5.2

200 30 35
                                    

Zanim otworzyłem moje zaspane oczy, źródło ciepła, które do tej pory wtulało się w mój bok, odsunęło się z impetem do ściany, tym samym prawie spychając mnie z malutkiego łóżka. Poczułem, jak zimne stopy dotykają mojego nagiego boku, żeby utrzymać mnie w bezpiecznej odległości od reszty ciała, jednak zamiast pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia, automatycznie złapałem za obie kończyny, żeby je ogrzać. O tak wczesnej godzinie nie myślałem zbyt trzeźwo, jednak hipotermiczne palce u stóp mojej przytulanki wymagały pomocy specjalisty - w tym przypadku mnie i moich nagrzanych rąk.

- Co ty robisz? - Wyszeptał cicho chłopak, przez co powoli otworzyłem oczy, żeby w pełni zobaczyć jego reakcję na moje zaspane ruchy. Wyglądał na przestraszonego, chociaż nie stracił więcej ubrań, niż zdjąłem z niego przed położeniem się w łóżku. Rozumiałem jednak jego uczucia, ponieważ sam zupełnie nie chciałbym obudzić się w łóżku z osobą, którą kiedyś pieprzyłem, po nocy, której nawet nie pamiętam. Najgorsze w tym wszystkim było to, że prawdopodobnie nie będzie skłonny do uwierzenia mi, że zupełnie nic mu się nie stało, bo przyprowadziłem go do bezpiecznego pokoju i położyłem spać, zanim niepokojąco wyglądający mężczyzna zdążył położyć na nim swoje ohydne łapy.

- Nic. Jak się czujesz? - Zapytałem szczerze zmartwiony, a jego spokojniejsze spojrzenie zdradziło, że zyskiwał coraz większe zaufanie do mojej osoby. To był bardzo dobry znak.

- Sucho mi w gardle. - Kaszlnął cicho, żeby zbadać stan całej jamy ustnej, ale najwyraźniej poczuł tylko dyskomfort i resztki alkoholu, bo skrzywił się i zasłonił dłonią usta, żeby poranny zapach kaca nie dotarł do mnie. - Bardzo sucho. I słabo. - Dodał zza małych palców, które powoli pociągnąłem w dół, na miękki materac. Puściłem jego dłoń, po czym wstałem i ignorując kilkukrotne salta moich wnętrzności, sięgnąłem po czajnik elektryczny, żeby woda podana podopiecznemu, nie była zupełnie zimna, ponieważ w ten sposób tylko pogorszyłbym jego stan.

Nie chciałem podawać mu leku poalkoholowego, bo nigdy się nawet nie zastanawiałem, czy narkotyki i taki ziołowy napój, nie wywołałyby niepożądanej reakcji w organiźmie, dlatego odwróciłem się jedynie ze szklanką dla niego i jedną buteleczką gorzkiego płynu dla mnie, ale od razu zobaczyłem skonfundowaną twarz Jimina.

- Jungkook, to nie jest moje łóżko. - Powiedział, wskazując pod siebie, na co prychnąłem rozbawiony i podałem mu napój, wracając do swojej poprzedniej pozycji. Szybko przechyliłem swój boski wywar i wypiłem szybciej niż jakąkolwiek ilość wódki dzień wcześniej.

- No jasne, że nie jest. Skąd miałbym wiedzieć, gdzie mieszkasz, skoro nie byłeś w stanie nawet założyć rękawa własnej kurtki? Jesteśmy u mnie. - Zaśmiałem się głośno, poprawiając dłoń, która służyła mi za dodatkową poduszkę, kiedy leżałem nonszalancko na plecach. Buteleczka spadła z łóżka i poturlała się na drugą stronę drewnianej podłogi. Starszemu nie było tak do śmiechu, jak mnie, bo sam jedynie przełknął ślinę w geście przerażenia, po czym wbił uważne spojrzenie w książkę, leżącą na najwyższej półce nad drugim łóżkiem. Przeniósł je ostrożnie na jedynego kwiatka w pomieszczeniu - kwiatka, należącego do mojego uroczego współlokatora. Ostatnim przedmiotem, który zyskał jego uwagę, była mała przytulanka, zdobiąca idealnie ułożoną pościel.

- To drugie należy do mnie.

Cisza, jaka nagle wypełniła pokój, była zupełnie nie do opisania. Nikt nie odzywał się na parkingu pod akademikami, nie przejeżdżały w okolicy żadne samochody. Moi najbliżsi sąsiedzi dochodzili do siebie po wczorajszej imprezie, więc napięcia między nami nie przerwał żaden nagły hałas ani krzyk, dochodzący zza cienkich ścian. Moje myśli, przeciwnie do otoczenia, pędziły szybciej, niż kiedykolwiek były w stanie. Zacząłem łączyć fakty, które teraz wydały mi się cholernie oczywiste, a moje oczy poszerzały się z minuty na minutę.

- Pierdolisz. - Kąciki moich ust uniosły się niepewnie, a moje ciało ogarnęły dziwne, nerwowe drgawki. Poczułem, jak pod linią szczęki zaczęła pojawiać mi się czerwona plama, z której nie zdążyłem jeszcze wyrosnąć, a była wyznacznikiem bardzo stresujących sytuacji. Już nie leżałem, jakbym był w posiadaniu całego świata, ale powoli podnosiłem się do góry, nie przerywając kontaktu wzrokowego z Jiminem.

- Mówię prawdę. - Chłopak był już na skraju łez, czyli nie byłem jedynym, który stresował się tym wszystkim. On też właśnie próbował poukładać sobie wszystko w głowie, ale widziałem w jego oczach, że szło mu bardzo opornie. Szczerze mówiąc, zmiany, które zaszły w jego wyglądzie i zachowaniu w ciągu miesięcy rozłąki, od razu zdradzały fakt, że działo się coś niepokojącego.

- Może to czas, by zacząć od nowa? - Powiedział niestabilnym głosem, mrugnięciem powstrzymując łzy od spłynięcia po szczupłej twarzy, a ja poczułem ulgę, z powodu tego, że nie zdecydował się tak po prostu odejść i zostawić mnie samego.

- Tak. - Zająknąłem się i usiadłem szybko, żeby podać mu rękę, tak, jak to powinno wyglądać. - Jeon Jungkook. Szukam przyjaciela. - Wypaliłem bez namysłu, ale na szczęście moja wypowiedź go rozbawiła, zamiast urazić.
- Park Jimin. Kandydat na twojego przyjaciela. - Posłał mi szeroki uśmiech i uścisnął moją dłoń w przyjaznym geście. Coś okropnie ciepłego zgromadziło się w moim brzuchu, jednak uczucie leżało zdradziecko pomiędzy podekscytowaniem, a rozczarowaniem, więc postanowiłem je ignorować dla dobra mojego kontaktu z chłopakiem.

Postanowiliśmy zacząć od przyjaźni, ponieważ normalnie ludzie nie zaczynają znajomości od seksu i matematyki. Nieważne w jakiej kolejności, tak się po prostu nie powinno robić. Obaj zmieniliśmy się drastycznie od naszego ostatniego spotkania, co widać było gołym okiem już po samym naszym zachowaniu i sposobie poruszania się, więc musiała mi wystarczyć przyjaźń, zanim zacząłbym szczerze mówić, co czułem do niego przez te wszystkie miesiące.

Chciałem wstać i zbadać swój stan, żeby wyjść z pokoju, pozwalając Jiminowi na należyty odpoczynek, jednak przestraszyłem się drzwi, które zostały otwarte w niewiarygodnie szybkim tempie. Przewróciłem się na poduszkę, ciągnąc za sobą mniejszego chłopaka, co poskutkowało dość niezręczną pozycją, która natychmiast go rozbawiła.

- Jungkookie czemu nie powiedziałeś mi że jesteś gejem! - Taehyung zaczął krzyczeć tak, jakby wczoraj absolutnie niczego nie wypił, co w jego mniemaniu było wręcz niedozwolone i haniebne. - Jiminie czemu go pocałowa- Czy wy spaliście razem?! - Miałem nieodparte wrażenie, że gdyby nie Yoongi, który brutalnie zatkał jego usta swoją dłonią, mielibyśmy za chwilę na karku kilkudziesięciu skacowanych sąsiadów.

- Kiedyś ci to wyjaśnimy, ale na ten moment nic między nami nie zaszło. - Wymruczałem, pomagając starszemu wyplątać się z kołdry i sam w ten sposób zyskałem możliwość spojrzenia wilkiem na obu niespodziewanych gości.

- Jesteśmy przyjaciółmi! - Jimin zawołał gdzieś zza moich pleców i Tae zdawał się trochę uspokoić, chociaż wciąż w jego oczach widziałem wiele niezadanych pytań.

- Taehyung, tak naprawdę każdy z nas ma w sobie coś biseksualnego, ale po prostu nikt nie zwraca na to uwagi. - Usłyszałem, jak Yoongi swoim zachrypniętym, poimprezowym głosem, zaczyna tłumaczyć młodszemu swoje najważniejsze życiowe prawdy, wyprowadzając go z naszego pokoju.

- Ja jestem hetero. - Odpowiedział w oddali drugi całkiem pewnym siebie głosem, przez co wyobraziłem sobie cichy uśmiech starszego z nich, który byłby do tego idealnym komentarzem.

-----

//Jungkook nadal jest idiotą i nie wie, dlaczego ten lek jest ziołowy, a nie chemiczny XD A tak na marginesie nie pamiętam kiedy i w jakim kontekście o tym słyszałem, ale no cóż, bywa :v

//jak tam szkoła?

paper feelings | JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz