Camila's POV
Nazajutrz w szkole czułam się bardzo słaba. Całe szczęście, że miałam przy sobie Dinah. Stanowczo odradzała mi dzisiejszego spotkania z Lauren.
Krępowały, a przy okazji denerwowały mnie bezczelne spojrzenia uczniów ze szkoły. Dobra, może nie wyglądałam najlepiej, ale kogo to obchodziło?
- Pierwsza bójka, Cabello? - na lekcji matematyki zaczepił mnie niebieskooki Luke Hemmings.
- Odwal się od niej, Hemmings - syknęła znajdująca się obok Dinah.
- Nie z tobą rozmawiam - powiedział tym samym tonem, co ona. - Na twoim miejscu nie wychylałbym się za bardzo do przodu, Cabello, bo ktoś może ci jeszcze wybić te twoje śliczne ząbki - usłyszałam chichoty chłopaków z tyłu. Na moje szczęście nauczycielka zwróciła nam uwagę, a Luke nie odwrócił się do nas już więcej.
- Debil - szepnęła mi do ucha przyjaciółka, na co pokiwałam głową i wróciłam do rozwiązywania zadania.
***
Byłam już gotowa do wyjścia. Założyłam dżinsy, koszulkę z nadrukiem i najnowsze adidasy. Zastanawiałam się tylko, jak mam wyjść z domu, przy okazji nie będąc nakrytą przez rodziców. Godzina spotkania zbliżała się rozpaczliwie, a ja nadal nie wiedziałam, co zrobić. Moje oczy powędrowały w kierunku okna, ukrytego za kremowymi zasłonami.
To jedyne wyjście.
Zgarnęłam wszystkie moje poduszki na łóżko, próbując ułożyć z nich coś na kształt ludzkiego ciała, po czym zakryłam je flanelową pościelą. Z trzęsącymi się rękoma rozsunęłam zasłony i otworzyłam okno. Gwałtowny powiew wiatru uderzył w moją twarz. Przełożyłam najpierw jedną, potem drugą nogę. Cholera, nie zdawałam sobie sprawy, że tu było aż tak wysoko. Byłam na dachu. Jak miałam zejść?
***
- Dziękuję, DJ - starałam się mówić na tyle głośno, by mogła usłyszeć mnie z dołu, ale również na tyle cicho, by rodzice niczego nie usłyszeli.
- Nie ma sprawy, Mila. Przecież wiesz, że zawsze jestem po twojej stronie. Jednak uważam, że nie powinnaś zadawać się z kimś takim, jak ona - Dinah trzymała drabinę, bym mogła bezpiecznie zejść. W chwili rozpaczy zadzwoniłam do niej, a blondynka ruszyła mi z pomocą.
- Wiem, Dinah. Gwarantuję ci, że wyrzucę ją sobie z pamięci - przysięgłam, po czym wybiegłam z ogrodu.
***
Lekko zdyszana ustałam przy drzwiach do kawiarenki. Zanim je otworzyłam, poprawiłam włosy i ubranie. Nie potrafiłam stwierdzić, dlaczego tak bardzo się stresowałam.
Weszłam do pomieszczenia, rozglądając się za zielonooką. W końcu dostrzegłam ją samą w kącie, pijącą jakiś napój. Na mój widok rozpromieniła się.
- Hej - podeszłam niepewnie do stolika i usiadłam naprzeciwko niej. Czułam intensywną zieleń jej tęczówek na mojej poobijanej twarzy.
- Cześć. Chcesz coś do picia?
- Nie trzeba, dziękuję - odpowiedziałam cicho. Jedyne, czego w tym momencie pragnęłam, to ucieczka. Gdziekolwiek, lecz jak najdalej od niej.
- Chciałam cię przeprosić za tamten wieczór... - zaczęła Lauren. - Byłam naprawdę okropna.
Pokiwałam głową w geście zrozumienia.
- W zasadzie to przemyślałam parę rzeczy i myślę, że też jestem ci winna przeprosiny. Nie powinnam była krzyczeć na ciebie - odezwałam się po dłuższej chwili milczenia. Starałam się spojrzeć jej w oczy, ale jakimś cudem patrzyłam wszędzie, tylko nie na nią.
- Nie masz za co. Zasłużyłam sobie, naprawdę.
Trwałyśmy w ciszy przez krótką chwilę. W końcu Lauren znowu odważyła się odezwać.
- Przykro mi z powodu okoliczności, w jakich się poznałyśmy - urwała na moment, jakby czekała na odpowiedź, której oczywiście nie dostała. - Ekhem, próbuję tym powiedzieć, że czasem ludzie potrzebują zacząć od nowa.
Speszona, wbiłam wzrok w swoje białe adidasy. Że co?
- Lauren, może i masz rację, ale nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. Moja przyjaciółka, Dinah...
- Uważam, że nie powinnaś słuchać się wszystkiego, co mówi twoja przyjaciółka - przerwała, a ton jej głosu i nerwowa zabawa palcami wskazywały na to, że z każdą minutą robiła się coraz bardziej podenerwowana.
- Wiem, po prostu... - spojrzała na mnie wyczekująco, ale nie doczekała się odpowiedzi. Schowałam twarz w dłoniach.
- Hej - pochyliła się i swoją dłonią delikatnie złapała moje ramię. - Hej, spójrz na mnie.
Spełniłam jej polecenie i uniosłam głowę, a nasze oczy w końcu się spotkały. Jej szmaragdowe tęczówki wpatrywały się w moje czekoladowe przez długi czas, a przynajmniej tak mi się wydawało.
- Nie pozwól, by ktoś wyznaczał ci granice - powiedziała po pewnym czasie, po czym przyciągnęła mnie do siebie i bardzo powoli zaczęła przybliżać swoje usta do moich, a ja zrobiłam to samo. Nasz pocałunek był niepewny i delikatny. W końcu same nie wiedziałyśmy, co to tak naprawdę znaczyło. Ale muszę przyznać, że te kilkadziesiąt sekund wywołały we mnie taką burzę emocji, jakich jeszcze nigdy dotąd nie doświadczyłam.
YOU ARE READING
Walcz o Mnie (Camren)
FanfictionPo tym, jak Shawn Mendes zerwał z Camilą Cabello, jej najlepsza przyjaciółka, Dinah Jane, postanawia zapisać ją na osiedlowe zawody sportów walki w nadziei, że ta w jakiś sposób pomoże dziewczynie, choćby nawet na chwilę, w zapomnieniu o byłym. Okaz...