#43 Skrawek czasu

586 38 12
                                    

 - Tamara , Tamara to naprawdę Ty  - powiedział Nicholas.

Zobaczyłam wtedy łzy na twarzy mojej mamy.

- Mamo nie płacz , jestem tu - powiedziałam do niej czule.

Wiem córciu chodźmy na górę - odparła.

Razem ruszyliśmy do mojego pokoju. Luke , Nicholas i mama usiedli tak zaczęliśmy naszą rozmowę.

- Więc jesteśmy tu po to by w sumie wszystko wróciło do normy i może to dziwne ale da się to naprawić. Ale nim to się stanie wpierw ja muszę się obudzić. W moim notesie macie notatkę weź ją mamo i czytaj a ja przepraszam ale muszę wrócić do siebie na chwilę takie rozmowy szybko mnie wykańczają - powiedziałam czując ulgę , że wreszcie niebawem to wszystko się zakończy.

Moja mama wstała i wzięła notes po czym przewracała kartki i zaczęła czytać - Mamo , Luke , Nick jeśli to czytacie znaczy , że wszystko idzie po mojej myśli czyli zgodnie z planem.  Sprawa jest prosta musicie mi pomóc , muszę się obudzić i musimy uratować Sare. Chłopcy ostatnim razem bawili się czasem i tym razem będziemy musieli go cofnąć i powstrzymać nas z przeszłości. Wiem , że to brzmi niedorzecznie i niemożliwie ale da się to zrobić. Jeśli to czytanie zapewne już z wami rozmawiałam taki był mój zamysł musicie teraz podać mi lek który jest w moim pokoju , szafka na dole takie białe opakowanie i odłączyć aparaturę. Mamy ogromne szanse , że się obudzę niby zawsze jest ryzyko ale lepsze to niż tkwić w swojej podświadomości i zastanawiać się nad tym czy się uda. Lek powinien wybudzić mnie w ciągu jednego pełnego dnia jeśli miną dwadzieścia cztery godziny zostanę tu na zawsze.

Musimy czym prędzej jej pomóc - powiedziała moja mama.

*Oczami Nicholasa*
To dziwne to co ona napisała to bardzo dziwne. Znowu moge ją mieć ? Przytulić i naprawić wszystko? - pytałem sam siebie.

Mama Tamary była zdenerwowana , widać bała się o nią w sumie jak my wszyscy. Gdybym mógł wrócić i cofnąć czas nie zachowałbym się jak idiota. Mam nadzieję , że uda nam się to wszystko naprawić.

Po chwilowej naradzie poszliśmy do pokoju Tamary. Nie ma czasu do stracenia trzeba ją budzic. Jej mama wyciągnęła opakowanie w którym miały być tabletki i podała je Tamarze. Ta spała dalej była w swoim świecie. Nadszedł ten moment gdy trzeba było odłączyć Tamarę. Postanowiłem , że ja to zrobię by rodzina nie musiała tego tak przeżywać. Gdy wszyscy opuścili pokój podszedłem i wyłaczyłem urządzenie po czym odłączyłem Tamarę - wróć do nas myszko - powiedziałem i wyszedłem z pokoju.

Teraz tylko mogliśmy czekać , poszliśmy do salonu gdzie rozmawialiśmy ewentualnie sprawdzając czy wszystko Tamarą jest w porządku.

*Oczami Tamary*

Ogromne ukłucie jakie poczułam w sobie dało mi do zrozumienia , że odłączyli mnie. Żyje sama dla siebie , już nic mnie nie podtrzymuje przy życiu. Może to dziwne ale nie wiem czy dobrze zrobiłam jeśli coś pójdzie nie tak już nigdy do nich nie wrócę.

Po dłuższej chwili zauważyłam , że zaczynam się unosić. Obiekty obok powoli znikały aż w końcu zostałam sama w mojej pustce. Straciłam swoje zdolności na które tyle pracowałam , wyobrażałam sobie mój pokój lecz dalej byłam w mojej pustce. Nie wiem ile minęło już godzin ale z pewnością nie zostało mi dużo czasu. Z każdą chwilą mam go coraz mniej. Sama pośród ciemności a co jeśli będzie tak już zawsze.

*Oczami Nicholasa*

Nie chciałem mówić tego nikomu lecz miałem obawy , zostało coraz mniej czasu a ona nawet nie drgnęła , nie wiem co się tam dzieje ale z pewnością nie jest dobrze. Chciałbym by to już się zakończyło. Mogłaby już do nas wrócić i zostać ze mną już na zawsze.

Tęskniłem za nią to fakt. Tęskniłem bardzo i ta świadomość , że to moja wina nie dawała mi spokoju. Chociaż winnych było wiele to i tak cała odpowiedzialność spadała na mnie.

*Kolejny dzień , zostały trzy godziny*

Było źle , nawet bardzo źle. Sprawdzałem godzinę nałogowo ,,zostały trzy godziny,, coraz mniej czasu a z Tamarą nadal nic. Wszyscy już byli nerwowi przecież ona musi się wybudzić. 

*Oczami Tamary*

Czułam upływający czas , jest coraz gorzej. Zauważyłam, że coraz mniej pamiętam to dobrze a może to zła wiadomość , sama już nie wiem. Wśród tych godzin nie zmieniło się wiele oprócz małego promyczka , który świecił i świecił gdzieś wśród ciemności. Starałam się do niego podążać lecz gdy byłam blisko on nagle oddalał się i znów musiałam go gonić.

*Została godzina*

Nie wiem kim jestem , gdzie jestem i co tu robię. Mam uczucie senności , którego wcześniej nie doświadczałam. Nie wiem czy tak ma być ale czuję , że zaraz usne.

Otworzyłam oczy , leżałam i patrzyłam się w sufit , ciężko było się ruszyć. Już nie chciało mi się spać tylko bardzo bolała mnie głowa. Chciałam wstać , lecz ta próba zakończyła się upadkiem.

Po chwili zobaczyłam kogoś obok mnie , był to chłopak nie wiem jakim cudem ale zdawało mi się , że go znam.

- pomożesz mi ? - zapytałam

On nie mówił nic tylko wziął mnie i przytulił. Dawno nie doświadczyłam czegoś takiego.

- pamiętasz mnie? - zapytał chłopak i gdy usłyszałam jego głos zdałam sobie sprawę kto trzyma mnie w ramionach

- Nicholas! - wyszeptałam i wtuliłam się w chłopaka

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wreszcie jest kolejna część , bardzo długo wyczekiwana wiem , przepraszam lecz tyle się dzieje nie miałam do tego głowy. Mam nadzieję , że taki rozwój wydarzeń się podoba. Piszcie co ewentualnie mogę zmienić itp. Wiem , że nie było mnie długi czas i może to nie mieć spójności postaram się to naprawić.
Miłego Dnia !

FriendsWhere stories live. Discover now