#47 WALKA

313 17 1
                                    

Po powrocie postanowiliśmy od razu zabrać się do pracy. Teraz czekała nas nauka walki. Stanęliśmy w największej sali jaka była w naszym biurze i podzieliliśmy się na grupy. Ja byłam z Nickiem a Sara z Lukiem , później mieliśmy się zmieniać by każdy z każdym walczył. Ustawiliśmy się na przeciw siebie wszystkie chwyty były dozwolone. Nick był  dość spięty , nie wiedział co może mi zrobić więc podeszłam do niego , prześlizgnęłam się od tyłu i rzuciłam go na podłogę. Sara widząc co robię próbowała zrobić to samo z Lukiem lecz ten złapał ją i powalił. Śmiechu było co nie miara. Później przyszedł czas na to że walczyłam z Lukiem , który mnie powalił i z Sarą z którą wygrałam. Po długich godzinach ćwiczeń postanowiliśmy udać się w zaciszne miejsce i odpocząć.

- Trening uważam za zakończony z oceną pozytywną - powiedziałam śmiejąc się

- Mam nadzieję , że to wystarczy by ich pokonać - powiedziała Sara

- Oj uwierz , że ja też mam taką nadzieję - odrzekł jej Luke

- Z naszymi kocimi ruchami 100% wygrana - śmiał się Nick

W sumie każdy z nich miał trochę racji. Nie walczymy jak zawodowcy ale nasze umiejętności muszą wystarczyć by zgładzić pętle czasu. Gdy byliśmy w sali gdzie mogliśmy zjeść postanowiłam, że pójdę przygotować fiolki byśmy mogli jakoś wrócić do naszego czasu po wykonaniu misji , która na nas czekała.Gdy przygotowywałam fiolki usłyszałam trzask i zbiegłam czym prędzej z przygotowanym wywarem. Jedyne co widziałam to ciemność , która przeszywała każdy korytarz.

- Jest tu ktoś - powiedziałam po czym poczułam mocne uderzenie w tył głowy i upadłam.

Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu , było ciemno i cholernie bolała mnie głowa.

- Kurwa gdzie ja jestem - powiedziałam i nagle ktoś się odezwał

- Tamara ? - zapytał dobrze znajomy mi głos był to chyba Nick

- Tak co się stało , gdzie my jesteśmy do cholery ?-  zapytałam

- Jesteśmy w bazie tych , którzy porwali Sarę. Teraz też wzięli ją na jakieś przesłuchania a wcześniej wzięli Luka , który już nie wrócił. Musimy się stąd wydostać - powiedział chłopak

W tym momencie byłam trochę przerażona. Nie wiedziałam co się może stać gdy jakoś uciekniemy ale wiedziałam , że gdy tego nie zrobimy czeka nas zagłada. Miałam tylko nadzieję , że Luke i Sara żyją. Oby byli tylko normalni. Nigdy nie wiadomo co banda szajbusów mogła im zrobić , tym bardziej nie wiadomo co może zrobić nam.

- Masz fiolki i schowaj je będą potrzebne - powiedziałam do Nicka dając mu fiolki z miksturą , która pomoże nam wrócić.

- Teraz tylko trzeba stąd wyjść - Powiedział Nick

-A wiesz chociaż jak chcesz stąd wyjść ,  jest ciemno nic nie widać - powiedziałam z poirytowania

- Zaraz coś wymyśle - powiedział po czym zaczął gdzieś się przemieszczać.

Po chwili słyszałam , że chłopak coś robi. Gdy nagle wszystko ucichło. Zastanawiałam się czy coś się stało , a co jeśli szajbusy wracają i Nick przestał pracować by go nie usłyszeli. Stałam wpatrzona w jeden punkt , bałam się ruszyć i bałam się zrobić cokolwiek co mogło by wywołać dźwięk. Oddychałam coraz wolniej , spokojniej. Nagle ktoś za mną położył mi rękę na usta. Zamarłam.

-Ciiii to ja - wyszeptał Nick

Nie odpowiedziałam nic , wiedziałam , że nie mogłam. Po chwili było słychać kroki. Ktoś idzie. Ktoś tu kurwa idzie. Bałam się a serce biło mi coraz mocniej. Nagle kroki ucichły i zdało się słyszeć rozmowę.

- Uciekli - powiedział nieznajomy głos

- Do wszystkich kurwa oddziałów ONI KURWA SPIERDOLILI - powtórzył męski głos

- Dwójki stąd też nie ma. MACIE ICH SZUKAĆ JUŻ - krzyczał mężczyzna

- Nikt stąd nie ucieknie - powiedział cicho i zamilkł

Po chwili słyszeliśmy jak odchodzi. Gdy byliśmy pewni , że jesteśmy sami Nick odsunął się złapał mnie za rękę i kazał iść za sobą. Szliśmy przez długie pomieszczenia i kilka korytarzy. Nadal było ciemno znikąd nie dobiegało światło. Co trochę musieliśmy sprawdzać czy nie ma nikogo w pobliżu. Gdy po raz kolejny okazało się , że nikogo nie ma postanowiłam się odezwać.

- Oni też uciekli - powiedziałam

- Wiem - odparł

- Dokąd idziemy ? - zapytałam

- Do pętli czasu by rozjebać to miejsce - odparł chłopak

- Wiesz gdzie dokładnie to jest , przecież jest ciemno -  powiedziałam zdziwiona

- Zaufaj mi , przy pętli czasu wszystko się wyjaśni - powiedział

Szliśmy tak w ciszy przez długi czas. Miałam wrażenie , że wcale nie przesuwamy się do przodu tylko chodzimy w kółko. Za długo to wszystko trwało. Wreszcie po pewnym czasie zaczęłam dostrzegać więcej niż tylko ciemność. Zbliżamy się. My naprawdę jesteśmy coraz bliżej. Nie wiedziałam zbytnio co czeka nas na miejscu lecz po tym co mówił ten mężczyzna nie będzie za ciekawie. Wiele osób podobno nas szuka a prawie u celu nie ma nikogo. To wszystko było zbyt dziwne by to zrozumieć. Po pewnym czasie nastała zupełna jasność , moje oczy momentalnie zaczęły łazić a zza ściany zaczęły dobiegać jakieś głosy. Chłopak pociągnął mnie do siebie z zamiarem schowania się w jednym z pomieszczeń. Po wejściu tam zobaczyliśmy Luka i Sarę , którzy stali w rogu i coś do siebie mówili

- Wy żyjecie - powiedziałam idąc w ich stronę 

- Jak dobrze was widzieć - odparła Sara - mam plan to będzie ciężka walka  - dodała i zabrała się za tłumaczenie nam planu.

Postanowiliśmy chwilowo tu odpocząć bo z opowieści Sary szukają nas w centrum a my byliśmy gdzieś na obrzeżach co oznaczało , że jesteśmy chwilowo bezpieczni.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Podobało się? Zostaw ,, gwiazdkę⭐,, dla zasięgu.


FriendsWhere stories live. Discover now