5.3

326 31 18
                                    

Najgorszą chwilą w byciu uświadomionym o uczuciach innego człowieka jest moment, w którym widzisz, że dzieje się coś złego, ale nie jesteś w stanie nic na to zaradzić.

To, że słowa Hoseoka były szczerą i trzeźwą prawdą, widać było gołym okiem. Yoongi naprawdę był zauroczony w młodszym współlokatorze, dlatego opiekował się nim, jak swoim oczkiem w głowie. Bolało mnie to, że Taehyung był kompletnym idiotą i prawdopodobnie za każdym razem, kiedy głośno upierał się przy swojej orientacji, serce Yoongiego pękało w kolejnym miejscu. Nie mogłem z tym jednak nic zrobić, ponieważ jeden z nich był zbyt głupi, żeby przemówić mu do rozsądku, a drugi był w niego za bardzo zapatrzony.

Nie miałem pojęcia, czy Jimin wiedział o tym, co działo się między mężczyznami, a na pewno nie chciałem rozprowadzać plotek i tak szybko prosić go o pomoc - nawet, jeśli pomoc dotyczyła naszych wspólnych przyjaciół. Postanowiłem przez jakiś czas z daleka przyglądać się parze w razie, gdyby coś miało się stać, ale w żadnym wypadku nie ograniczać z nimi bezpośredniego kontaktu, który mieliśmy praktycznie każdego wieczoru.

Ukrywanie tego przed Jiminem nie zajęło mi jednak długo. Nieważne, jak starałem się zostać niezauważonym, dwa tygodnie później dosiadł się do mnie na dziedzińcu i śledził wzrokiem tę samą parę, co ja.

- Dlaczego codziennie im się przyglądasz? Coś się stało? - Zapytał bez pretensji w głosie, zupełnie spokojny, opierając zmęczoną głowę na moim ramieniu. Owszem, byliśmy przyjaciółmi, ale kontakt cielesny od razu wszedł nam w dziwne nawyki i skłamałbym, gdybym powiedział, że mi się to nie podobało.

- Boję się, że coś może się stać. - Odpowiedziałem cicho, zakrywając się swoim szkicownikiem, który służył mi za przykrywkę do chodzenia w te same miejsca, co moi przyjaciele.

- Podzielam twoje uczucia. W zeszłym semestrze Yoongi trzy razy był bliski załamania, ale za ostatnim to Taehyung mu pomógł i od tego czasu było między nimi raczej spokojnie. - Zamknął oczy i ziewnął przeciągle, poprawiając skroń na moim niezbyt miękkim barku. Mimo, że wyglądał na niezainteresowanego i znudzonego, wiedziałem, że w głębi serca przejmował się ich losem, inaczej zapomniałby o takich rzeczach z niezwykłą prędkością.

- Jak długo się to ciągnie? - Odwróciłem twarz w jego stronę, co nie było dobrym wyborem, bo od razu wyczułem dyskretny zapach jego kwiatowego szamponu, unoszący się z włosów, które leniwie ocierały się o moje ramię. Byłem pod wrażeniem tego, jak bardzo ta sytuacja wydawała się dla niego całkowicie normalna i nie można było zauważyć po nim ani krzty zakłopotania i wstydu.

- Na pewno dłużej, niż studia. Poznali się jeszcze w Daegu, kiedy Yoongi zarabiał na opłacenie czesnego, a Tae kończył liceum. Zaprzyjaźnili się ze sobą bardzo szybko i przyjechali tu razem, jednak mam wrażenie, że to, co od dawna czuje nasz starszy kumpel, to już nie jest platoniczna miłość. - Kiedy to mówił, odszukałem ich wzrokiem i kontynuowałem swoje badania. Młodszy siedział na jednej z ławek, czytając coś w pełnym skupieniu, a wokół niego krążyła jakaś dziewczyna, którą najwyraźniej próbowała zwrócić na siebie jego uwagę. Blondyn szedł w ich stronę żwawymi krokami, ignorując tłum studentów, zapełniający cały plac.

Kilka metrów przed swoim celem zatrzymał się gwałtownie, ale nie potrafiłem wyczytać żadnych emocji z jego niewzruszonej twarzy.

Dziewczyna zajęła wolne miejsce przy aktorze i zaczęła nieśmiało zaglądać przez jego ramię, żeby przeczytać ten sam tekst, co chłopak. Zwróciła tym jego uwagę i uśmiechnęła się słodko, zadając mu jakieś ciche pytanie. Student odpowiedział jej spokojnie, zamykając swoją książkę i odwracając się twarzą w jej stronę. Im dłużej rozmawiali ze sobą tym bardziej wyglądało to, jakby flirtowali, co od razu skłoniło mnie do spojrzenia na Yoongiego, który powoli, małymi krokami, zawracał w stronę, z której przyszedł, jednak ani na chwilę nie oderwał wzroku od ławki.

paper feelings | JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz