29.

1.8K 156 13
                                    

Camila's POV

- Dinah, nie rozumiem, po co miałabym...

- Po prostu tam idź, okej? - ucięła moja przyjaciółka.

- Ugh, dobra.

***

Otworzyłam drzwi, po czym weszłam do środka, gdzie powitał mnie dźwięk dzwoneczków. Rozejrzałam się dookoła. Nie zauważyłam nic nadzwyczajnego. Dlaczego Dinah kazała mi tu przyjść?

Nagle, ktoś z wstał od stolika i wszystko stało się jasne. Lauren podeszła do mnie i złapała za nadgarstek. Wyrwałam się jej.

- Camila...

- Którego słowa w zdaniu spierdalaj stąd, nie rozumiesz, Lauren?

- Ja nie... Porozmawiajmy.

Jej zielone oczy powędrowały do stolika, który wcześniej zajmowała. Oblizała usta i ponownie wróciła wzrokiem na moją twarz.

Bez słowa usiadłam naprzeciwko niej.

- Posłuchaj... Myślałam, że w ten sposób cię ochronię.

Przewróciłam oczami.

- Tak, dziękuję za przewrócenie mnie na ziemię - drażniłam się.

- Nie, nie o to chodzi.

- Więc o co?

Westchnęła.

- Próbuję ci powiedzieć, że... Dobrze wiesz, że nigdy nie skrzywdziłabym cię celowo.

Milczałam.

- To był najgorszy tydzień mojego życia. Nie masz nawet pojęcia, jak bardzo żałuję tego, co zrobiłam. Po prostu... Chcę byś to wiedziała.

Patrzyła na mnie wyczekująco.

- Co mam powiedzieć? To wszystko jest popierdolone.

- Wiem.

Nie kłóciłyśmy się, tylko rozmawiałyśmy.

- Mam wrażenie, że naprawdę nam się uda, wiesz? Nie pozwólmy by przeszkodziło nam w tym coś tak błahego.

- Ale to wcale nie było błahe, jak to ujęłaś, Lauren.

Zaczęła przyglądać mi się intensywnie. Odruchowo przejechałam ręką po włosach, sprawdzając, czy wszystko z nimi w porządku i odwróciłam wzrok. Zawsze tak robiłam, gdy ktoś patrzył się na mnie zbyt długo.

- Camila, spójrz mi w oczy - zmusiłam się do spełnienia jej prośby, a raczej rozkazu.

- Czy ty... - urwała, jakby zapomniała, czego chciała się mnie zapytać.

- Czy nadal mnie kochasz, Camilo?

Nie. Tak. Nie wiem.

Co miałam powiedzieć, skoro sama nie znałam odpowiedzi?

- Ja...

- Po prostu to, kurwa, powiedz.

- Lauren, nie mam tego na myśli.. Na razie...

- Nie kochasz mnie - szepnęła. - Ty mnie nie kochasz - powtórzyła głośniej, łamiącym się głosem.

- Nie, Lauren, to nie tak... - próbowałam ją zatrzymać, ale była szybsza. Wybiegła na ulicę i zostawiła mnie samą. Schowałam twarz w dłoniach.

Walcz o Mnie (Camren)Where stories live. Discover now