko wychodzimy z baru, cała masa paparazzi zaczyna mnie atakować nie dając mi żadnej możliwej drogi ucieczki. Brzmi jak scena z horroru? Tylko, że to dopiero początek.
-Proszę powiedzieć co się wydarzyło pomiędzy panią, a członkiem zespołu ,,Bars and Melody"- przykłada mi mikrofon do ust- Chcemy poznać prawdę.
-Nie, wy nie chcecie prawdy- sprzeciwiam się- Chcecie sensacji, której nie ma i nie będzie -czuję jak w kącikach zbierają mi się łzy.
-Pan Devries powiedział, że była pani wyłącznie fanką, która nie chciała dać mu spokoju- ałć.
-Zostawcie mnie!- przepycham się przez tłum reporterów.
-Ostatnie pytanie. Czy pani coś do niego czuła?
-Nie, nigdy nic pomiędzy nami nie było.
*****
Odstawiłam Suz do szpitala żeby zobaczyli czy z nią wszystko w porządku, a sama poszłam do mieszkania Leondre po ubrania. Wchodzę po schodach, następnie odkluczam drzwi i po cichu wchodzę. Rozglądam się czy tu jest, ale go nie ma. Szybko wyciągam walizkę i zaczyna się pakować.
-Melissa- pamięta moje imię, ciekawe.
-Nie przejmuj się, już wychodzę- informuję go wkładając ostatnie rzeczy do walizki.
-Zaczekaj- kładzie ręce na moją talie, które natychmiast zdejmuję.
-Przecież jestem tylko fanką- wypominam mu- Spokojnie, za dwie godziny zniknę z twojego życia raz na zawsze.
-Co ty wygadujesz?!- zaszkliły mu się oczy.
-Wracam do domu- po raz ostatni patrzę prosto w jego oczy, które mimo, że są całe spuchnięte od płaczu nadal są tak samo atrakcyjne.
-Kurwa, nie kochasz mnie już?- podobno oczy odzwierciedlają dusze człowieka. Jego natomiast są puste, nie wyrażają kompletnie nic.
-Jesteś pierwszą osobą, którą odważyłam się kochać- uwierz mi, bez ciebie nawet zwykłe oddychanie sprawia mi trudność.
-To dlaczego mnie zostawiasz skarbie?
-Bo to zniszczyłeś, skarbie- wycieram policzki od płaczu i wychodzę.
Komentarze mile widziane xx
YOU ARE READING
So open up to me || L.D ZAWIESZONE
Fanfiction- Jak długo będziesz mnie kochał?- zapytałam. - Będę cię kochać wiecznie plus to co pozostanie- wyszeptał wprost do mojego ucha. *Mogą pojawić się przekleństwa