4.1

231 32 14
                                    

Stanąłem na środku dużego, uniwersyteckiego placu, na którym zbierali się nowi studenci, czekający na swoich przewodników. Jednym z nich byłem ja, ubrany w luźną, czarną bluzę i czapkę, przykrywającą lekko rozjaśnione włosy. Zmieniłem się bardzo, od kiedy Jimin wyjechał z miasta. Na pierwszy ogień poszło moje ciało, zacząłem uczęszczać na siłownię, później postawiłem się matce i dopiąłem swego, żeby trafić tu na studia.

Niektórzy z czekających , nie zdążyli jeszcze znaleźć swojego akademika, ale liczyłem na to, że podczas oprowadzania pokażą nam drogę do tych budynków, bo sam nie potrafiłem odnaleźć się na gigantycznym kampusie. Stanąłem niezręcznie jak najbliżej mojej walizki i zacząłem szkicować ogród, który zdobił wejście do głównego budynku. Był zrobiony przez studentów, co dało się przeczytać na ogromnym znaku przy jednym z drzew, i od razu stwierdziłem, że właśnie tam będę spędzał najwięcej czasu.

Inne grupki zebrały się i weszły już do środka, a ja nadal czekałem z resztą pod dziwnym posągiem przed głównym wejściem. Byliśmy jedynymi osobami tutaj, oprócz jednego biegnącego w naszą stronę chłopaka w zbyt szerokich nogawkach i za duzych okularach. Od razu pomyślałem, że jest na wydziale artystycznym, tak, jak ja. To było widać już z daleka.

Kiedy znalazł się tuż przede mną i wyciągnął w moją stronę dużą dłoń, zorientowałem się, że był to nasz długo wyczekiwany przewodnik. Zanim złapał oddech minęło jednak trochę czasu, więc zdążyłem opanować stres spowodowany rozmową z obcym, podać mu rękę i odczekać ze spokojem na odpowiedź.

- Jestem Kim Taehyung, z drugiego roku! Będę Waszą prawą ręką podczas pierwszego dnia i mogę też pomagać Wam w trakcie roku szkolnego. Pytajcie śmiało! - Przywitał wszystkich bardzo energicznie, kłaniając się w naszym kierunku, po czym zaczął przyglądać się wejściu, jakby zapomniał, gdzie chciał teraz iść. W oczekiwaniu na reakcję, spakowałem zeszyt z grafitem do plecaka.

- Przepraszam, pójdziemy do akademików? - Zapytała dziewczyna, która miała na sobie zbyt wielką ilość kosmetyków, przez co wyglądała naprawdę źle. Cholerna moda zacofanej reszty świata. Taehyung odwrócił się ze smutnym uśmiechem i podrapał się za uchem, wyraźnie zakłopotany. Chciałem zacząć na nią krzyczeć, ale zupełnie nie wiedziałem, kim jest, dlatego głos utknął mi w gardle i chłopak zdążył sam się obronić.

- To znaczy... Ja... Chciałem Was zabrać... Możemy tam pójść później? - Zapytał uprzejmie, spuszczając wzrok na swoje puchate sandały. Cały optymizm, który go otaczał, ulotnił się w mgnieniu oka, pozostawiając tylko nieśmiałego, jąkającego się studenta.

- Już jest później. Czekanie mnie okropnie zmęczyło. Na wykłady też się tak spóźniasz? - Parsknęła, sprawiając, że cały tłum zaczął śmiać się pod nosem. Wszystkich bardzo rozbawiły jej słowa. Wszystkich, poza mną i samą ofiarą.

- Przepraszam. - Odetchnął ciężko, po czym ruszył w stronę, z której przyszedł. Zadowoleni studenci ruszyli jego śladem, a dziewczyna, która zwróciła mu uwagę, oddała swoje torby jakiemuś chłopakowi, żeby je przeniósł. Ja, mimo wszystko, chciałem zwiedzić resztę uniwersytetu, dlatego szedłem jako jeden z ostatnich. W tę stronę rozciągały się wydziały artystyczne, czyli te, które najbardziej mnie interesowały. Po drugiej stronie wejścia znajdował się kiedyś inny uniwersytet, teraz część tego - wydziały nauk ścisłych. Z tego, co już zdążyłem się dowiedzieć, słyszałem, że studenci obu części śpią w tym samym kompleksie akademików, przemieszani z muzykami. Nie przeszkadzało mi to w najmniejszym stopniu, ale bałem się, że moje umiejętności matematyczne przerosną mojego przyszłego współlokatora.

Reszta mojej grupy ruszyła nagle do przodu, zostawiając mnie w tyle razem z zakłopotanym Taehyungiem. Spojrzałem zdziwiony na ich oddalające się ciała, po czym odwróciłem wzrok w stronę mojego przewodnika. Od razu zrozumiałem, że dotarliśmy na miejsce, jednak nie chciałem jeszcze iść do pokoju.

- Wygląda na to, że zostaliśmy sami. Chcesz mnie oprowadzić? - Zapytałem, z całej siły powstrzymując mój głos przed drżeniem. Chłopak podniósł głowę, a jego oczy zaświeciły się ze szczęścia. Nie było trudno go zadowolić.

- Jasne, jaki masz kierunek? Opowiem Ci wszystko, o czym musisz wiedzieć! - Doskoczył do mnie i zarzucił mi rękę na ramię, jakbyśmy już byli najlepszymi przyjaciółmi. Robiłem wszystko, żeby zapomnieć o okropnym strachu i przyzwyczaić się do jego obecności. W ten sposób znalazłbym sobie kogoś, z kim mógłbym spędzić następne kilka lat.
- Malarstwo... - Odpowiedziałem, posyłając mu mój popisowy uśmiech, który zawsze porywał serca nowopoznanych ludzi. Starszy przełknął głośno, dając mi do zrozumienia, że nadal nie pozbyłem się swojego wewnętrznego uroku, mimo nowych kolczyków i dodatkowych centymetrów wzrostu.

- Jestem na aktorstwie. - Zająknął się delikatnie, ale odwzajemnił uśmiech i wzmocnił uścisk wokół mojej szyi. Chwilę później opowiadał mi o uczelni, wymieniając przy tym każdy budynek, który przyda mi się w całym roku akademickim. Nalegał, żeby pomóc mi w prowadzeniu walizki, ponieważ droga z Busan, którą przebyłem pociągiem, była bardzo długa i męcząca. Okazał się dużo bardziej energiczny, niż się mogło wydawać, a sama jego obecność bardzo poprawiła mi humor.

Nie zwiedzaliśmy długo. Zatoczyliśmy dość duże koło, więc po trzydziestu minutach zauważyłem już akademiki, do których szliśmy, jednak chłopak zatrzymał mnie dość gwałtownie i poprosił mnie o kartkę z moim przyszłym adresem.

- Mieszkasz przy mnie! Pewnie byłeś ostatni, co? - Zapytał z uśmiechem, po czym zagiął i oddał mi papier. Wydało mi się to nieco dziwną reakcją, ale mimo wszystko starałem się myśleć pozytywnie o nadchodzącym roku moich studiów. Zanim dotarło do mnie, co powiedział nieco wcześniej, pokonaliśmy pozostałe metry, dzielące nas od budynków.

- Skąd wiesz? - Odwróciłem się w stronę głównego wejścia, żeby zacząć wnosić mój bagaż, ale chłopak był szybszy i zdążył złapać go przede mną. Spojrzałem na niego obrażony, ale on skupił swoją uwagę na drzwiach, więc nie byłem w stanie nic zdziałać samym urażonym wzrokiem. 

- Chłopak z Twojego pokoju zwykle mieszka sam, bo nawet, jeśli dostanie współlokatora, to w chwilę sprawia, że uciekają. W tym roku mieli zostawić mu wolny pokój, ale zająłeś pewnie ostatnie wolne łóżko. - Odpowiedział z uśmiechem, wchodząc do środka. - Zaprzyjaźniliśmy się. On boi się kontaktu z innymi i tęskni za kimś, w kim się zakochał, ale jest bardzo miły. Polubicie się.

Oba nasze pokoje znajdowały się na przeciwko siebie, więc mieliśmy wspólną łazienkę. Wtedy perspektywa mieszkania tam nie wydawała się aż taka zła, bo na początku nie musiałem panikować, że zmuszą mnie do poznania wielu ludzi na raz.

W dyżurce na parterze dostałem klucz, co oznaczało, że pokój był pusty. Mogłem ze spokojem rozpakować się i przygotować na rok akademicki, który mnie czekał.

Skończyłem około pierwszej w nocy. Rozłożyłem się po tej stronie, po której na szafkach nie było niczego oprócz odrobiny kurzu. Zdziwiło mnie, że tajemniczy współlokator nadal nie wrócił do idealnie pościelonego łózka, na którym kołdra była delikatnie wyciśnięta pod materac. Zwróciłem na to uwagę, ponieważ taki sam nawyk miał Jimin, gdy chodziliśmy jeszcze do liceum.

Nie mogłem z nim mieszkać. Ubrania po jego stronie szafy były zupełnie inne, nosił swetry, urocze koszulki ze zbyt długimi rękawami i o wiele mniejsze spodnie, więc wyobraziłem sobie na jego miejscu osobę dużo mniejszą i bardziej uległą, niż rok wcześniej.

-----

//sytuacja w moim życiu najpierw poprawiła się drastycznie, a teraz czuję się gorzej, niż wcześniej. rozdziały nie będą już regularne, bo ostatnio mam problem z pisaniem czegokolwiek. Postaram się przyspieszyć. Przepraszam

paper feelings | JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz