31.

1.9K 157 14
                                    

Camila's POV

Miesiąc później...

Jakiś niecały tydzień temu spotkałam Shawna z jego nową dziewczyną. Zaskoczyło mnie to, nie mam pojęcia dlaczego, po prostu miałam wrażenie, że na razie da sobie spokój ze związkami. Podszedł do mnie i przeprosił za to, co zrobił kiedyś. Wyglądał na mądrzejszego i pewniejszego siebie. Ja też go przeprosiłam, ale nie za swoje czyny, tylko mojej byłej dziewczyny.

- O czym myślisz? - spytała mnie Lauren. Nie mam, do cholery, pojęcia, co tu robiła. Nie odzywała się do mnie przez miesiąc, myślałam, że uznała etap między nami za zakończony. Siedziałam na trawie, niedaleko rozciągało się małe jeziorko. Ostatnio ciągle tu przychodziłam, ciekawe, skąd ona o tym wiedziała. Przyszła tu parę minut temu i dosiadła się do mnie, jakby wszystko było w porządku.

- O niczym - skłamałam. Ukradkiem zerknęłam na jej twarz, wpatrzoną w krajobraz. Jak zwykle wyglądała pięknie i olśniewająco. Nasze spojrzenia spotkały się, a ja westchnęłam w duchu na widok tych cudownych, szmaragdowych tęczówek. Starałam się za wszelką cenę nie patrzeć na jej pełne usta, ale chyba było to niemożliwe.

- Kiedyś każdą wolną chwilę spędzałam ze swoją najlepszą przyjaciółką. Miała na imię Ally. Pewnego dnia pijany kierowca potrącił ją, zginęła na miejscu. Nawet nie zdążyłam się z nią pożegnać. To właśnie wtedy poczułam, że muszę jakoś odreagować, coś więcej niż tylko uderzyć w poduszkę - urwała na moment.

- Ja ją kochałam, Camilo.

Przeszył mnie dreszcz. Odruchowo chciałam powiedzieć, że mi przykro, ale przypomniałam sobie, że Lauren nienawidziła, gdy ktoś się nad nią litował.

- Zapisałam się na kurs sztuk walk, dalej jakoś się to rozwinęło. Stałam się zamknięta na jakiekolwiek odczucia poza adrenaliną i gniewem. Nie dopuszczałam do siebie nikogo. Aż w końcu pojawiłaś się ty, moje słońce.

Kochałam, gdy Lauren pokazywała mi się z tej strony, jako wrażliwa i pełna emocji dziewczyna.

Tak nagle pojawiła się w moim życiu, a uczucia między nami były chwiejne i niepewne, ale teraz już wiedziałam. W momencie, gdy odeszła, poczułam, że coś straciłam. To był kawałek mojego serca, który tak bezgranicznie kochał Lauren, że postanowił odejść razem z nią. Wiedziałam, że nigdy nie będę w stanie pokochać kogoś innego, przynajmniej nie tak, jak powinnam. Postanowiłam zrobić ten pierwszy krok. Teraz, gdy wróciła, nie mogłam znów jej stracić.

- Miesiąc temu, w kawiarence, nie odpowiedziałam na twoje pytanie.

- Um, tak?

- Teraz już znam odpowiedź.

Lauren chrząknęła.

- Ekhem, więc...

- Po prostu zapytaj jeszcze raz - wyjaśniłam.

Na chwilę zapanowała cisza, ale zaraz potem zielonooka wzięła głęboki wdech.

- Dobrze. Czy... Kochasz mnie, Camilo?

- Nie - otworzyła usta, a jej twarz wykrzywiła się w geście rozczarowania i utraconej nadziei. Zaraz jednak dodałam:

- Miłość to nie tylko „kocham cię", Lo. To wszystkie chwile, które razem spędziłyśmy, doświadczenia, odczucia i problemy, z którymi musiałyśmy się zmierzyć i może, będziemy.

Uśmiechnęła się.

- Ale i tak cię kocham.

- Ja też - odpowiedziałam.

Nasze spojrzenia się spotkały i w tym momencie każda z nas chciała tego samego. Tym razem to ja złapałam Lauren za podbródek i powoli złączyłam nasze usta. Zamknęłam oczy i oddałam się chwili. Ta dziewczyna była dla mnie całym światem i nic nie poradzę na to, że bez niej nie potrafiłam normalnie funkcjonować. Byłyśmy jak puzzle, razem tworzyłyśmy całość.

***

Wspólnie z Lauren zdecydowałyśmy, że powiemy moim rodzicom o naszych uczuciach. Nie będziemy musiały się już dłużej przed nikim ukrywać, a ja poczuję się naprawdę wolna.

- Damy radę - powtarzała mi raz za razem w drodze do domu.

***

- Mamo, tato, ja ją kocham. Kocham Lauren - zmusiłam się, by spojrzeć im w oczy. Pokiwali głowami. Nie wyglądali na zadowolonych, ale wydawało mi się, że nas zaakceptują. W końcu to moi rodzice.

- Zrozumiecie. Jeśli nie teraz, to kiedyś.

Do oczu napłynęły mi łzy. Mama podeszła i mnie przytuliła, a ja zalałam łzami całą jej koszulkę.

Nie zawsze będzie łatwo, ale ja i Lauren mamy siebie. Tyle mi wystarczy.

Walcz o Mnie (Camren)Where stories live. Discover now