3.6

244 36 21
                                    

Wybrany numer nie istnieje. To nie mogła być prawda. Nie zapamiętałem nawet głupiego, dziewięciocyfrowego numeru telefonu, którego w tej chwili potrzebowałem, jak nigdy wcześniej. Matka usunęła z pamięci mojego telefonu wszystkie informacje, jakie znalazła na temat chłopaka, łącznie ze zdjęciami i nagraniami ze wszystkich naszych spotkań. Nie mogłem znaleźć starych wiadomości na aplikacji, w której pisaliśmy ze sobą każdego dnia, co oznaczało, że ją też dokładnie przeszukała.

Nie mogłem podbiec do niego między zajęciami i przytulić go mocno, zapewniając, że nigdy nie chcę go stracić, ponieważ nie przychodził do domu od dnia, w którym musieli mieć rację. Zniknął, zabrał swoje dokumenty i przeniósł się tak daleko, że moje krótkie ręce nie były w stanie go dosięgnąć. Zniszczyła wszystkie rysunki i szkice, które w jakikolwiek sposób nawiązywały do starszego. Piękne ciało, obrysowane ciemną szarością, które było moim ulubionym skarbem, zostało pokryte grubą warstwą węglowej powłoki, która skutecznie zasłoniła piękny uśmiech mojego kochanka. Tak, jak moja matka spaliła mój szkicownik, on zniknął w tak samo krótkim czasie.

Zacząłem płakać i poczułem, jak tracę resztki swojej męskiej godności. Upadłem na kolana, śmiertelnie przerażony. Oddech stał się przerażająco ciężką czynnością, mimo, że nie przebiegłem nawet metra.

Od jego zniknięcia minął dokładnie tydzień, kiedy moja matka niechętnie oddała mi względną wolność razem z wyczyszczonym telefonem. Siedem dni, które przeżyłem cudem, były potwornymi torturami. Z przynoszonych przez kobietę posiłków nie brałem nic, a piłem tylko wodę z kranu, gdy nie mogłem wytrzymać z pragnienia. Nie wiem, czy do mojego pójścia do szkoły przyczyniła się skrajna głodówka, rzucanie przez całą noc gumową piłeczką w ścianę, za którą mama próbowała spać lub zwykłe zaniepokojenie mojej wychowawczyni, ale wreszcie udało mi się pójść do szkoły, żeby porozmawiać z Jiminem o tej sytuacji.

Niestety, nie spodziewałem się tylko tego, że go tam nie spotkam.

Nauczycielka rysunku nie widziała go przez tydzień, to samo powtórzyło się w przypadku innych nauczycieli, których znał. Kilkukrotnie minąłem jego przyjaciół, ale nigdy nie było z nimi rudego chłopaka. Na ostatniej przerwie przełamałem paniczny strach, żeby zapytać o jakąkolwiek informację na temat chłopaka. Okazało się, że grupa największych imprezowiczów i księżniczek wcale nie jest taka, jakie wrażenie wywołuje przez cały rok. Wszystkie dziewczyny objęły mnie przyjaźnie, wywołując u mnie dziwne dreszcze, ponieważ zupełnie nie byłem do tego przyzwyczajony, tak, jak do innych amerykańskich zwyczajów, przeniesionych do najzwyklejszego koreańskiego liceum. Nie mieli niestety pojęcia, gdzie podział się Jimin. Sami mieli nadzieję, że to ja udzielę im odpowiedzi na to pytanie.

Nikt nie otworzył mi też drzwi w jego mieszkaniu. Dobijałem się tam w każdy możliwy sposób, aż do momentu, gdy zanirpokoiła się jedna z sąsiadek niższego i wyszła mi na przeciw. Była to młoda, dorosła kobieta o włosach połyskujących na pomarańczowo. Jej ruchy były zadziwiająco delikatne, ale z pewnością nie sprawiała wrażenia nieśmiałej. Złapała mnie za oba ramiona, sprawiając, że przestałem uporczywie uderzać w niewinne drewno i powoli odwróciłem się twarzą do niej.

- Szukasz Jimina? - zapytała anielskim głosem, odbierając mi mowę swoim wyglądem. Była powalająco piękna, jednak nie dorównywała starszemu w żadnym wypadku, dlatego bez większego problemu mogłem ukłonić się i szczerze przeprosić za wywoływanie paniki.

- Tak. Zna go pani? - Nie miałem pewności, czy była w stanie udzielić mi prawdziwych odpowiedzi, ale nie miałem już innego wyboru, niż wysłuchać, co miała do powiedzenia.

paper feelings | JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz