28.

1.8K 152 5
                                    

Camila's POV

Lauren była tajemnicą. Dopiero po tygodniu od ostatnich wydarzeń znalazłam poprawnie opisującą ją definicję. Była zagadką, ale naprawdę trudną do rozwiązania. Tak czy inaczej, nie miałam ochoty na krzyżówki, rebusy albo inne łamigłówki. Naprawdę nie miałam pojęcia, co mam o niej myśleć. W jednym momencie potrafiłabym poświęcić dla niej cały świat, a w drugim, cholera, jej nienawidziłam.

Moje myśli przerwał dzwonek, informujący o tym, że właśnie rozpoczęła się matematyka i Dinah, która pociągnęła mnie za ramię.

- Dzisiaj zadania - ogłosił nauczyciel, po zapisaniu na tablicy tematu, numeru stron i ćwiczeń do wykonania. - Bierzcie się do roboty.

Z ociąganiem otworzyłam książkę, później zeszyt. Zerknęłam ukradkiem na moją przyjaciółkę, która jak głupia szczerzyła się do ekranu telefonu ukrytego pod ławką. Z ruchu jej palców domyśliłam się, że z kimś czatuje. Pochyliłam się i dostrzegłam nazwę ManiBear na wyświetlaczu.

Ma totalnego fioła na jej punkcie - pokręciłam głową i wróciłam do rozwiązywania.

Lekcje zdawały się trwać w nieskończoność, a gdy zaglądałam do swojego iPhone'a przybywało w nim kilka nieodczytanych wiadomości. Nawet przerwy bywały nudne, zważając na to, że Dinah całą uwagę poświęcała swojej dziewczynie, Normani.

Lauren's POV

Nie próbowałam kontaktować się z nią przez kilka dni. Dłużej nie wytrzymałam, dzwoniłam i pisałam, aż zabrakło mi pieniędzy na koncie. Minął tydzień. Miałam cichą nadzieję, że jednak w końcu odbierze albo da jakiś znak życia, choćby wyśle tę jedną pierdoloną kropkę. Ale miałam jeszcze ostatni pomysł.

***

- Lauren, co ty tu robisz? - w brązowych oczach dziewczyny dostrzegłam zaskoczenie, nieufność i bojowe nastawienie.

- Dinah, proszę, dobrze wiesz czego chcę - blondynka zerwała ze mną kontakty zaraz po tym, gdy dowiedziała się, co zrobiłam.

- Nigdy nie potrafisz odpuścić, co? - uniosła brew i już miała zamiar zamknąć mi drzwi przed nosem, ale przytrzymałam je nogą.

- Daj mi jeszcze jedną szansę - zacisnęłam palce na materiale swojej bluzy.

Prychnęła.

- Jesteś ślepa, czy co, Lauren? Ciągle się o coś kłócicie, robicie wokół wielkie zamieszanie, a na końcu i tak wracacie do siebie. I co? Nic dobrego z tego nie wynika.

Prawda boli. Mocno.

- Odpierdol się od niej. Zachowałaś się jak Shawn, no może tyle, że gorzej.

Te słowa przebiły mnie jak pocisk z karabinu. Mimowolnie wydałam z siebie żałosny szloch. Oczy napełniły mi się łzami. Pierwszy raz od lat zaczęłam płakać. Tu, przed najlepszą przyjaciółką dziewczyny, którą bezwarunkowo kochałam. Wylałam z siebie to uczucie bezradności, które tak nagle mną owładnęło. Mimo że próbowałam się uspokoić, mój oddech wciąż pozostał przerywany i nieregularny.

Poczułam ciepły dotyk dłoni na swoim ramieniu.

- Słuchaj, namówię Camilę, by przyszła jutro o 17 do kawiarenki. Wiesz której. Czekaj tam na nią.

Wzięłam głęboki wdech i pociągnęłam nosem.

- Dziękuję.

Nie wiedziałam, jakimi jeszcze innymi słowami mogłabym wyrazić swoją wdzięczność. Odwróciłam się, by odejść, nim zmieni zdanie.

- Hej, Lauren - ponownie zwróciłam swoją twarz ku jej. - Los zadecyduje.

Powoli pokiwałam głową i odeszłam brukowanym chodnikiem do mieszkania.

Walcz o Mnie (Camren)Where stories live. Discover now