1.

5.6K 282 60
                                    

Lauren's POV

Wśród panującego wokół mnie szumu i krzyku udało mi się wyłapać kilka wulgarnych wyrazów. Zbyt pochłonięta uderzaniem leżącego pode mną ciała kobiety, kompletnie nie zwracałam na nie uwagi. Uderzałam na przemian: raz w klatkę piersiową, raz w brzuch, od czasu do czasu kopiąc.

Po pewnej chwili usłyszałam gwizdek, a sędzia pokazał ręką znak stop, ale ja nie miałam zamiaru przestać. Ochroniarze próbowali mnie przytrzymać. Przestałam im się wyrywać dopiero wtedy, gdy wszystkie moje emocje opadły. Uniosłam rękę na znak zwycięstwa i rozkoszowałam się wiwatem publiczności. To był ten moment, w którym czułam się najlepiej, czułam, że to moje miejsce.

- Następny, poproszę - tymi słowami wywołałam tylko kolejną porcję krzyków ze strony widowni.

***

- Dobra robota, Jauregui - mój trener poklepał mnie po ramieniu.

- Jak zwykle - prychnęłam lekceważąco. - Z kim widzę się teraz?

- Jesteś wpisana na jutro o dziewiątej wieczorem z niejaką Karlą Camilą Cabello.

- Nie znam jej - zastanawiałam się przez moment, po czym dodałam: - Poradzę sobie - uśmiechnęłam się drwiąco.

- O to się nie martwię - powiedział wychodząc, tym samym zostawiając mnie samą w pustej sali.

Na myśl o tym, jak ludzie krzyczą moje pełne imię w geście poparcia zrobiło mi się ciepło w sercu. Jutro.

Camila's POV

- Dinah, przestań. Nie wiem, ile razy mam jeszcze powtarzać, żeby to do ciebie dotarło.

- Mila, zrozum, potrzebujesz odreagować. To nic wielkiego, a jeszcze wyjdzie ci na dobre - namawiała mnie moja przyjaciółka.

- Nie widzę absolutnie nic pozytywnego w tym, że zostanę zwyczajnie poobijana - Dinah przewróciła oczami. - Czy ty mnie znasz w ogóle - narzekałam, przeczesując ręką swoje ciemnobrązowe włosy.

- Przestań marudzić, okej? Od kiedy rozstałaś się z Shawnem widzę, że coś niedobrego się z tobą dzieje. Zamykasz się, Camila, a ja się martwię. I chcę ci jakoś pomóc - odparła stanowczo.

Zabolało mnie to nawet mocniej niż powinno.

- Możesz nie przypominać?

- Czego nie przypominać? Tego, że zerwał z tobą?

- Tak, boże, skończ - rzuciłam, może trochę zbyt ostro.

- Już spokój - uśmiechnęła się do mnie lekko i skierowała ku wyjściu. - Idę zrobić nam coś do jedzenia.

Gdy tylko drzwi się zamknęły, z westchnieniem opadłam na łóżko.

Nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi na pytanie, czemu to wszystko się rozpadło jeszcze przez długi okres po jego odejściu. Aż w końcu dotarło to do mnie. Bawił się mną przez ten cały czas, który ja poświęciłam na bezwarunkową miłość i oddanie, a z każdą sekundą te uczucia się pogłębiały. Może to i dobrze, że tak się skończyło, ale jak na razie moje serce nie było w stanie przyjąć tej informacji do świadomości. Po kolejnych kilkunastu minutach w samotności moje rozmyślania przerwał sen.

- Camila?

- Shawn? Co ty tu... - nie dokończyłam, bo niespodziewanie połączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Jego ręka powędrowała pod materiał mojej koszulki.

- Shawn, przestań... Nie chcę - próbowałam wyrwać się z jego uścisku. Głośno jęknęłam, gdy poczułam zimne palce na moim staniku.

- Shawn, proszę, przestań...

- Hej, wszystko w porządku? - obudziłam się przestraszona, łapczywie łapiąc powietrze.

- Zasnęłam, to wszystko - odpowiedziałam szybko, oddech wciąż miałam niespokojny.

- Przynieść ci szklankę wody? - poczułam na sobie zaniepokojone spojrzenie Dinah.

- Dziękuję.

Gdy już trochę ochłonęłam, dalej lekko poddenerwowana zapytałam:

- Na kiedy mnie zapisałaś?

Przyjaciółka uśmiechnęła się.

- Na jutro, dziewiąta wieczorem.

- Jutro?! - gwałtownie wstałam z łóżka.

- Na co ty chciałaś czekać? - wzruszyła ramionami.

- Z kim?

- Mila, ale nie denerwuj się, przestań.

- Z kim?! - uniosłam głos.

- Z Lauren, Lauren Jauregui.

Zamarłam.

Cholera.

Walcz o Mnie (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz