25.

1.8K 147 4
                                    

Camila's POV

- Jesteś pewna, że chcesz iść tam sama?

Pokiwałam głową. Musiałam zmierzyć się z rodzicami, a obecność Lauren w niczym by nie pomogła.

- Powiem im kiedyś, obiecuję. Ale jeszcze nie teraz. Nie jestem na to gotowa - tak wczoraj oznajmiłam Lo, na co pokiwała głową, ale w jej oczach dostrzegłam cień rozczarowania.

- A co jeśli ci nie uwierzą? Widzieli nas - zauważyła.

- Muszą. Inaczej nie wiem, co będzie.

Lauren złapała moją dłoń i uścisnęła ją mocno, chcąc dodać mi otuchy. Mruknęła ciche „kocham cię" i odjechała swoim czarnym mercedesem. Wzięłam głęboki wdech i zadzwoniłam do drzwi.

- Skarbie, tak się martwiliśmy! - w progu stanęła moja mama, która po chwili tuliła mnie do siebie, sprawiając, że nie mogłam nabrać powietrza.

Wow. Nie takiego powitania się spodziewałam. Liczyłam bardziej na coś w rodzaju: „Czego tu szukasz? Wynocha!", czy innego cholerstwa.

- Przepraszam - nie miałam pojęcia, co jeszcze innego mogłabym dodać.

- Nie rób tego więcej - rodzicielka złapała moją twarz w dłonie i przyjrzała się jej uważnie. Najwidoczniej gniew i inne niepożądane emocje przyćmiła troska o mnie.

- Nie zamierzam - uśmiechnęłam się słabo. Zdjęłam buty i weszłam za nią do salonu. Widząc, że rozglądam się dookoła, wyjaśniła:

- Tata jest w pracy. Wróci wieczorem.

- Aha.

- Camilo, co ty masz na sobie? - dopiero teraz zwróciła uwagę na ubrania, oczywiście były Lauren. Ale tego nie mogłam powiedzieć.

- Przenocowałam u Dinah, pożyczyła mi swoje ciuchy - spuściłam wzrok, modląc się w duchu, by zabrzmiało to wiarygodnie. Powoli pokiwała głową.

Opowiedziałam jej o imprezie, z trudem przełknęłam imię Lauren. Zdradziłam jedynie tyle, że przyjechała po mnie i spędziłam u niej noc, a drugą u Dinah.

- Co do Lauren... - poczułam, że serce podskoczyło mi do gardła. - Coś jest między wami?

- Nie - ucięłam, ale z niewielkim przekonaniem, więc by naprawić swój błąd, dodałam: - Nie lubimy się, Shawn musiał coś źle zrozumieć.

Otwierała usta, by coś powiedzieć, ale nie dopuściłam jej do słowa.

- Pozwoliła mi się u niej przekimać tylko ze względu na Dinah, nigdy w życiu by z własnej woli tego nie zrobiła.

- Hm - zmarszczyła brwi. - Skoro tak mówisz.

Później przyszła kolej na mojego tatę, Alejandro, który mimo wszystko był na mnie zły, ale w końcu udało nam się jakoś dogadać. Wieczór spędziliśmy wspólnie, jedząc pizzę z ananasem i oglądając film komediowy. Sofi zasnęła na moich kolanach, prawie zaraz po tym, jak ukradła mi kawałek jedzenia sprzed nosa. Chciałabym, aby tak było zawsze.

Szkoda, że moje życzenia się nie spełniają.

Walcz o Mnie (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz