9.

2.6K 198 26
                                    

Camila's POV

Weszłam do korytarza, czując dreszcze, przechodzące po całym moim ciele. Wciąż nie mogłam zrozumieć zachowania ojca. Nigdy nie pił, a przynajmniej nie do takiego stopnia. Czy mógł mi wtedy coś zrobić? Całe szczęście, że była ze mną Lauren. Przy niej czułam się bezpiecznie.

Czy to chore, że bałam się własnych rodziców?

Zaczęłam cichutko wchodzić po schodach na górę, jednak moja mama nie dała za wygraną.

- Nie tak prędko, Karla - głośno przełknęłam ślinę i zeszłam ze spuszczoną głową do salonu.

- Gdzie byłaś? - spytała. Obok niej siedział ojciec, który powoli dochodził do siebie.

- Z Dinah. Przepraszam, nie powinnam była - skłamałam.

- Gówno prawda! Przed chwilą widziałem ją, jak obmacywała się z jakąś czarnowłosą dziewczyną! - krzyknął Alejandro, na co moje serce przez chwilę przestało bić.

Oczy mojej mamy rozszerzyły się ze zdumienia.

- To prawda, Camilo? To ta dziewczyna, która była pod naszym domem?

- Nie, jasne, że nie. Ona... Jest nowa, przeprowadziła się tu niedawno. Postanowiłyśmy razem z Dinah ją trochę oprowadzić. Tyle, nic więcej - zdziwiłam się, bo nie wiedziałam, że potrafiłam tak dobrze kłamać.

Moja rodzicielka musiała mi uwierzyć, biorąc pod uwagę fakt, że ojciec był pod wpływem alkoholu, więc tylko odparła:

- Dobrze, idź spać. Martwiliśmy się. Nie rób tak więcej.

- Tak, przepraszam - udałam się na górę i w ubraniu rzuciłam na łóżko. Prawie natychmiast zasnęłam.

***

Nazajutrz ledwo zdążyłam do szkoły. Lekko zawiedziona stwierdziłam, że Lauren nie wysłała mi żadnej wiadomości. Mimo to, cieszyłam się, że rodzice nie wspominali o żadnym szlabanie. Chyba mi się upiekło.

Gdy właśnie miałam biegiem wyjść na dwór, moja mama zaskoczyła mnie, zadając pytanie:

- Jesteś pewna, że to, co wczoraj mówił twój tata było kłamstwem?

- Tak, przecież wiesz... On był pijany, wymyślił to sobie... - zaczęłam się tłumaczyć, ale mi przerwała.

- Tylko chciałam się upewnić. Nie tolerujemy homoseksualistów w tej rodzinie. A teraz idź już do szkoły.

- Mhm - mruknęłam, po czym gwałtownie zamknęłam drzwi i wyszłam na brukowaną uliczkę. Jak miałam przyznać się im co do swojej orientacji? Czy oni nie zaakceptowaliby tego, że taka po prostu byłam? Nigdy wcześniej nie miałam z tym problemów. Muszę zapomnieć o Lauren. Tak będzie najlepiej dla wszystkich.

Walcz o Mnie (Camren)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz