Rozdział 15

7.7K 442 40
                                    

Harry zbiegł po schodach do Wielkiej Sali. Nie wiedział, że uprawianie magii może tak bardzo poprawić apetyt, ale po spędzeniu ostatnich dwóch godzin z profesorem Flitwickiem i pracując nad swoim Accio, Harry był wygłodniały.

Gdy, cztery dni temu, Harry wrócił ze swojej nocnej wizyty u Weasleyów, profesor Snape powitał go ze zmienionym planem lekcji. Oprócz swoich regularnych zajęć (i, oczywiście, Quidditcha), Harry miał teraz indywidualne zajęcia z profesorami Flitwickiem, McGonagall i, oczywiście, Snape'm. Zamrugał, gdy profesor Snape zamachał mu nowym harmonogramem pod nosem.

- Ale dlaczego mam mieć dodatkowe lekcje? – spytał zaciekawiony.

- Głupi dzieciak! – skarcił go Snape. – Musisz dążyć do przezwyciężenia niedoskonałości w swoim wychowaniu. Te obrzydliwe stworzenia, z którymi żyłeś, źle przygotowali cię do życia w czarodziejskim społeczeństwie. Podobnie jak musisz brać odżywcze mikstury, żeby przezwyciężyć fizyczne zaniedbania, musisz tak samo pobierać naprawcze zajęcia, by przezwyciężyć ich nieuwagi w rozwoju twoich zdolności magicznych. – Snape nie widział powodu, by wyjawić bachorowi, że powiedział innym profesorom jasno, że nie tylko mają skoncentrować się na naprawczym materiale, ale w rzeczywistości oczekuje, że poszerzą wiedzę Harry'ego tak szybko, jak to możliwe.

Wizyta Snape'a w Azkabanie, słuchanie maniakalnych krzyków i wycia Bellatrix i groźby kilku innych towarzyszy, uświadomiły mu rzeczywistą sytuację Harry'ego jak cios w brzuch. Chłopiec był praktycznie mugolem, a jednocześnie jedni z najbardziej złych i pokręconych czarownic i czarodziejów w Wielkiej Brytanii chcieli go zabić. Jeśli Czarny Pan kiedykolwiek wróci – albo niekończące się starania Lucjusza Malfoya, by umocnić jego władzę polityczną się powiodą – Harry będzie musiał być dobrze przygotowany do obrony. Siedzenie w klasie, będąc otoczonym przez bandę małych cymbałów próbujących unieść pióro, było śmiesznym marnowaniem czasu. Powinien być pospieszany przez materiał tak szybko, jak pozawalały na to jego umysł i magia, nie musząc cierpliwie czekać, aż idioci jak Longbottom postarają się nadrobić zaległości.

Jeśli pomyślał, że Albus pozwoliłby mu uciec, Snape w ogóle wyciągnąłby Harry'ego ze szkoły i zamiast tego nauczał indywidualnie w nienanoszalny miejscu. Zdając sobie sprawę, że szalejący sentymentalizm Dumbledore'a nigdy nie pozwoliłby Harry'emu ominąć rzekomej radości z młodości w szkole (nie żeby Snape kiedykolwiek znalazł jej wiele, by cieszyć się czasem, gdy był uczniem Hogwartu, a przynajmniej innej poza bezspornym faktem, że był z dala od domu), a McGonagall nigdy by nie pozwoliłaby odejść swojemu utalentowanemu Szukającemu z drużyny domu, Snape zdecydował, że lepiej nie angażować się w walkę, wiedząc, że się przegra. Zamiast tego, upewnił się, że Harry zacznie dostawać zaawansowane lekcje z profesorami, którym Snape ufał... to jest, tak bardzo jak ufał komukolwiek.

Snape był bardziej niż gotowy mieć do czynienia z tym małym potworem, gdyby chciał jęczeć o utratę wolnego czasu i jego możliwość do siedzenia bezczynnie z innymi pustogłowymi idiotami. Być może kilka godzin spędzonych na patrzeniu w kąt lub na przepisywaniu stron z podręcznika przekonałoby bachora, że dodatkowe lekcje były dużo bardziej zabawne niż alternatywy.

- Nie będę tolerował żadnych skarg na temat twojego braku niezaplanowanego czasu wolnego, Potter – kontynuował Snape podniesionym głosem. – Jesteś tutaj, by się uczyć, niezależnie od tego, co twoi kretyńscy rówieśnicy mogą myśleć, a jeśli...

Harry skrzywił się z zakłopotaniem.

- Ja nie narzekam, profesorze – zaprotestował. – Tylko nie wiem... eee, to znaczy, nie mogę... - Spuścił wzrok zakłopotany. To upokarzające!

Harry doskonale wiedział, że potrzebuje dodatkowych lekcji; jego wizyta w Norze, gdzie magia była wykorzystywana w sposób przypadkowy, automatyczny do wykonywania codziennych prac domowych, nauczyła go, jak nowy jest świat, w który wszedł. Tak bardzo, jak cieszył się czasem u Weasleyów – po tym dość niefortunnym początku, - uświadomiło mu, jak niewiele wiedział o czarodziejskim społeczeństwie.

Nowy Dom Harry'ego | TłumaczenieWhere stories live. Discover now