Rozdział 43

6.8K 322 151
                                    

Harry rzucił się na łóżko ze szczęśliwym westchnięciem. Mimo że dobrze bawił się z Ronem i Weasleyami, nie wspominając o Łapie i Lunatyku, wciąż był szczęśliwy z powodu tego, że wrócił do Hogwartu, do swojego łóżka oraz jego taty, który krząta się w laboratorium z eliksirami. Mógł stwierdzić, że jego tata też jest zadowolony z tego, że jest w domu, choć był całkiem pewny, że mężczyzna dobrze bawił się w Szwajcarii z Brunhildą. Tata wyszedł z nią kilka razy po tym, jak Syriusz pierwszy ich zaprosił, a Harry nawet był z nimi raz, czy dwa razy. Lubił Brunhildę – nie traktowała go jak dzieciaka; brała jego pytania na serio i również nie wydawała się zainteresowana tym, żeby zatrzymać tatę tylko dla siebie. I mógł powiedzieć, że tata lubił z nią rozmawiać – i patrzeć na nią, choć Harry nauczył się, że lepiej mu tego nie wytykać!

Mimo to, Brunhilda postawiła sprawę jasno, że jest bardzo zajęta pracą w Bazylei i ma tam dziewięcioletniego chrześniaka, Jonaha, którego oczywiście uwielbia. Zasugerowała, że może Harry i jego tata mogliby odwiedzić czasami ją i Jonaha, a Harry nie potrafił się tego doczekać – to chyba jedyna rzecz, za którą tęsknił u Łapy i Lunatyka; nie było tam dzieci, z którymi mógłby się bawić. Niestety, Jonah i jego rodzina byli na wakacjach w Rumunii oglądać smoki, ale Brunhilda obiecała, że do ich zafiuka. Mimo to, miło było myśleć, że Harry może mieć towarzystwo do zabawy następnym razem, gdy odwiedzi ojca chrzestnego... Nie żeby Syriusz sam nie kwalifikował się jako duży towarzysz zabaw!

Chociaż Harry wiedział, że jego tata lubi Brunhildę, Harry nie sądził, żeby Snape miał coś przeciwko temu, że była tak bardzo zajęta swoim życiem i nie interesowała się – przynajmniej na razie – spędzaniem dużo czasu razem. Wiedział, że Snape też ma dużo do roboty, to jest nauczanie i jego Dom i wymyślanie sposobu, w jaki pokonać Voldesnorta. Harry odprężył się na łóżku, patrząc na baldachim i zastanawiając się, czy nowy semestr będzie równie ekscytujący, co poprzedni.

- Oooooooch, mistrz Harry Potter! – Trzask tuż przy jego uchu sprawił, że się poruszył i odskoczył, kiedy zobaczył nieznajomego skrzata domowego, stojącego przy jego łóżku i wykręcającego ręce.

Harry spojrzał na skrzata z zaciekawieniem. Chyba nie spotkał go wcześniej i wyglądał znacznie inaczej od przeciętnego skrzata domowego z Hogwartu. Na początek, był ubrany w obszarpany ręcznik i był całkowicie wychudzony.

- Eee, cześć? – powiedział niepewnie.

- Mistrz Harry Potter powiedział cześć! – pisnął z zachwytem, a potem natychmiast walnął głową o ziemię, okropnie zaskakując Harry'ego.

- Ej! Nie rób tak! – krzyknął Harry, wyskakując z łóżka i starając się go powstrzymać. – Przestań się ranić!

- Och, mistrz Harry Potter jest dobrym panem. Mistrz Harry Potter jest miły i dobry, nawet do tak niedobrego skrzata jak Zgredek.

- Zgredek? To twoje imię? – zapytał Harry, beznadziejnie zagubiony.

- Mistrz Harry Potter chce znać imię Zgredka! – Oczy skrzata błyszczały od łez. – Mistrz Harry Potter jest tak dobry!

- Eee, dziękuję... chyba. Um... mogę ci w czymś pomóc? – Harry zaczął marzyć o tym, by jego opiekun pojawił się w drzwiach.

- Nie, nie, mistrzu Harry Potter! Zgredek jest tutaj, by pomóc tobie! Mistrz Harry Potter musi w tym momencie opuścić Hogwart! Tak, mistrz Harry Potter nie może tu zostać.

- Co? Ale ja tu mieszkam! – zaprotestował Harry.

-Nie, nie, nie! To zbyt niebezpieczne! Wkrótce wydarzą się złe rzeczy i... Nie, nie, nie! Zły Zgredek! Zły Zgredek! – Skrzat pociągnął się za własne uszy w szale samo wstrętu. – Nie może powiedzieć! Nie może wyjawić sekretów!

Nowy Dom Harry'ego | TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz